Dziennikarki Biełsatu skazane na dwa lata kolonii karnej

Kaciaryna Andrejewa i Daria Czulcowa, dziennikarki Biełsatu,  po trzech dniach procesu, zostały skazane za winne organizowania zamieszek i skazane na dwa lata kolonii karnej.

 

Jak relacjonuje na swojej stronie internetowej Biełsat, sąd w Mińsku w pełni przychylił się do wniosku prokuratora jeżeli chodzi o wysokość kary. Dziennikarki zostały oskarżone o „Organizację i przygotowywanie działań rażąco naruszających porządek publiczny”.

 

Podstawą oskarżenia była m.in. deklaracja strat, jakie w wyniku działań dziennikarek miało rzekomo ponieść mińskie przedsiębiorstwo transportowe Minsktrans. Pracownik tej firmy zeznał, że w wyniku ulicznej demonstracji został zablokowany ruch komunikacji miejskiej, co pociągnęło za sobą straty w kwocie wynoszącej w przeliczeniu ponad 16 tys. zł. Dziennikarki, które konsekwentnie nie przyznawały się do winy, pokryły stratę, deklarując jednak, że jest to wyłącznie gest dobrej woli wobec przewoźnika. W następstwie tego przedstawiciel Minsktransu wycofał swoje roszczenia.

 

Jak twierdziła prokurator Alina Kasjanczyk, korespondentki Biełsatu w trakcie przeprowadzania sondy ulicznej wyszły na jezdnię, blokując w ten sposób miejski transport. To miało zachęcić innych do masowego wychodzenia na ulicę.  Obrońca Andrejewej Siarhiej Zikracki zauważył, że przed sądem nie pojawił się ani jeden świadek, który potwierdziłby winę oskarżonych i zareagował na ich rzekome wezwania do udziału w proteście. Podkreślił także, że pracownik Minsktransportu nie potrafił wyjaśnić, czy miejski transport stanął z powodu demonstrantów blokujących drogi, czy stało się to wcześniej, na skutek jakiejś odgórnej decyzji.

 

Proces dziennikarek rozpoczął się 9 lutego i na pierwszej rozprawie sąd odroczył go o tydzień. Jak podkreśla Biełsat,  drugi dzień procesu zbiegł się z bezprecedensową, skoordynowaną akcją białoruskich organów siłowych, wymierzoną w dziennikarzy i obrońców praw człowieka. We wtorek od rana milicja dokonywała przeszukań i zatrzymań w całym kraju, które dotknęły 40 osób. Na celowniku służb znalazło się m.in. Białoruskie Stowarzyszenie Dziennikarzy. Protest przeciwko takim działaniom wystosowało Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich (TUTAJ).

 

Kaciaryna Andrejewa i Daria Czulcowa zostały zatrzymane 15 listopada 2020 r. podczas relacjonowanie brutalnego rozpędzenia demonstracji, która odbywała się w miejscu gdzie tajniacy pobili na śmierć aktywistę Ramana Bandarenkę. Dziennikarki Biełsatu nadawały na żywo korespondencję z prywatnego mieszkania. Po pacyfikacji protestu milicyjny specnaz wyłamał drzwi do lokalu i wyprowadził reporterki. Od tego czasu przebywały w areszcie.

 

opr. jka, źródło: Bielsat.eu

 

Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich wydało książkę „Jestem dziennikarzem. Dlaczego mnie bijecie?” opisującą represje wobec białoruskich dziennikarzy, jedną z jej współautorek jest Kaciaryna Andrejewa. E-wydanie można bezpłatnie pobrać TUTAJ.