CMWP SDP z pełnym przekonaniem apeluje o uniewinnienie red. Jakuba Świderskiego od zarzutów stawianych mu przez Prezydenta Sopotu jako reprezentanta Miasta Gminy Sopot. Opinia Amicus Curiae w obronie pozwanego dziennikarza została przesłana do Sądu Okręgowego w Gdańsku. Kolejna rozprawa w tej sprawie zaplanowana jest na 19 września br. Sprawa objęta jest monitoringiem CMWP SDP. Jej obserwatorem jest red. Maria Giedz.
W związku z pozwem o ochronę dóbr osobistych wniesionym m. in. przeciwko pozwanemu Jakubowi Świderskiemu oraz objęciem niniejszej sprawy monitoringiem pod kątem przestrzegania praw człowieka i obywatela, Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP przedstawiło Sądowi swoje stanowisko w tej sprawie, działając w charakterze amicus curiae. Red. Jakub Świderski jest dziennikarzem, był współpracownikiem Telewizji Polskiej (TVP S.A.) – Oddział w Gdańsku. Od października 2017 r. do maja 2018 r. na antenie TVP3 Gdańsk wyemitowano audycje dotyczące spraw związanych z zarządzaniem Miastem (Gminą) Sopot. Spowodowało to wniesienie przeciwko dziennikarzom TVP: Jakubowi Świderskiemu oraz ówczesnej dyrektor TVP 3 Gdańsk Joannie Strzemiecznej -Rozen powództwa będącego przedmiotem niniejszego postępowania.
CMWP SDP w swoim stanowisku zwraca uwagę, iż analiza treści pozwu wskazuje, że Prezydent Miasta Sopot, nie mając podstaw do osobistego wytoczenia powództwa przeciwko dziennikarzowi, posłużył się w tym przypadku Miastem (Gminą) jako „powodem zastępczym”. Mimo iż nie został on w żaden sposób obrażony, niejako utożsamia on swoje działania i odczucia z powodem (tj. Miastem / Gminą Sopot), a to z kolei – z dobrami osobistymi mieszkańców miasta. Na gruncie prawnoprocesowym jest to jednak działanie pozbawione podstaw, bowiem nie można utożsamiać krytyki funkcjonowania jednostki samorządowej, czy też określonych jej służb ani z naruszeniem dóbr osobistych tej jednostki, ani też jej władz, ani tym bardziej obywateli. Są to bowiem odrębne podmioty prawa, z których każdy może korzystać z przysługujących mu prawnie środków. Przeciwna, czysto subiektywna opinia powoda w tym zakresie (niemająca podstaw w ugruntowanym przecież orzecznictwie) nie może stanowić podstawy do dochodzenia roszczeń. Działanie powoda jest w tym wypadku szczególnie niebezpieczne, bowiem posługując się taką konstrukcją myślową można sformułować powództwo przeciwko każdemu dziennikarzowi, który odważy się poddać krytyce działalność jakiejkolwiek wspólnoty samorządowej. Zwłaszcza, że powód dopuścił się nadinterpretacji inkryminowanych materiałów (audycji), co też strona pozwana wykazała w odpowiedzi na pozew wskazując miejsca, w odniesieniu do których powód „dopowiedział” treści z nich niewynikające, interpretując je przy tym niejako na swoją „niekorzyść” (tzn. tak, aby łatwiej mu było uzasadnić powództwo). Tymczasem materiały stworzone z udziałem pozwanego zawierały krytykę określonych aspektów działalności miasta (gminy), których jednak w żaden sposób nie da się utożsamić z naruszeniem dóbr osobistych władz miasta (gminy) ani całej wspólnoty samorządowej. Dodać należy, że pozwany w żaden sposób nie poniżał ani nie obrażał mieszkańców gminy, nie przypisywał im żadnych negatywnych cech, przeciwnie – działał dla ich dobra jako rzecznik interesu społecznego.
Kolejnym wymagającym uwagi Sądu aspektem, na który zwraca uwagę CMWP SDP, jest to, że znaczna część materiałów przygotowanych z udziałem powoda zawiera opinie, które w przeciwieństwie do faktów nie poddają się prostemu potwierdzeniu lub falsyfikacji. Powód zdaje się tego nie rozróżniać, na co wskazuje m. in. użyte przez niego stwierdzenie, jakoby pozwany miał wyrazić „fałszywą opinię”. Tymczasem opinia z natury rzeczy ma charakter subiektywny, więc przypisywanie jej prawdziwości lub fałszywości jest nieporozumieniem i nie ma na gruncie przepisów prawa logicznego uzasadnienia.
CMWP SDP jednoznacznie stoi na stanowisku, iż w swoich publikacjach dziennikarskich pozwany J. Świderski realizował gwarantowaną mu swobodę wypowiedzi dziennikarskiej, która podlega ochronie na mocy krajowego i międzynarodowego porządku prawnego. W tym miejscu zwrócić należy uwagę na specyficzne okoliczności sprawy. Przede wszystkim powód nie może być traktowany w niniejszym procesie tak samo, jak osoba fizyczna, która poczuła się urażona cudzą wypowiedzią. Powód jest bowiem osobą prawną i chociaż osobom prawnym przysługuje również prawo do ochrony dóbr osobistych (co też powód starał się uwypuklić w pozwie), to jednak nie ulega wątpliwości, że stopień nasilenia tej ochrony jest zupełnie inny. Wynika to m. in. z faktu, iż osoba prawna jako podmiot istniejący wyłącznie jurydycznie, nie posiada przymiotów typowych dla osoby fizycznej. Wizerunek osoby prawnej nie może być więc wprost utożsamiany co do znaczenia z reputacją osoby fizycznej. W orzecznictwie sądowym panuje w tym zakresie zgodność. Kolejną kwestią jest, iż powód ma status osoby prawa publicznego (jednostki samorządu terytorialnego), a nie osoby prywatnej. W krajowym i europejskim orzecznictwie sądowym przyjmuje się, że na gruncie prawa do krytyki osoby publiczne mają tzw. „grubszą skórę”. Oczywistym jest, że analizowanie i wyrażanie ocen osób publicznych i ich działalności leży w interesie społecznym i jest ważnym zadaniem dziennikarzy prasowych i telewizyjnych. Jest także kluczowe dla istnienia wolnego społeczeństwa, gdyż bez możliwości formułowania takich ocen opinia publiczna byłaby zdeformowana i nie mogłaby prawidłowo funkcjonować, czego dowodem były cenzorskie praktyki występujące w ustrojach totalitarnych: nazistowskim i komunistycznym.
Należy również wskazać, że analizowanie i roztrząsanie kwestii publicznych należy do ustawowych zadań prasy, bowiem prasa, zgodnie z Konstytucją Rzeczypospolitej Polskiej, korzysta z wolności wypowiedzi i urzeczywistnia prawo obywateli do ich rzetelnego informowania, jawności życia publicznego oraz kontroli i krytyki społecznej (art. 1 ustawy z dn. 26 stycznia 1984 r. – Prawo prasowe, t. jedn. Dz.U. 2018 r. poz. 1914). Powyższe odnosi się również do telewizji, bowiem w myśl art. 3 ustawy z dn. 29 grudnia 1992 r. o radiofonii i telewizji (t. jedn. Dz.U. 2022 poz. 1722), do rozpowszechniania programów radiowych i telewizyjnych stosuje się przepisy prawa prasowego, o ile ustawa nie stanowi inaczej. Pozwany miał więc wszelkie prawa ku temu, aby poddać krytyce aspekty związane z funkcjonowaniem Gminy (Miasta) Sopot. Skoro pojawiły się wątpliwości dotyczące działań powoda (będącego osobą publiczną, tyle, że osobą prawną), do zadań dziennikarzy – jako reprezentantów opinii publicznej – jak najbardziej należy przedstawianie swojego stanowiska i to nawet wówczas, gdyby forma przyjęła charakter karykatury czy satyry (który byłby przecież dla powoda bardziej dolegliwy, niż umiarkowana w sumie krytyka, z jaką się zetknął w tym przypadku). Działanie takie leży w interesie społecznym, bowiem jednym z warunków prawidłowego funkcjonowania społeczeństwa obywatelskiego jest wolność słowa. Dlatego też powód powinien liczyć się z krytyką społeczną, a nie ją tłumić.
W tym kontekście red. J. Świderskiemu nie można zarzucić niedopełnienia wymogów szczególnej staranności i rzetelności, ani uchybienia etyce dziennikarskiej szczególnie, że opierał się on także na dokumentach urzędowych. W świetle zaistniałego stanu faktycznego i prawnego, CMWP stoi na stanowisku, że wniesione przeciwko dziennikarzowi powództwo budzi poważne zastrzeżenia z punktu widzenia wolności słowa. Dlatego też CMWP kwalifikuje go jako tzw. SLAPP (strategic lawsuit against public participation), czyli strategiczny proces przeciwko partycypacji publicznej. Jest to narzędzie, które w istocie nie służy celom nakreślonym przez ustawodawcę, ale tłumi publiczną debatę i powoduje tzw. efekt mrożący (chilling effect), mając skutecznie odstraszyć nie tylko pozwanego, ale i innych dziennikarzy od wyrażania opinii na temat spraw związanych z zarządzaniem Gminą (Miastem) Sopot. Jest to nie do pogodzenia ze społeczną funkcją telewizji, która – tak samo, jak prasa – jest obserwatorem życia publicznego i jednym z fundamentów demokratycznego państwa prawnego (art. 2 Konstytucji RP). Ma to szczególnie istotne znaczenie, jeżeli zważyć, że interwencja dziennikarska dotyczyła w tym przypadku jednostki samorządu terytorialnego. W związku z powyższym, kierując się potrzebą ochrony praw człowieka i obywatela, CMWP przedstawia niniejszą opinię i z pełnym przekonaniem stoi stanowisku, że powództwo wniesione w niniejszej sprawie powinno zostać oddalone.
Proces toczy się od 2018 r. Przedmiotem sporu jest emisja programów nadawanych przez TVP 3 Gdańsk od października 2017 r. do maja 2018 r. Chodzi o materiały, które ukazały się w programach: „W imieniu Sopocian”, „Forum Panoramy”, „Przegląd prasy polskojęzycznej”, oraz „Pomorze samorządowe”. Te publicystyczne materiały, częściowo autorstwa Jakuba Świderskiego lub jemu przypisywane przez władze Sopotu, ukazywały etapy renowacji i zagospodarowywania obiektów potocznie nazywanych „dworcem kolejowym” wraz z terenami do niego przyległymi, które tylko w niewielkim stopniu są owym dworcem. Gmina Sopot pozwała re. Joannę Strzemieczną – Rosen i red. Jakuba Świderskiego za przedstawienie przez TVP3 Gdańsk, jak twierdzi, nieprawdziwych informacji dotyczących wypadków na sopockich kąpieliskach oraz popadającego w ruinę byłego szpitala przeciwgruźliczego na Stawowiu (historyczna dzielnica Sopotu), mieszczącego się w zabytkowym zespole parkowo-pałacowym, do niedawna najpiękniejszym w Sopocie (obecnie prywatna własność), a także Centrum Haffnera.
Więcej na ten temat TUTAJ, TUTAJ, TUTAJ i TUTAJ.