Pisać o Kościele nie jest łatwo. Podobnie jak trudno jest pokazać w sposób zrozumiały i atrakcyjny jakiekolwiek dobro, które dzieje się wokół nas.
W sierpniu 1976 r. kard. Karol Wojtyła, odwiedzając Stany Zjednoczone, wypowiedział ważkie słowa: „Stoimy dziś w obliczu największej konfrontacji, jaką kiedykolwiek przeżyła ludzkość. Nie przypuszczam, by szerokie kręgi społeczeństwa amerykańskiego ani najszersze kręgi wspólnot chrześcijańskich zdawały sobie z tego w pełni sprawę. Stoimy w obliczu ostatecznej konfrontacji między Kościołem a anty-Kościołem, Ewangelią a jej zaprzeczeniem. Ta konfrontacja została wpisana w plany Boskiej Opatrzności. To czas próby, w który musi wejść cały Kościół, a polski w szczególności. Jest to próba nie tylko naszego narodu i Kościoła. Jest to w pewnym sensie test na dwutysiącletnią kulturę i cywilizację chrześcijańską ze wszystkimi jej konsekwencjami: ludzką godnością, prawami osoby, prawami społeczeństw i narodów”. Wydaje się, że ta diagnoza znajduje swoje odzwierciedlenie także w przekazie medialnym na temat Kościoła.
Zrozumienie i szacunek
Pisać o Kościele nie jest łatwo. Podobnie jak trudno jest pokazać w sposób zrozumiały i atrakcyjny jakiekolwiek dobro, które dzieje się wokół nas. Oczywiście dobra komunikacja pomaga nam być bliżej siebie oraz lepiej poznawać siebie nawzajem. Niestety w przestrzeni życia społecznego w Polsce zauważamy dzielące nas mury, brak wzajemnego zaufania. Takie mury można pokonać tylko wtedy, gdy jesteśmy gotowi, by słuchać siebie nawzajem i uczyć się jedni od drugich. Myślę, że w opisie Kościoła potrzebne są jakieś formy dialogu pozwalające na zrozumienie i szacunek. Wydaje się, że trzeba rozwijać kulturę spotkania, o której tak dużo mówi papież Franciszek. Potrzebne zawsze jest spotkanie, dialog ludzi mediów i Kościoła. Oczywiście, jak zauważył papież Franciszek w jednym ze swoich Orędzi na Światowy Dzień Środków Społecznego Przekazu, „różnorodność wyrażanych opinii może być postrzegana jako bogactwo, ale możliwe jest także zamknięcie się w pewnej sferze informacji, które odpowiadają jedynie naszym oczekiwaniom i naszym ideom, albo określonym interesom politycznym i gospodarczym. Środowisko komunikacyjne może nam pomóc w rozwoju, lub przeciwnie prowadzić do dezorientacji”.
Uczyć się Kościoła
Wiemy dobrze, że podstawowym prawem wszelkiego rodzaju przekazu jest szczerość, prawość i prawda. Można zatem pytać, czy właśnie te trzy wymiary przekazu są respektowane w informowaniu i pisaniu o Kościele. Warto przypomnieć również za dokumentem Kościoła zatytułowanym „Communio et progressio”, gdzie znajdujemy takie słowa: „Zasługa i wartość moralna jakiegoś przekazu nie zależy od samego tylko tematu czy od doktryny, jaką temat ten zakłada, ale także od rodzaju przekazu, od sposobu przedstawienia, mówienia i przekazywania, dalej, od okoliczności towarzyszących i wreszcie, od odbiorców, do których dany rodzaj przekazu jest skierowany”.
Kościół pokazywany jako instytucja usługowa
Tymczasem w przekazie o Kościele pojawia się jakieś dziwne przekonanie, że Kościół powinien być instytucją usługową, jakimś rodzajem supermarketu. Moim zdaniem zasadniczy błąd w przekazie o Kościele pojawia się wtedy, kiedy patrzymy na jego rzeczywistość jako jedynie na instytucję czy korporację. Wówczas w przekazie medialnym bardzo często prowadzi to do myślenia o relacji człowieka z Bogiem w kategoriach szef i podwładny, a nie więzi osobowej Ojciec i dziecko, Ojciec, syn i córka, usynowionych i zbawionych w Ciele i Krwi Jezusa Chrystusa.
Nieprzychylna atmosfera
Jednym z poważnych problemów z jakim dzisiaj mamy do czynienia jest nieprzychylna atmosfera wokół Kościoła, prezentowana w ostatnich latach przez część mediów. To, co bardzo boli mnie jako kapłana–dziennikarza to patrzenie na Kościół „poprzez okulary sensacji”. Ostatnio mamy do czynienia z formą ośmieszania osób życia konsekrowanego, ośmieszania konsekracji osób ślubujących czystość, ubóstwo i posłuszeństwo. Budowanie nieprzychylnej atmosfery wokół Kościoła w mediach nie służy rzetelnej informacji.
W opisie Kościoła w mediach świeckich bardzo często jest on pokazywany jako tylko i wyłącznie instytucja. Wydaje się, że przekaz medialny tworzy obraz, że Kościół dla tego świata byłby wygodny jako relikt przeszłości, także w Polsce, a Ewangelia spychana jest na bok w imię demokracji. W opisie Kościoła pojawiają się bardzo często jednostronne interpretacje, które rodzą emocje i utrudniają dialog. Również smutne jest to, że w mediach prasowych, radiowych, telewizyjnych czy internetowych prawda zaczęła odgrywać wtórną rolę, a liczy się sensacja, duch oszczerstwa i niszczenia sakramentu kapłaństwa, a przez to i Kościoła.
W prasie pojawia się coraz więcej tekstów, które mają na celu stworzyć wrażenie, jakoby Kościół i sam Watykan nie działał w sposób uporządkowany, zgodny z obowiązującymi wszystkich normami, ale w sposób gorszący, wskazujący na tzw. drugi obieg, a może i korupcję czy przekręty. Tak było na przykład w pokazywaniu tzw. afery Vatileaks. Moim zdaniem ukazywanie Kościoła wyłącznie od strony negatywnej jest po pierwsze nieobiektywne, a po drugie nie służy społeczeństwu.
Stygmatyzowanie ludzi Kościoła
Moim zdaniem bardzo niepokojące, niebezpieczne i będące efektem manipulacji jest obserwowane w mediach dzielenie społeczeństwa i stygmatyzowanie ludzi, także ludzi Kościoła wedle określonych kategorii, tych rzekomo nowoczesnych i rozumiejących świat oraz tych „zacofanych”, nic nie rozumiejących. Jest też próba pokazania Kościoła jako instytucji wrogiej demokracji, a tym samej wrogiej ludziom chcących zmian. Wydaje się, że jednym z poważnych grzechów ludzi mediów jest próba rozdzielenia społeczeństwa, narodu od Kościoła.
Wciąż obecny jest też w mediach przekaz pokazujący jakby dwa oblicza Kościoła: zamknięty i otwarty. Słyszy się nawet głosy o śmierci Kościoła otwartego. Tymczasem Kościół jest jeden. „Kościół jest zawsze sobą. Był, jest i będzie instytucją, której głową jest Chrystus i która ma swoje Boskie ustanowienie. Jest ono zanurzone w Objawieniu, w Piśmie Świętym, w nauczaniu soborów, w nauczaniu powszechnym. Kościół żyje i wśród ludzi spełnia swoją misję” – napisał w jednym z felietonów ks. inf. Ireneusz Skubiś.
Błędem jest więc patrzenie na rzeczywistość Kościoła jedynie poprzez „okulary socjologii”, czy też politologii, albo przez „okulary bieżącej polityki określonego wydawcy”.
Ks. Mariusz Frukacz, dziennikarz „Niedzieli”