Dziennikarz niedowartościowany – felieton JERZEGO KŁOSIŃSKIEGO

Dla przeciętnego Polaka dziennikarza spełnia jakąś rolę, ale chyba  niezbyt istotną w jego życiu codziennym – tak najkrócej można skomentować pozycję zawodu dziennikarza w badaniu najbardziej poważanych zawodów.

 

Głośny przedwojenny dziennikarz Karol Zbyszewski opisując w pamflecie politycznym „Niemcewicz od przodu i od tyłu” społeczeństwo szlacheckie XVIII wieku podkreślał, że w oczach ówczesnej opinii „ceniono ludzi mogących dużo zeżreć i wypić”(…) wzorem był starosta cudnowski Iliński, serdeczny druh hetmana Branickiego. Patrzono nań powszechnie z szacunkiem; Iliński nóg swoich nie mógł obejrzeć, bo brzuszysko miał większe od kadzi, rano – przy śniadaniu – wypijał sześć butelek burgunda, przy obiedzie pół kwarty mocnej wódki i drugie sześć butelek wina, na kolację jeszcze sześć butli”.  Przypomniał mi się ten cytat ze Zbyszewskiego, gdy patrzę na wyniki badania opinii na temat zaufania do konkretnych zawodów w Polsce. Jak to się opinie zmieniały, czyżby wtedy ludzie byli głupi i cenili najbardziej wszelką bufonadę i to co im szkodzi, a dziś jest inaczej?

 

Bo co mówi nam współczesny ranking, już o zawodach a nie o gustach.  Dziennikarz w badaniu CBOS jest raczej po środku tej drabiny – 55 proc. obdarzonego zaufania, a na szczycie znajduje się strażak, pielęgniarka, nieco dalej lekarz.  Czy ten ranking coś mówi o nas dziś, pod koniec pierwszej ćwierci XXI wieku, w porównaniu na przykład do społeczeństwa właśnie XVIII wieku? Tak, cenimy sobie bezpieczeństwo oraz zdrowie i te wszystkie zawody, które dają nam ich złudną niekiedy   gwarancję. Wynika  stąd, że dziennikarz jest trochę potrzebny, ale nie niezbędny. Ale czy taki ranking nie jest równie zwodniczy w  postrzeganiu prestiżu człowieka, jak ten opis Zbyszewskiego, bo w istocie  niewiele nam mówi o rzeczywistej kondycji tego czy innego zawodu? Tak i nie.  Jest zwodniczy bo nie pokazuje różnorodności postaw w każdym zawodzie, jest prawdziwy, bo mimo wszystko mamy jakąś uśrednioną opinię o poszczególnych profesjach. Można powiedzieć, że zawód dziennikarza i tak w Polsce cieszy się dużym prestiżem w porównaniu do innych krajów. Według najnowszego badania Ipsos, jest  na dole rankingu w wybranych 22 krajach świata – 21 proc. zaufania, niżej są  tylko politycy – 9 proc.  , w krajowym rankingu na samym dole jest działacz partyjny – 20 proc.

 

Ale co się może składać na tę ocenę bycia po środku zaufania społecznego. Dla przeciętnego Polaka dziennikarza spełnia jakąś rolę, ale chyba  niezbyt istotną w jego życiu codziennym. Dostarcza mu różnorodnych informacji i opinii, ale przecież każdy rodak  sam wie o rzeczywistości dużo i nie we wszystkim musi polegać na dziennikarzu. Myśli zapewne, że  przecież dziennikarz jest często wyrazicielem  jakiejś strony, której zależy na przekonaniu odbiorcy  do określonych reakcji i zachowania. Czyli jest pośrednikiem w dostarczaniu jakiejś porcji  wiedzy, ale nie tak bezstronnym jak na przykład nauczyciel (stoi zresztą w rankingu zaufania też na szczycie). Wiedzy często  niepewnej, nieugruntowanej, która szybko może się czasem zmienić w zwykłe kłamstwo czy bzdurę. Pełni zatem na ogół  rolę usługową, choć oczywiście jest to wolny zawód, w którym  liczą się indywidualne zdolności, takie jak dociekliwość, bystrości, umiejętności nazywania rzeczywistości. Musi więc  wyróżniać się  cechami nieco wyjątkowymi na tle przeciętności.  Ale jeśli weźmiemy pod uwagę, że najważniejszym kryterium oceny zaufania jest praktyczna przydatność określonego zawodu, to  współczesny świat  jest niewyobrażalny bez dziennikarza, nieważne czy zawodowego czy amatora. Po prostu wymiana informacji jest istotą naszego życia. https://krootez.com/buy-real-instagram-followers/ A rola dziennikarza jest tu nieoceniona. Chyba rankingi zaufania do określonych zawodów są zwodnicze i niemiarodajne, tak jak niemiarodajne były niektóre gusta w Polsce w XVIII wieku.

 

Jerzy Kłosiński