Przegląd wojska, czyli STEFAN TRUSZCZYŃSKI w natarciu: Na bezdechu

Dalsze zmiany są w Polsce koniecznością - przekonuje Stefan Truszczyński... Grafika: Microsoft

Wolałbym, aby banki urzędowały nie w marmurach, a w stodołach, a ich prezesi jeździli nie Mercedesami, a wozami drabiniastymi. Biedacy, którzy płacą haracze, wytrwają w kolejkach i obejdą się bez nachalnych reklam i ulotek. Będzie taniej. Wysokie procentowe zdzierstwo odsetkowe jest wprawdzie o połowę niższe w bankach rodzinnych niż zagranicznych, ale i tak za duże. Oczywiście elokwentny Glapiński w długich tyradach wszystko wytłumaczy. Ale prawdą jest też, że to nie on wpuścił nad Wisłę banksterów. A kto ich wpuścił, wiadomo.

Są na dokumentach podpisy. Upowszechnijmy je teraz właśnie przed wyborami. Powtarzamy, że to zrobił Balcerowicz. Potem nastąpiła zgoda i podpis premiera – czyli Jana Krzysztofa Bieleckiego. Reset! Reset!

Przestańmy tak bardzo przejmować się innymi. Myślmy o sobie. Przynajmniej na tyle, co Niemcy. Za zbrodnię wojny dostali prezent od Marshala. Kłapiemy dziobami z zachwytem podziwiając ich za pracowitość. Ale to nasi za chlebem wykonują u nich prace, których  Deutchlandowa rasa wykonywać nie chce. Miłośnicy Zachodu, jedźcie tam z waszym idolem Tuskiem – na zlewozmywaki, na szparagi i do podcierania tyłków weteranom Wermachtu i SS. Otwieramy w Polsce szeroko podwoje niemieckim stowarzyszeniom i miłośnikom faterlandu, a nasi nie mogą się od dziesiątek lat o to doprosić. Na komodach i etażerkach w Berlinie, Hamburgu i Bonn stoją polskie i żydowskie bibeloty. Oni wiedzą, że je ojciec, dziadek z wojny przydźwigał i do głowy im nawet nie przyjdzie by zwrócić. Zapłacić reparacje? Z tego śmieją się nawet „nasi” europosłowie – zaprzańcy. Jesteśmy nad Renem nieco wyżej od zupełnie czarnych, brązowych, skośnookich i wyznawców Mahometa. Ale niewiele wyżej.

Nasz król (i Litwinów) Władysław obronił się własnoręcznie lancą przed rycerzem zakonnym, który niespodziewanie przebił się i zaatakował Jagiełłę. Ochrona – jak to ochrona – zaspała. Ale nasz król był sprawnym rycerzem i strącił z siodła Dypolda von Kockritza, a leżącego już na ziemi dobił przyszły biskup Zbigniew Oleśnicki.

Tak trzeba. Ze słabymi dziś nikt się nie liczy. Odpuśćmy „dobre tradycje”, bo nie są dobre dla Polski. Przysyłają nam z UE kobiety, za którymi biegają potem posłowie z kwiatami, a one – nie czułe na męskie wdzięczenie się – i tak likwidują nam np. przemysł stoczniowy.

Przestańmy prosić! Niech się modlą ci, którzy tego potrzebują. Niech się pindrzą, obnażają (ale nie na Marszałkowskiej) ci, którym gust i smak zakwasił ekshibicjonizm. Wara od szkół. Są sprawy bezdyskusyjne. Tu rację oczywiście ma minister Czarnek. W sprawach drugorzędnych kłóćmy się zawzięcie, ale tylko na krajowym gruncie. W Brukseli winien obowiązywać wspólny front. Po ustaleniu – tu w Polsce – jedna strategia. Głęboko wierzę, że za podnoszenie łap przeciw Polsce Millerowie, Cimoszewicze, Lewandowscy, Sikorscy i cała ta kameryla – odpowiedzą. I to niedługo.

A teraz konkrety – co powinno się zrobić. Trzeba wrócić do zasadniczej służby wojskowej. Przynajmniej na rok. Po prostu zagospodarować tabuny wałkoniów i leni. To dla ich dobra. Niech sobie piszczą pikusie i darmozjady w koronkowych majtkach, ten chłam zostawmy tym za Odrą. Jeśli nie ma nawet na razie, możliwości skutecznego wdrażania wojskowych umiejętności – niech poborowi zaczną od poprawienia kondycji fizycznej i tym samym zdrowia. Żebyś był dobrym żołnierzem – zacznij od sportu.

Trzeba skończyć z bezczynnym trzymaniem w więzieniach ogromnych rzesz za nie płacenie alimentów, mandatów, za przestępstwa skarbowe. W Polsce w prawie stu zakładach odosobnienia jest ponad 80 tysięcy więźniów. Tak jakby całe duże miasto. Większość tych ludzi powinna pracować – opłacać w ten sposób koszty swojego pobytu i utrzymania. Ale to musi państwo mądrze i pilnie zorganizować. Mamy już odpowiednio przygotowaną kadrę więzienną. Dlaczego nie podejmujemy działania? Bezczynni ludzie, w końcu też nasi obywatele, na pryczach to marnotrawstwo i brak potencjalnej szansy reedukacji. Właśnie przez pracę.

Spraw do pilnego załatwienia jest wiele: korupcja, oszustwa finansowe, zaniedbanie i odwrócenie się od morza: stocznie, flota handlowa, szkolnictwo morskie a dalej hutnictwo i przemysł wydobywczy. No i wreszcie, odsuńmy też zdrajców zainfekowanych i po prostu głupich. Czy my sami nie możemy zrobić porządku w naszym własnym kraju? Suwerenność!

Mieliśmy i mamy w pamięci i sercu wielkiego rodaka, który został Papieżem. A tu paskudna łajdaczka bluźni publicznie i bezkarnie. Politycy lubią obrażać się wzajemnie. Nawet widzą w tym świadectwo odwagi i wolę walki z przeciwnikiem.

Premier wybranego rządu, jego ministrowie nie powinni pozwolić skakać sobie po brzuchu. A tak się dzieje. Czuchnowski, cyngiel z „Wyborczej” do wykonywania poleceń wszelkich wrzeszczy publicznie na Macierewicza, a ten – w końcu niedawno jeszcze minister wojny – mówi, że nie będzie reagował. A powinien. Profesor Binienda został zaangażowany do niezwykle ważnej pracy. Wykonał ją dobrze, a teraz zamiast mu podziękować dopuszcza się do niesłychanego hejtu, wylewania pomyj. To nie jest działalność spontaniczna. To zorganizowana akcja. Rozmawiałem niedawno telefonicznie z profesorem. Powiedział, że wszystko co robił było dla kraju, dla sprawy, dla Polski, a nie dla żadnej osoby. Na pewno prawda zwycięży gdy Amerykanie pokażą zarejestrowany film z lotu Tupolewa. Niezrozumiałe są powody dlaczego tego filmu nadal się nie ujawnia. Ten lot – prezydent państwa i dostojnicy – był na pewno rejestrowany. Już publicznie padło u nas oskarżenie: „nie ma woli” (reżyserka Ewa Stankiewicz i inni). Nie ma woli! Why, warum, dlaczego? A może tylko do wyborów cisza? Uważam taką decyzję za błąd. Tak jak właściwie bierność w i tak toczącej się już kampanii wyborczej. Na co PiS czeka? Przecież o pomysły nie trudno. Tak jak np. powieszenie na Pałacu Kultury na całej szerokości i długości ściany wielkiego zdjęcia Tuska z Putinem na sopockim molo.

Banki (szczególnie zagraniczne) łupią nas bez litości, cwaniacy frymarczą prawem, bezkarni pozostają handlarze ukraińskim zboże i nawet nowy minister rolnictwa zagroził ujawnieniem nazwisk, ale zaniechał. UE nie płaci nam co powinna, ale karze nas, Polaków, popierana przez polskich odszczepieńców.

Zakonnik z Elbląga – wizjoner i prorok – Czesław Klimuszko już kilkadziesiąt lat temu przepowiedział wielką rolę Polski. I w to wierzmy. Nawet jeśli zbrodniarz Putin rzuci broń atomową to zabije też rzesze swoich ludzi. Musimy ufać, że do tego nie dojdzie. Ale zbrojmy się – tak jak to czynimy. Pozostaje tylko postawić Klicha i Siemoniaka pod sąd!

Polska to książę Józef Poniatowski, marszałek Józef Piłsudski, Roman Dmowski, Ignacy Paderewski, a wcześniej wielka patriotka i uczona Maria Skłodowska-Curie; pisarze i poeci Mickiewicz, Słowacki, Norwid, Sienkiewicz i Prus; to chłop i premier Wincenty Witos, który uratował Polskę i w konsekwencji Europę przed czerwoną zarazą w 1920 roku odrywając setki tysięcy chłopów od żniw, by zatrzymać nadciągającego wroga; to generał Stanisław Maczek i generał pilot Stanisław Skalski, to profesor prakseologii bohater Powstania Warszawskiego i więzień gułagu Witold Kieżun, to profesorzy Andrzej Nowak i Wojciech Roszkowski, a także zmarły niedawno niedoceniony przez prawicowe władze poeta, pisarz, historyk i filozof Bohdan Urbankowski; wreszcie wielcy Kościoła hierarchowie Adam Sapieha, August Hlond, Stefan Wyszyński i bohaterscy księża Ignacy Skorupka i Jerzy Popiełuszko.

Ci ludzie są i będą dla Polaków zawsze wzorem. Reszta przeminie.