MARIA GIEDZ: Solidarność, Międzymorze i nowe technologie

Paneliści konferencji podczas debaty Fot. Maria Giedz

Dwie instytucje: Instytut Międzymorza oraz Fundacja Promocji Solidarności, reprezentowane przez naukowców, będących jednocześnie publicystami i dziennikarzami, zdecydowały się na interesującą współpracę po to, aby Polska mogła być krajem silnym i niepodległym. Dokładnie miesiąc po objęciu rządów przez Donalda Trumpa w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej i wyraźnie widocznych wprowadzanych przez owego polityka zmianach w realnym świecie, na terenie słynnej Sali BHP Stoczni Gdańskiej doszło do podpisania Listu Intencyjnego. Ideą współpracy między owymi instytucjami ma być promowanie solidarności międzyludzkiej, międzypaństwowej, a w szczególności wśród państw Europy Środkowej i Wschodniej.

Kulminacją owego wydarzenia była niezwykle interesująca debata dotycząca geopolityki obszaru Trójmorza w erze nowych wyzwań i sztucznej inteligencji. Mówiąc krócej, podjęto próbę stworzenia ruchu oddolnego, który przeciwstawi się zakłóceniom rzeczywistości tak silnie promowanym przez zachodnich polityków.

Tuż po podpisaniu Listu Intencyjnego Aleksandra Jankowska, prezes Fundacji Instytut Międzymorza wyraziła nadzieję, że obie instytucje łączy solidarność taka międzyludzka, która Polakom jest bardzo dobrze znana, ale i międzypaństwowa. – Ten sojusz państw, daje Polsce wielką siłę, ale daje też siłę państwom Europy Środkowo-Wschodniej – powiedziała.

Natomiast Wojciech Kwidziński, prezes Fundacji Promocji Solidarności dodał, że to pozytywne doświadczenie związku „Solidarność”, wielkiego ruchu, który miał wpływ na obalenie komunizmu, daje nadzieję na łączenie narodów tej części Europy i że współpraca będzie się dobrze rozwijała. Nie zabrakło też wypowiedzi trzeciego sygnatariusza Listu Michała Ossowskiego, redaktora naczelnego „Tygodnika Solidarność”, który mówiąc o roli „Solidarności” podkreślał, że wobec rosnących zagrożeń należy wyjść poza działalność typowo związkową.

Pilnować Polski

Ossowski w swojej wypowiedzi nawiązał do słów przewodniczącego NSZZ „Solidarność” Piotra Dudy, które usłyszał podczas zjazdu w Spale: „musimy pilnować Polski! Tylko my sami możemy to zrobić. Solidarność, która obaliła komunizm to nie była jakaś mityczna organizacja, to byliśmy my wszyscy, zwykli ludzie. I jeśli wszyscy będziemy działali, angażowali się w pracę dla Polski, przeciwstawiali się złu, będziemy nie do powstrzymania, tak jak nie do powstrzymania była w czasie obalania komunizmu Solidarność. Tylko musimy w to wierzyć i musimy działać”.

Podpisanie Listu, aktu prawnego było jedynie wstępem do merytorycznej dyskusji, której przysłuchiwała się spora grupa osób. Sala BHP była pełna ludzi. Wśród słuchaczy znaleźli się goście specjalni, jak Konsul Generalny Węgier Peter Kertesz i jego zastępca Otto Sipos, a także Konsul Honorowy Republiki Bułgarii w Gdańsku Jan Strawiński. Nic dziwnego, bowiem zarówno Węgrzy, jak i Bułgarzy są wyraźnie zainteresowani budowaniem z Polską, ale i z państwami byłego bloku sowieckiego strategicznych sojuszy, a także rozwojem gospodarczym, społecznym, kulturowym, naukowym, inaczej mówiąc integracją międzypaństwową i to nie koniecznie na zasadach dyktowanych przez unijnych polityków. Co wcale nie oznacza chęci „wypisanie się” z Unii.

Ta idea „pilnowania Polski” przewijała się w wypowiedziach zaproszonych do dyskusji prelegentów, a wziął w niej udział prof. Andrzej Zybertowicz, który jest też publicystą – właśnie ukazała się jego najnowsza książka „AI Eksploracja”, a jednocześnie jest doradcą prezydenta RP Andrzeja Dudy. Był też prof. Piotr Grochmalski, dziennikarz, korespondent wojenny, a także politolog związany m.in. z ASzWoj w Warszawie. Nie zabrakło również prof. Grzegorza Górskiego, prawnika, polityka, amerykanisty, założyciela Akademii Jagiellońskiej w Toruniu. W debacie uczestniczył wspomniany wcześniej red. Michał Ossowski z wykształcenia prawnik, członek Zarządu Fundacji Promocji Solidarności. Dyskusję poprowadził dr Adam Chmielecki politolog, dziennikarz, publicysta, członek Rady Programowej Instytutu Międzymorza.

Rola Polski

W tym roku mija 10 lat od powstania Trójmorza, międzynarodowej inicjatywy gospodarczo-politycznej skupiającej 13 państw Unii Europejskiej położonych w pobliżu mórz Bałtyckiego, Czarnego i Adriatyckiego. Obchody odbędą się w kwietniu. Zbliża się też zawieszenie broni w wojnie pomiędzy Ukrainą i Rosją. Pojawia się więc pytanie, które zadał zarówno sobie, jak i uczestnikom debaty moderator Adam Chmielecki – jaki będzie w tym udział Polski, jaką rolę odegra Polska i jaką pozycję Polska będzie miała po zakończeniu wojny na Ukrainie?

Rozwijając owo pytanie Chmielecki dywagował. – Trochę się obawiam, że Polska może być podwójnym przegranym. Po pierwsze dlatego, a jest to oczywiste, że Polska udzieliła największej pomocy Ukrainie w ciągu ostatnich trzech lat, w każdym wymiarze: charytatywnym, społecznym, politycznym. Myśmy mobilizowali też światową opinię publiczną w interesie Ukrainy. Jednak, teraz Polska, w mojej ocenie, znajduje się troszkę na marginesie tych wydarzeń.

Pytanie Chmieleckiego było dwuczłonowe, nawiązywało również do sytuacji jaka istnieje od miesiąca w USA, po wygranej Donalda Trumpa.

– USA dostały skrzydeł pod prezydenturą Donalda Trumpa i próbują odbudować swoje przywództwo, swoją pozycję na świecie – kontynuował Chmielecki. – Polska tak naprawdę po przełomie roku 1989 jako państwo była jednym z najbardziej proamerykańskich państw, na pewno w Europie, jeśli nie na świecie. Polskie społeczeństwo też, co do zasady, jest bardzo proamerykańskie i pojawia się pytanie, czy my nie zostaniemy z tą proamerykańskością, jak Himilsbach (Jan, aktor, pisarz, scenarzysta, ale i kamieniarz) z angielskim, mówiąc bardzo kolokwialnie. Obecne polskie władze, poza Prezydentem, sprawiają wrażenie, iż chcą być w awangardzie sprzeciwu wobec Donalda Trumpa i wszystkiego, co robią Stany Zjednoczone. Zatem mimo ogromnego wysiłku, który wykonaliśmy w ciągu ostatnich trzech lat, a tak naprawdę trzech dekad, na rzecz zacieśniania więzi transatlantyckich, pojawia się pytanie, czy nie staniemy się ofiarą obecnej sytuacji politycznej?

Zakłócanie rzeczywistości

Prof. Grochmalski mówiąc o obecnej sytuacji w Europie w kontekście i wojny na Ukrainie i szybkich zmian dokonujących się w USA uznał, że jest to próba zakłócania rzeczywistości, a jednocześnie zacierana jest diagnoza działalności Trumpa, na rzecz liderowania Niemiec i liderowania Unii Europejskiej. Podkreślał, że Niemcy środki przeznaczone na zbrojenia w rzeczywistości wydają na cele socjalne i budują narrację osi z Moskwą, z Putinem. Przed wybuchem owej wojny uzależnili się w 55 proc. od gazu z Rosji, a więc oddali się w ręce Rosji. W ten sposób oddali strategie kontrolne Rosji. Wręcz podkreślał, że całe bezpieczeństwo Europy przekazali putinowskiej Rosji. Dali też czas na to, aby Rosja zmobilizowała się.

– Przed wojną Niemcy podważyli wszystkie fundamenty bezpieczeństwa europejskiego, podkładając bombę pod całe bezpieczeństwo Europy i kusili Putina do tego typu rozwiązania – mówił Grochmalski. – Niemcy były kluczowym państwem wakującym zdolności armii ukraińskiej i próbującym dać czas Putinowi do tego, aby on znalazł odpowiedź strategiczną na katastrofę, do której się dopuścił. Bo okazało się, że Rosja nie była przygotowana do długotrwałej wojny. Po klęsce w pierwszej fazie, wystarczyło zadać Putinowi zdecydowany cios. Gdyby w tym czasie doszło do tego, co zrobili Polacy, a więc duże dostawy nowoczesnego sprzętu, dotyczyło to także Bidena i Scholza, to Rosja byłaby w sytuacji dramatycznej. Jednak dano czas, aby się Rosja zmobilizowała i uruchomiła wszystkie swoje zasoby do długotrwałej wojny.

A Polska? – staliśmy się kluczowym państwem, ale po dojściu do władzy Donalda Tuska wszystko się zmieniło. – Zdjęcie Tuska (z ręką w kształcie pistoletu wycelowanego w plecy Trumpa) symbolizuje uległość Tuska wobec Niemiec. Grochmalski podkreślał, że ocena amerykańska jest jasna. I zadał pytanie – czy Europa traci siebie? Co mamy bronić, kiedy dzisiaj wielkim zagrożeniem społeczeństw europejskich jest sama Unia? Po czym konkluduje, że – bez Ameryki Europa nie może sobie zapewnić bezpieczeństwa. Obecne rokowania Trump – Rosja nie mają wsparcia ze strony Unii, a raczej Unia je hamuje. Unia nie ma możliwości dokonania wewnętrznej rewolucji Unii, a Trójmorze nie ma możliwości zahamowania rozpadu Unii. Unia zmierza do katastrofy.

Polska kluczowym elementem wschodniej flanki

Zdaniem prof. Górskiego Europa (chodzi o Unię i Europę Zachodnią) zaczyna być drugorzędnym partnerem w rozmowach o przyszłość świata, co zaczynamy już zauważać. Nie ma Europy, nie ma partnera. A dużym prawdopodobieństwem jest to, że obecny sposób postrzegania sytuacji w Europie, ale i na świecie przez amerykańską administrację potrwa kolejne 12 lat. Prof. Górski zastanawiał się nad tym jak postrzegają nas Amerykanie? I daje odpowiedź.

W dłuższym scenariuszu Polska jest i będzie kluczowym elementem wschodniej flanki NATO i pogranicza z Rosją. I to niezależnie od tego jak te stosunki z Rosją będą się układały, czy będą lepsze, czy gorsze.

– W każdym wariancie, biorąc pod uwagę to, czego po stronie amerykańskiej nie brakuje, a więc tego, że Rosja nie jest partnerem długofalowym, Amerykanie muszą mieć twardy punkt oparcia, który będzie czynnikiem kontrolującym potencjalne zagrożenia płynące z takiego konfliktu. A to określa nasze miejsce w dłuższej perspektywie jako znaczącego, poważnego amerykańskiego alianta. Przyjęcie Szwecji i Finlandii do NATO zwiększa rolę Polski. – stwierdził Górski. Dodał też, że to co dzieje się, co obserwujemy po 13 grudnia 2023 r. jest rujnowaniem wcześniejszego dorobku. Te nierozważne działania mogą mieć złe konsekwencje.

Suwerenność intelektualna

Prof. Zybertowicz uważa, że rozwiązaniem dla Polski jest działanie oddolne. Nie musimy rezygnować z przynależności do UE, ani przejmować się, że Unia się skończy. Ale możemy sami prowadzić integrację. – Problemy winny być rozwiązywane na najniższym poziomie, a nie jak w Unii, gdzie wszystko ma być uzgodnione.

Profesor bardzo podkreślał wagę suwerenności intelektualnej. Jako przykład przytoczył wypowiedź Klausa Schwaba, niemieckiego inżyniera i ekonomistę, założyciela Światowego Forum Ekonomicznego, który na konferencji w Dubaju stwierdził, że „nie wszystko rozumie co zostało wypowiedziane, (ale nie ma to znaczenia), gdyż to my kształtujemy przyszłość”. Dzięki sztucznej inteligencji (AI) wszystko będzie rozwiązane i ludzie pokroju Schwaba nadal będą należeć do elity.

– Gdy kończył się feudalizm, a zaczynał kapitalizm, to bardziej inteligentni przedstawiciele arystokracji potrafili tak przekształcić zasoby, aby dalej należeć do elitarnej części społeczeństwa. Ale obecny kierunek sztucznej inteligencji jest taki, że nie można zagwarantować tego, że te systemy będą się rozwijały pod naszą kontrolą. Ich rozwój nie spełnia podstawowych standardów inżynierskich, które zawsze zawierają wymogi bezpieczeństwa. Jeśli te systemy będą się rozwijały tak jak miało to miejsce od ostatnich trzech lat, to jest kwestią czasu, kiedy nikt nad nimi nie będzie miał kontroli. Elity się na tym osiągnięciu technologicznym przejadą. One liczą, że dzięki sztucznej inteligencji wzbogacą nawet najbiedniejszych, a sobie zagwarantują skuteczne narzędzie kontroli nad światem, ale mogą się na tym przejechać – stwierdził Zybertowicz.

Potrzeba integracji

Komunizm nie narodził się w Brukseli tylko w sowieckiej Rosji. Kiedy upadł Związek Sowiecki wydawało się, że wraz z jego upadkiem zostanie pogrzebana idea komunizmu. Jednak zaczęła się odradzać, głównie w krajach zachodnich.

– Dzisiaj mamy do czynienia z Unią Europejską, która co raz częściej odwołuje się do idei marksistowskiej, a co raz rzadziej do wartości chrześcijańskich. Europa Środkowa nie jest tak skażona tą ideą, bo my to znamy. Stąd rozdźwięk pomiędzy Europą Zachodnią a Europą Środkowo-Wschodnią. Państwa Europy Zachodniej nie rozumieją idei komunistycznej, a ich społeczeństwa jest łatwo do niej przekonać. Od lat 70. (ubiegłego stulecia) Niemcy szukają współpracy z Rosją i dzisiaj Europa zachodnia jest w znacznej mierze prorosyjska. Sceptycznie nastawione do Rosji są państwa Europy Środkowo-Wschodniej. Mamy zatem różne interesy. Nasza część Europy nie chce współpracy z Rosją i obawia się jej. Ten podział Europy był widoczny chociażby w czasie wojny na Ukrainie, kiedy to nasza część Europy szybko pospieszyła temu krajowi z pomocą, z czym z kolei ociągała się zachodnia Europa – która zresztą pośrednio do tej wojny doprowadziła, między innymi za sprawą prowadzenia gospodarczych interesów z Rosją, takich jak choćby Nord Stream i Nord Stream 2 – mówił red. Ossowski.

Jego zdaniem Europa Środkowo-Wschodnia potrzebuje integracji, ale jest to bardzo trudne, gdyż nie mamy żadnego wsparcia, ani ze wschodu, ani z zachodu. Poza tym nie jest to na rękę wielu ośrodkom Europy Zachodniej.

– Amerykanie są w stanie dać pewną gwarancję stworzenia przeciwwagi dla osi Berlin – Moskwa i zapewnić warunki potrzebne do tego, aby państwa Europy Środkowo-Wschodniej mogły się rozwijać i być silne. Współpraca z USA i realizacja idei Trójmorza to polska racja stanu, podobnie jak polską racją stanu jest pozostawanie w strukturach Unii Europejskiej – dodał Ossowski.

Przywrócić świat realny

Ideały „Solidarności” to nie tylko obrona pracowników, walka o wolne soboty – dzisiaj broni się wolnych niedziel, prawa do godnego wynagrodzenia, wolności słowa, ale to przede wszystkim obrona wolności, wartości chrześcijańskich, sprzeciw wobec utopii Zielonego Ładu, który jest zaprzeczeniem istoty Unii Europejskiej (przecież Unia opierała się na Europejskiej Wspólnocie Węgla i Stali) … i właśnie to czyni ten związek wyjątkowym. Ossowski mówił też na temat rozwarstwienia społecznego, któremu „S” sprzeciwia się. Wspominał o zagrożeniach dla naszej gospodarki, o projekcie 15-minutowych miast (utopia; sposób na kontrolowanie społeczeństwa; ograniczanie wolności).

Prof. Zybertowicz zauważył, że „pilnowanie Polski” nie polega na ciągłym krytykowaniu się nawzajem, czy potępianiu przeciwników, ale na znalezieniu sposobu rozmowy ze sobą. Kryzys w świecie zachodnim został wywołany przez media cyfrowe. Zniszczono komunikację międzyludzką. Organizujmy się więc i powiedzmy jakich wartości chcemy bronić? Relacje między państwem a biznesem przyczyniły się do zniszczenia ideologii łacińskiej. Psychicznie zostaliśmy uzależnieni od smartfonów. Nie czytamy książek. Została zniszczona przestrzeń komunikacyjna.

Prof. Grochmalski zwrócił też uwagę na przekraczanie granicy człowieczeństwa przez sztuczną inteligencję. – Nie mamy żadnej wiedzy o tym jak ludność może zapanować nad megasztuczną inteligencją.

Oczywiście są i pozytywne strony AI, ale niestety przeważają zagrożenia, między innymi z powodu spadku poziomu intelektualnego społeczeństw. Technoentuzjastyczne podejście do tego, że technologia rozwiąże za nas wszystkie problemy jest drogą do całkowitego pogrążenia nas. Prelegenci byli niemal zgodni, że technoentuzjazm, to najgroźniejsza ze współczesnych ideologii. Stąd zrodził się pomysł na przywracanie świata realnego. Proponowanie młodym ludziom form survivalowych, ćwiczenia w izolacji cyfrowej, uczenie się przemieszczania w razie kryzysu bez urządzeń cyfrowych. Niestety, jak na razie, człowiek nie ma szans na pokonanie sztucznej inteligencji, mimo że nie we wszystkich dziedzinach jest ona doskonała. Jedynym co można zrobić, to powrócić do świata realnego, zawiązywanie silnych więzi międzyludzkich, międzynarodowych.

 

Tekst i zdjęcia Maria Giedz