SŁAWOMIR JASTRZĘBOWSKI: Nasi sojusznicy Niemcy. Znam też inne żarty

Jastrzębowski: ...ja jestem w zasadzie pewien, że w konflikcie z Rosją (oby nigdy do niego nie doszło) pomogliby nam nasi sojusznicy Niemcy, bo komu mieliby pomagać? Rosjanom? Zdj.: z filmu DW/TT

Pomyślmy o scenariuszu, do którego oby nigdy nie doszło, ale „chcesz pokoju, szykuj się do wojny”. Oto szalony i groźny bandyta Władymir Putin chcąc odtworzyć Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich, którego rozpad uznał za największą katastrofę za jego życia, napada na Polskę.

Oczywiście nie napada tak całkiem sobą i swoimi ludźmi wprost, tak samo jak w 1945 roku wprost to nie Sowieci instalowali się w Polsce sobą, tylko wykorzystywali do tego w dużej części komunistycznych łajdaków z urodzenia częściowo Polaków, albo, żeby chociaż nazwiska mieli polskie, jak Rokosowski.

W czasie takiej napaści mającej na celu obalenie faszystowskiego reżimu w Polsce (Rosjanie tak usprawiedliwiają napaść na Ukrainę) możemy oczywiście liczyć na naszych wiernych, wypróbowanych sojuszników, na przykład na największą gospodarkę Unii Europejskiej i jednocześnie członka NATO, na Niemców. Niemcy przysyłają nam 5000 hełmów, ale niestety nie mogą przysłać broni. Dajmy na to wicekanclerz Niemiec z partii Zielonych (to taka partia, która płacze nad żabkami, ludźmi chyba nie ma czasu się zajmować) Robert Habeck mówi wprost: „Nie będziemy dostarczać broni Polsce.” Ten właśnie Habeck powiedział, że Niemcy nie będą dostarczać broni Ukrainie, więc miałby poniekąd przetartą ścieżkę z tą swoją zieloną gadką.

Ale przecież broń to nie wszystko. Słowo też jest bronią. W Polsce funkcjonują media, które mają niemiecki kapitał i one mogą nas wspierać w tych trudnych czasach. Podtrzymywać ducha swoimi publikacjami. Na przykład jakimś tekstem o smutnych świętach żołnierzy, niekoniecznie polskich, ale w ogóle, że jest smutek. Albo na przykład w tych trudnych chwilach uraczyć nas opowieścią o młodych Polakach, którzy nie będą umierać za Polskę.

Gdyby rosyjskie bomby leciały na Polskę (oby nigdy się to nie zdarzyło) to te media, które mają ten kapitał, który z kapitałem rosyjskim ponad głowami Polaków, Ukraińców i reszty Europy robi geszefty przy użyciu na przykład zakupionego kanclerza, więc te media mogłyby na przykład publikować aktualne materiały, że Polacy to żałosne Janusze w skarpetkach w klapkach z parawanami na plaży i wszyscy mają braki w uzębieniu. Wydaje mi się, że ten kapitał, który robi interesy z tamtym kapitałem mógłby też w czasie ewentualnej wojny napomknąć o działaczach LGBTiQ, którym bardzo ciężko się żyje w Polsce niezależnie od tego czy lecą bomby, czy nie lecą. Niszczeni są przez reżim i koniecznie, że Polacy to antysemici i dlatego muszą oddać majątek, albo część, wtedy będą mniej antysemitami.

Ja wiem, ja mam nadzieję, ja jestem w zasadzie pewien, że w konflikcie z Rosją (oby nigdy do niego nie doszło) pomogliby nam nasi sojusznicy Niemcy, bo komu mieliby pomagać? Rosjanom?

Znam też inne dowcipy. Także gorzkie…