CEZARY KRYSZTOPA: Koalicja 13 grudnia przegra

Rys. Cezary Krysztopa

Wydaje się, że do komentowania bieżących wydarzeń politycznych bardziej dziś nadają się prawnicy niż publicyści. Ale odkładając na bok skutki prawne, postaram się przyjrzeć skutkom wizerunkowym, tego co stało się wokół Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika.

Oczywiście najważniejsze, że wyszli. Wielodniowa głodówka mogła się skończyć różnie, zapewne nie bez powodu ostatniego dnia odsiadki Mariusza Kamińskiego do szpitala odwiozła karetka na sygnale. A jednak obydwaj są już z rodzinami, wydają się być w niezłej formie i w bojowych nastrojach.

Mogli to wygrać…

Warto się jednak przyjrzeć co ta sytuacja zmienia w ogólnym bilansie politycznych naprężeń. A wydaje mi się, że Koalicja 13 grudnia miała tu wszelkie narzędzia, by tę sprawę, szczególnie w oczach najtwardszego elektoratu, wizerunkowo wygrać. Z pomocą „nadzwyczajnej kasty”, która bezczelnie zakwestionowała sobie konstytucyjną prerogatywę Prezydenta dotyczącą prawa łaski, założyli Prezydentowi „podwójnego nelsona”. Z jednej strony presja emocjonalna – pozostający w więzieniu ludzie, którzy za walkę z korupcją powinni dostać medale, a nie pozostawać w więzieniu, z drugiej presja prawników (bo nie prawa) żeby przyznał, że w praktyce rezygnuje ze swojej konstytucyjnej prerogatywy. Nie mam najmniejszych wątpliwości, że celem działań ludzi Tuska, oprócz chęci zemsty na zwalczających korupcję i wysłania sygnału, że „już można kraść”, był Prezydent, jego poniżenie i odebranie mu możliwości działania. Być może nawet przede wszystkim Prezydent.

I nie pomógłby tutaj nawet sprytny wybieg Prezydenta, który ponownego ułaskawienia dokonał w zupełnie innym trybie, nie konstytucyjnym, a kodeksu postępowania karnego, w którym, o ile dobrze rozumiem, nawet nie był inicjatorem procedury. Chyba mało kto zrozumiał istotę tego wybiegu, a też nikt nikomu tego specjalnie nie tłumaczył. Prawnie sprytne, wizerunkowo, zapewne byłoby nieskuteczne. Tym bardziej, że grube medialne ryby usiłowały sprawić wrażenie, że „Prezydent się złamał i ułaskawił drugi raz”. Sam nie od razu pojąłem na czym to polega. Wizerunkowo to było dla Koalicji 13 grudnia absolutnie do wygrania.

 

..ale przegrają

Ale nie będzie. Nie będzie ponieważ wywołano potężną histerię. Zawziętość i pospiech z jakim ścigano Kamińskiego i Wąsika, wyzywanie od „przestępców”, „kryminalistów”, „zbrodniarzy”, ludzi, którzy zostali skazani w dość wątpliwym procesie za błędy proceduralne w śledztwie ws. korupcji, po którym miały miejsce skazania (!), skumulowały potężny negatywny ładunek emocjonalny, zupełnie nieadekwatny do skali ich „winy”.

„Elyty” medialne dostały czegoś w rodzaju ataku szału. Arleta Zalewska z TVN usiłowała dopytywać na korytarzach sejmowych o to jak ukarać uwięzionych posłów za głodówkę, która prowadzą, Kamila Biedrzycka z Super Expressu zrobiła na Twitterze aferę o to, że żona Mariusza Kamińskiego puściła do swojego syna „oczko” z radości po informacji o uwolnieniu męża, Patryk Michalski z Wirtualnej Polski wypuszczał kolejne tweety (xity?) z szybkością pepeszy ideowego matrosa. A to tylko trzy z wielu przykładów.

I nie ma się czemu dziwić, że konsumentom ich przekazu odwaliło. Jak zauważył Piotr Semka, na profilach „wiodących mediów” pojawiły się komentarze, w których ośmiogwiazdkowcy wygarniali swoim ukochanym przekaziorom, które w ich mniemaniu po wyjściu z więzienia „za dużo już pokazywały Kamińskiego i Wąsika”. Nie mogli znieść widoku uśmiechniętych posłów PiS, nie mogli znieść widoku padających w objęcia rodzin, nie mogli znieść słów jakie padały z ich ust, słów godnych i pozbawionych skazy strachu czy pokory skruszonych przed potęgą „przestępców”. Oczywiście, że jeśli wywołało się histerię żądzy zemsty, nie mogą być sukcesem wizerunkowych obrazy ludzi duchowo silnych i szczęśliwych.

Dlatego uważam, że tę bitwę, na własne życzenie, Koalicja 13 grudnia przegra. To czy wygra ją PiS, jest już tematem na oddzielny tekst.