Elon Musk kupuje Twittera za ok. 44 mld dolarów. IFJ i EFJ krytykują transakcję

Elon Musk. Fot. Wikipedia

Miliarder Elon Musk zwarł w poniedziałek umowę kupna Twittera za ok. 44 miliardów dolarów. Po sfinalizowaniu transakcji będzie miał kontrolę nad platformą społecznościową, która ma miliony użytkowników. Krytycznie o tym przejęciu wypowiedziały się Międzynarodowa Federacja Dziennikarzy (IFJ) i Europejska Federacja Dziennikarzy (EFJ). 

Propozycję zakupu Twittera i wycofania firmy z giełdy najbogatszy człowiek na świecie złożył w połowie kwietnia (pisaliśmy o tym TUTAJ). Jak podaje Reuters, negocjacje w sprawie tej transakcji, która jeszcze w ubiegłym tygodniu wydawała się niepewna, nabrały tempa w weekend po tym, jak Musk zainteresował akcjonariuszy Twittera szczegółami finansowania swojej oferty. Miliarder ma zapłacić 54,20 dolarów za akcję Twittera.

Elon Musk uważa się za zwolennika wolności słowa i zapowiadał „odblokowania” Twittera w tej kwestii.

„Wolność słowa jest podstawą funkcjonującej demokracji, a Twitter jest cyfrowym placem miejskim, na którym debatuje się o sprawach kluczowych dla przyszłości ludzkości” – napisał Musk w oświadczeniu opublikowanym na Twitterze po ogłoszeniu transakcji.

Dodał, że chciałby aby Twitter był lepszy niż kiedykolwiek wcześniej, a stanie się to poprzez dodanie nowych funkcji, udostępnienie kodów źródłowych algorytmów, aby zwiększyć zaufanie oraz walkę z botami.

„Nie mogę się doczekać współpracy z firmą i społecznością użytkowników, aby go odblokować” – napisał Elon Musk.

Tymczasem, Międzynarodowa Federacja Dziennikarzy (IFJ) i Europejska Federacja Dziennikarzy (EFJ) skrytykowały zakup Twittera przez Muska. W tekście, który ukazał się na stronach internetowych tych organizacji ostrzegły, że planowana transakcja zagraża pluralizmowi, wolności słowa oraz może sprzyjać dezinformacji.

Zdaniem IFJ i EFJ skupienie własności Twitter w rękach jednej osoby zamiast wielu udziałowców może nieść „poważne konsekwencje związane ze społecznym i politycznym wykorzystaniem platformy”.

Sekretarz generalny IFJ Anthony Bellanger stwierdził, że „Twitter jest przedłużeniem biur dziennikarzy. To tutaj dziennikarze promują swoją pracę, wyrażają idee lub znajdują źródła informacji. Przestrzeń ta musi być należycie moderowana, z poszanowaniem wolności słowa. Jest to dobra równowaga, na którą każdy właściciel Twittera musi zwrócić uwagę. Obawiamy się, że plany Elona Muska dotyczące Twittera idą w złym kierunku, zwiększając możliwości atakowania dziennikarzy i zagrażając anonimowości użytkowników”

Natomiast sekretarz generalny EFJ, Ricardo Guitterez, zauważył ,że „w  przeszłości miliarder nigdy nie wahał się używać Twittera do manipulowania informacjami, wpływania na ceny akcji i kontrolowania relacji medialnych dotyczących jego własnej działalności”. Jego zdaniem są powody by sądzić, że Musk będzie wykorzystywał sieć społecznościową dla własnych korzyści, bez względu na interes publiczny. „Najwyższy czas uregulować własność mediów i sieci społecznościowych, aby przeciwdziałać koncentracji władzy, która jest szkodliwa dla pluralizmu, debaty publicznej i demokracji” – stwierdził Guitterez.

opr. jka, źródła: reuters.com, IFJ, Twitter

Musk i meandry wolności słowa – felieton Sławomira Jastrzębowskiego