HUBERT BEKRYCHT: Jakich prawników ma rząd, czyli śmiech słychać z kosmosu

Kto poleci, nie tylko w kosmos, jak "zemsta" Tuska skończy się fiaskiem? Fot.: HB /re /e

Ludzie polecieli ponad pół wieku temu na Księżyc a nie zauważyli, że świat się zmienił. A właściwie nieustannie się zmienia. Na przykład dziennikarze poszukując prawdy, dobra i piękna tak zmienili rzeczywistość, że niektórzy z nich tropią sami siebie.

Wszystkie media głównego nurtu, szczególnie te prywatne oczarowane koalicją 13 grudnia i udające bezstronność a w istocie tropiące prawicowe „przekręty” media publiczne wpadły we własne sidła. Pokazywały oto w tym tygodniu zatrzymanie, wyjście i zachęty do ponownego zatrzymania b. wiceministra sprawiedliwości Marcina Romanowskiego posła klubu PiS (Suwerenna Polska). Wiadomo jak to „kumpel Ziobry” to trzeba go zamknąć na lata . A potem na resocjalizację do Chobielina, aby drogi tam budował, bo dużo ludzi tam przyjeżdża ze świata Polskę podziwiać.

Komplikacje w narracji

Nieoczekiwanie dla rządu Romanowski wyszedł. Dzięki wiedzy i refleksowi adwokata, ale i dlatego, że władza tak się spieszyła, iż popełniła istotne błędy w mistyfikacji. Zaczęły się zatem sabaty z udziałem tropicieli trylionów złotych, które „wyciekły” z Funduszu Sprawiedliwości pomagającym finansowo m.in. ofiarom przestępstw i beneficjentom programów resocjalizacyjnych.

FS trzeba było promować, zatem powrócono do listy mediów, które w tym pomagały, co z kolei tropił lewicowy portal OKO Press ziejący nienawiścią do PiS i do wszystkiego, co na prawo od Adriana Zandberga.

Tylko pogłos

I tu niespodzianka. Na liście mediów, którym „fundusz Ziobry” hojnie dawał miliony, oprócz wielu konserwatywnych portali, na pierwszych miejscach są Wirtualna Polska i Onet.pl – w sumie te dwie instytucje otrzymały kilkanaście milionów złotych z FS.

Prawie spadłem ze śmiechu z trampoliny do kariery, kiedy słuchałem głosów i czytałem teksty liberalnych dziennikarzy, którzy na szkolnej tarczy prymusów mają insygnia rządu Tuska, że „może ten fundusz był potrzebny”… Piękne. Świadczy to dobitnie nie o tym, że ktoś broni FS, ministra Zbigniewa Ziobry i jego kolegów z SP, ale broni po prostu siebie i swojej wiarygodności.

Kosmos hipokryzji

Wiarygodności… W przypadku wielu z tych dziennikarzy, którzy starają się przykryć fakt, że media głównego nurtu wyciągały ręce i dostawały miliony złotych od „złego ministra” Ziobry, wiarygodność brzmi jak poniższa historyjka o lądowaniu 55 lat temu Amerykanów na Księżycu. Astronauta z USA spotyka sowieckiego kosmonautę, który pyta, czy przedstawiciel Stanów Zjednoczonych ma wódkę. Amerykanin zaprzecza. Zrozpaczony kosmonauta z Kraju Rad krzycząc pyta: „To po co w ogóle lecieliście”?

 

Hubert Bekrycht – felieton m.in. z FB i X