Pojawiły się doniesienia agencyjne, że UE ma wprowadzić wobec Moskwy pakiet sankcji polegający na zakazie importu rosyjskiej ropy, ale… nie tej tłoczonej rurociągami… Za komuny w Domu Kultury przy Petrochemii Płock, z okazji rocznicy wybudowania kombinatu, ogłoszono konkurs plastyczny dla najmłodszych pod tytułem: „Ropa w oczach dziecka”. Odpowiedzialnych do tej pory nie wskazano.
Byłoby do śmiechu, gdyby nie sytuacja na Ukrainie. Europejski kraj na oczach „wolnego” świata walczy z ruską hordą zabijającą, gwałcącą, rabującą, a ci biurokraci z Brukseli zastanawiają się jak mieć ciasteczko i je zjeść.
Obłęd. Niemcy, Francuzi, Włosi, Skandynawowie i Benelux chyba gdzieś mają cierpienia Ukraińców. Boją się, że z powodu braku ropy i gazu tyłki im zmarzną. A zmarzną na pewno, jeśli ów twór – a może już potwór – zwany Unią Europejską, się nie obudzi.
Na razie śpią sumienia krajów członkowskich. Śpią smacznie i nie zmieni tego nawet nasza postawa. Cóż z tego, że Polska i m.in. Rumunia oraz kraje bałtyckie zachęcają do działania zdecydowanego wobec Rosji? Na Zachodzie jednak bez zmian. To przecież Rosja. Tutaj nie ma żartów. Ale czym to się skończy? Być może i oby nie, przed zasadniczym atakiem Moskwy na Ukrainę, Kreml będzie atakował hybrydowo włączając całą swoją agenturę w Berlinie, Brukseli, Paryżu i pożytecznych idiotów w tych i innych stolicach Starego Kontynentu. Pożytecznych idiotów, czyli wielu dziennikarzy również.
Może przywódcy Niemiec, Francji, Belgi, Holandii, Włoch myślą, że, kiedy będzie im brakowało paliwa wystarczy, tak jak prezydent Serbii, zadzwonić do Putina i serdecznie o ropę i gaz poprosić.
Tak, władcy Unii Europejskiej są cały czas w PRL-u, na wernisażu wystawy prac najmłodszych podopiecznych Domu Kultury Petrochemii Płock… W Brukseli ciągle „Ropa w oczach dziecka”.