Po agresji rosyjskiej na Ukrainę: Do broni!!! Felieton STEFANA TRUSZCZYŃSKIEGO

Krzykaczy ci u nas dostatek. A tu trzeba rozdać mężczyznom broń! Niech wybiorą sobie pozycje na dachach wysokich domów. Fot.: Archiwum HB - Piknik NATO 2, Łódź, lato 2016 r.

Tchórze i pociotki, powiedzcie czy nadal nie wierzycie, że to Putin nakazał dokonać masakry naszej elity pod Smoleńskiem? Czy wywołanie wojny to jeszcze za mało? Czy uwierzycie dopiero gdy bandzior wykona atak atomowy lub roznieci śmiertelne promieniowanie na przykład z Czarnobyla. O Smoleńsku przycichło.

Pomnik-schody, prawie niedostrzegalny na ciemnym placu. Niedoświetlony, zaniedbany. O prawdę walczyło dwoje: Macierewicz i Stankiewicz. Pani Ewa zrobiła lepszy film. Prominentny wówczas minister potraktował to jako konkurencję. Prezes TVP długo przestępował z nogi na nogę, ale wyemitował oba filmy dokumentalne o męczeństwie i śmierci ludzi, którzy nie przypuszczali, że można być tak zbrodniczym.

Teraz też – do piątej rano czwartek 24 lutego 2022 roku wierzono, że to co się stało jest niemożliwe. Ostrzeżenia, wielka armia czekająca na mrozie na rozkaz ataku – to wszystko było za mało. „Tylko nie ulegajmy prowokacji” – to było najważniejsze. Teraz obowiązuje wiara w skuteczność sankcji.

Już na molo przewietrzyć się nikt nie polezie. Ale nadal na mównicę sejmową wchodzi facet, próbując mówić o tym, co w obliczu wojny jest rachunkiem, którego obca dłoń nie wyrówna. Mówmy jednym głosem, ale prawdę, która jawi się teraz w ostrych konturach rdzewiejącego, ukradzionego wraku samolotu.

W dniu agresji na Ukrainę Anita Gargas pokazuje film o agentach wpływu. Wypowiadają się liczni. Padają różne mądrości. Ale bez nazwisk. Ci, którzy może teraz nawet trochę się martwią, wleźli pod brukselskie fotele. Kombinują, że trzeba przeczekać.

Jest prezydent, jest rząd. Po co jeszcze ten opozycyjny odwłok, te gadające nieznośne już łby? Jest szum.

Czy rusofile naprawdę uważają, że naród jest głupi lub że ma jednocześnie sklerozę i Alzhaimera. Idą czołgi. Nawet na Kijów.  Jedni będą bronić, a drudzy uciekać. U nas wybrańcy narodu będą teraz czytać 900-stronicową propozycję o prawie wojny, a potem dyskutować zawzięcie. Wypielęgnowani lalusie, którzy w życiu jeszcze nic nie zrobili (owszem, sporo zarobili) będą biegać po telewizyjnych studiach i klepać komunały.

Po co ten kram? W obliczu zagrożenia ochotników do obrony u nas nie zabraknie. Może będzie tak jak w roku 1920. Piłsudski zwrócił się do wójta z Wierzchosławic, do włościan. I 70 procent armii obronnej zapewnili chłopi. Pięknie pisał o tym historyk śp. Andrzej Zakrzewski.

Łażę często ulicą Piękną w Warszawie, ale niestety żadnego Witosa nie spotkałem. Owszem stoi pan Wincenty godnie przy Pl. Trzech Krzyży na pomniku. Te potrafimy wznosić. Szkoda, że prawdziwi przywódcy już z nich nie zejdą. Krzykaczy ci u nas dostatek. A tu trzeba rozdać mężczyznom broń!  Niech wybiorą sobie pozycje na dachach wysokich domów.

Ukraińcy zapomnieli o obronie przeciwlotniczej. Bandyta z czerwoną gwiazdą bezczelnie przelatuje sobie nad stolicą kraju. A my? Gdzie te „Patrioty”, gdzie antyrakietowa artyleria? Ci którzy jeszcze niedawno likwidowali garnizony nadal wożeni są w importowanych limuzynach. Ile pieniędzy wydajemy na tych nierobów?

Policzmy się. I to szybko. Po Afganistanie, Iraku i po misjach mamy już sporo doświadczonych żołnierzy. Wrócą na wezwanie również wypchnięci na zarobkową emigrację – najlepsi wykształceni i odważni. Jak kiedyś hallerowcy.

Rosjanie wyhodowali sobie bezwzględnego kagiebistę. My znajdziemy Andersa, Maczka, Grota, Szendzielarza, Zaporę. Znajdzie się też ksiądz Skorupka. Panie Kurski, puść pan natychmiast filmy – oba. I Macierewicza i Stankiewicz. Smoleńsk jest nierozliczony.

Posłowie, senatorzy, samorządowcy – w kamasze!  Do broni. Przestańcie strzępić języki po próżnicy. Budujmy natychmiast strzelnice. Teraz już wyjeżdżać z Polski nie ma gdzie. Tu trzeba wrócić!

Ukraińcy też do końca nie wierzyli, że ich napadną. Wierzyc warto, ale w Pana Boga. Bo zawsze raźniej. Natomiast liczyć na cuda nie wystarczy, Obcy nam pomogą albo i nie. Wojny dawno nie było. Powtarzanie proroctwa Lecha Kaczyńskiego – to za mało.  Do broni!!

***

Z ostatniej chwili: jest serdeczna decyzja Prezesa SDP Krzysztofa Skowrońskiego postawienia do dyspozycji wojewody lubelskiego, naszego Domu Dziennikarza w Kazimierzu dla szukających pomocy w Polsce rodzin ukraińskich. Przywiozą je mężczyźni a sami niech wracają Ojczyzny bronić. Podpisuję się pod tym pomysłem obiema rękami.