„Dziennik obywatelski a nie deweloperski” – pod takim hasłem odbył się w środę (3 marca) w Lublinie protest przeciwko zwolnieniom dziennikarzy Dziennika Wschodniego i działalności likwidatora spółki wydającej gazetę.
– To nie jest sprawa lokalna. To jest sprawa całego kraju, całej naszej demokracji – mówił znany aktywista Jan Śpiewak, który przybył do Lublina na manifestację solidarności z dziennikarzami Dziennika Wschodniego.
O konflikcie w Dzienniku Wschodnim pisaliśmy na portalu sdp.pl w poniedziałek (TUTAJ). Sprawa dotyczy sporu między udziałowcami spółki Corner Media, czyli spółki wydającej gazetę. Jego istotą jest podejście do opisywanych przez Dziennik Wschodni spraw dotyczących branży deweloperskiej. Według dziennikarzy, większościowy udziałowiec Corner Media – Tomasz Kalinowski, który jest deweloperem, próbował wpływać na niezależność redakcji. Sam Kalinowski zaprzecza tym oskarżeniom.
Brak nadziei na porozumienie doprowadził do tego, że w lubelskim sądzie toczy się proces o likwidację Corner Media. Jego efektem jest m.in. ustanowienie likwidatora, który przejął władzę nad redakcją Dziennika Wschodniego. Zrobił to, choć pod koniec lutego do sprawy włączyła się Prokuratura Okręgowa w Lublinie. Zdaniem śledczych postanowienie sądu o likwidacji Corner Media zostało wydane „zdecydowanie przedwcześnie”.
Stanowisko prokuratury nie zatrzymało jednak działań likwidatora. Najpierw odwołał wieloletniego redaktora naczelnego Krzysztofa Wiejaka i jego zastępczynię Agnieszkę Mazuś. Pracę straciły też reporterka gazety Agnieszka Antoń-Jucha oraz księgowa i kadrowa Dziennika Wschodniego, która po operacji przebywa na zwolnieniu lekarskim. – Dzisiaj egzekutorzy pana likwidatora odwiedzili ją w domu i wręczyli dyscyplinarne zwolnienie z pracy – ogłosił w czasie protestu Krzysztof Wiejak. – Walczę o koleżanki, które zostały bezprawnie zwolnione z pracy i które były fundamentami tej gazety. W ten sposób deprecjonuje się wartość naszej gazety, która ma zostać wystawiona na sprzedaż. Nie ma na to mojej zgody – dodał.
– Jako dziennikarka relacjonowałam wiele manifestacji, ale nigdy nie myślałam, że kiedykolwiek stanę po drugiej stronie. Nie sądziłam też, że w naszej obronie stanie tyle osób – mówiła natomiast Agnieszka Mazuś.
W demonstracji brali udział miejscy aktywiści, lubelscy dziennikarze, przedstawiciele organizacji pozarządowych i mieszkańcy. Cześć z nich trzymało w rękach transparenty z wyrazami poparcia dla zwolnionych pracowników gazety. Wielu uczestników relacjonowało protest w mediach społecznościowych. Robili to także dziennikarze Dziennika Wschodniego.
– To protest jak każdy inny, więc nie będę zabraniał dziennikarzom jego relacjonowania – mówi Paweł Puzio, redaktor naczelny Dziennika Wschodniego powołany na to stanowisko kilka dni temu przez likwidatora spółki Corner Media.
Poza gestami solidarności z dziennikarzami podczas lubelskiej demonstracji padła też propozycja odkupienia udziałów w Dzienniku Wschodnim przez czytelników. – Uruchomiliśmy zbiórkę pieniędzy na ten cel. Chcemy aby Dziennik Wschodni był pierwszą gazetą regionalną, której właścicielem będą mieszkańcy – ogłosił Krzysztof Jakubowski, prezes Fundacji Wolności.
Strona zbiórki jest dostępna już pod adresem www.fundacjawolnosci.org/wolnoscslowa.
Jak wyjaśnia Jakubowski w razie sukcesu zbiórki i wykupienia Dziennika Wschodniego, wszyscy wpłacający zostaną jego udziałowcami proporcjonalnie do wpłaconej kwoty. – Zakładamy, że potrzebujemy zebrać ok. 2 mln zł. Dużo, ale pamiętajmy że portal www.dziennikwschodni.pl odwiedza ponad 2,5 mln użytkowników miesięcznie. Wystarczyłoby, aby co setny z nich wpłacił sto złotych – wyjaśnia prezes Fundacji Wolności. I dodaje: – Mamy szansę zrobić Dziennik Wschodni prawdziwie niezależną gazetą, kontrolowaną tylko przez jego czytelników. Chcemy, by dziennikarze mogli w dalszym ciągu patrzeć władzy na ręce.
Z kolei Jan Śpiewak przekonywał podczas protestu, że sprawa Dziennika Wschodniego pokazuje, że walka o wolność słowa w Polsce trwa. – I mam nadzieję, że nawet jeśli dzisiaj nie będzie ona wygrana, to jutro wygramy tę walkę – stwierdził znany społecznik.
Tomasz Nieśpiał
Fot. Autor