O zjawiskach zwiastujących katastrofę społeczną pisze WIKTOR ŚWIETLIK: Sport to szczerość. Niekiedy…

Graf.: Anonimowe memy w sieci stanowią symbol oporu przeciw poprawności politycznej

Znana polska sprinterka Ewa Swoboda zapytana czy pójdzie przejść się po Paryżu odparła, że nie, bo to nie jest miasto dla samotnych kobiet. Zapewne dla wielu środowisk politycznych i medialnych w Polsce ta wypowiedź plasuje panią Ewę wśród najbardziej czarnosecinnej prawicy. A przecież powiedziała to po prostu normalna, racjonalna kobieta, która dba o swoje bezpieczeństwo i jest przy tym szczera.

Rzeczą dość nieprawdopodobną jest jednak, jak zmieniły się europejskie miasta i stolice. Inna sprawa, że Paryż ostoją bezpieczeństwa i porządku społecznego w swojej historii nigdy nie był. Rzeczą jednak dużo bardziej nieprawdopodobną, niesamowitą, jest to, że wszyscy w gruncie rzeczy przyzwyczailiśmy się do sytuacji, w której stwierdzenie tego faktu będzie aktem odwagi cywilnej, złamaniem tabu, czymś, co może być naznaczone, napiętnowane. Przypomina to rezultaty badań psychologów dotyczące tego jak ludzie adaptują się do ekstremalnych lub nagle zmienionych warunków, łącznie z więźniami obozów lub rozbitkami ze słynnego samolotu, który runął w Andach. Po etapach zaprzeczenia, rozpaczy, buntu, nadchodzi etap adaptacji. No więc świat zaadaptował się do absurdów.

Na tle znanych nam cenzur z przeszłości, niezwykłe jest to, że ta obecna zdołała w większym stopniu wykształcić samoregulacyjny mechanizm i na nim głównie polega, a nie na jakiejś centralnej rozdzielni. Pilnowani są strażnikami. Dominujący liberalni i postępowi dziennikarze są żandarmami pilnującymi się nawzajem. “Gazeta Wyborcza” zwraca “Newsweekowi” uwagę na seksizm w jednym z tekstów. “Newsweek” poprawia telewizję TVN. TVN krytykuje “Gazetę Wyborczą”.

Do tego dochodzi druga strona, mniej liczna, ale dużo bardziej wolna, do której zalicza się pewnie i piszący te słowa. Ta druga strona z upodobaniem podważa wszystkie świętości strony dominującej i przedstawia rzeczywistość na odwrót. Ma to swoje pułapki, moim zdaniem, proszę rzucajcie się na mnie o to, co teraz napiszę, było zniechęcanie ludzi do szczepień, bez względu na wałki jakie Pfizer zrobił przy okazji z panią von der Leyen. Ludzie niezaszczepieni częściej umierali. Po prostu. Tu zresztą znowu pojawia się pewna mechanika, ba gdzieniegdzie występują znowu strażnicy. Ten pochwalił za coś Bidena, ten jest zbyt proukraiński, ten pochwalił podatek progresywny. Oczywiście, wygląda to tu już zupełnie inaczej. Każdy strażnik ma swój kodeks, więc co chwila wszyscy rzucają się sobie do gardła.

Dziennikarz Piotr Gursztyn porównał kiedyś polskich dziennikarzy liberalnego mainstreamu do salonowych pudli, a “prawicę” do wilków, gryzących się między sobą. Tylko, że tu znowu dominują narracje. Systemy. Poprawności. Wszyscy się grupują. Jest dużo więcej wolności, ale w ramach wzajemnych walk i walki zasadniczej z “mainstreamem” pewien bardzo istotny element tej wolności, nadający jej wartość, często zanika. To uczciwość, która nakazuje szukać prawdy i tylko prawdy.

Pani Swoboda nie musi o tym wszystkim nawet myśleć. Dla niej to, co dla jednych jest straszniejszą herezją niż wiara Katarów dla krzyżowców, a dla drugich strzelistym aktem protestu i walki o odzyskanie Europy, to po prostu stwierdzenie tzw. oczywistej oczywistości wygłoszone bez namysłu, bo i nad czym tu myśleć. Bardzo to ożywcze. Szkoda, że inne, kilka lat młodsze gwiazdy polskiego sportu, także te najjaśniejsze, już dokładnie edukowane są w sprawie tego, co mówić, czym się zachwycać i wzruszać, a od czego trzymać z daleka. Całkiem jak media.