W marcu 2021 roku prawdziwy szok na świecie spowodowało utknięcie w Kanale Sueskim ogromnego statku Evergreen, który zablokował żeglugę, na tym newralgicznym torze wodnym. Nagle okazało się, że ten wypadek może mieć poważne konsekwencje dla światowego handlu.
Statek, zbudowany w 2018 roku, miał nieprzeciętne rozmiary: długość prawie 400 metrów – to więcej niż długość czterech boisk piłkarskich – i szerokość 59 metrów. Jednorazowo mógł przewozić 20 tysięcy kontenerów.
Alternatywą przeprawy przez Kanał Sueski jest oczywiście opłynięcie całej Afryki. W takim przypadku podróż wydłuża się jednak o mniej więcej 10-14 dni. To bardzo dużo. Z przepłynięciem przez Kanał, rejs z Szanghaju do Europy trwa ok. 35 dni. Sytuację pogarszało i to, że na statku zablokowane było 20.000 kontenerów. Już teraz w transporcie morskim odczuwalny jest brak kontenerów – jak stwierdziła jedna z agencji morskich. – W efekcie koszt przewiezienia kontenera wzrósł z 1500 dolarów przed pandemią wzrósł do 8 – 10 tysięcy dolarów.
Codziennie przez Kanał przepływa ok. 50 dużych statków. Przez tę wykopaną na pustyni cieśninę przechodzi aż 13 proc. całego światowego handlu, w tym 30 proc. światowego obrotu kontenerowego. Martwiono się, że blokada kanału może spowodować efekt domina dla globalnej żeglugi. Kontenerowce i tankowce przestały dostarczać żywność, paliwa i towary przemysłowe do Europy, a europejskie towary nie są eksportowane z Europy na Daleki Wschód.
Okazało się, że m. in. Europa może zostać pozbawiona papieru toaletowego. W biznesie drogeryjnym zapanowała panika. Na szczęście jakiś młody operator zwykłej koparki, przy pomocy jej łyżki przepchnął kolosa na środek nurtu i świat wrócił do normy.
Jednak ten przypadek uzmysłowił nam, że coś jest nie tak w światowej gospodarce. Bo skoro papier z Azji utknął w kanale, to pojawiło się pytanie: dlaczego aż z tak daleka trzeba ten cymes technologiczny sprowadzać? Co prawda papier, także toaletowy, wynaleźli Chińczycy, ale już od kilku wieków ludy Europy potrafią go wytwarzać. Dlaczego zatem sprowadzamy papier toaletowy z Azji? – to jest dobre pytanie, jako wstęp do kolejnych pytań.
Globalny kapitalizm
Około 40 lat temu pojawiły się dwie wielkie idee: Globalnej Gospodarki i Globalnego Kapitału. Marzono o scalaniu światowej gospodarki w jeden organizm, wysunięto tezę, że Europa – w ramach podziału obowiązków – powinna stać się Światowym Centrum Kapitałowym. Tak przyziemne i niskie obowiązki, jak produkcja i transport powinny przypaść Azji, i w mniejszej części północnej Afryce.
Oczywiście chodziło o większy zysk. Utrzymywanie w ruchu europejskich fabryk i opłacanie ciągle głodnych europejskich robotników przestało się kapitałowi podobać. Pojawiły się też głosy „zielonych”, że wszelki przemysł zatruwa środowisko. Była w tym wszystkim jedna wielka niekonsekwencja, bo zatruwanie powietrza, wody i ziemi w Azji jakoś walczącym o czystą Ziemię nie przeszkadzało, choć Ziemia jest okrągła i jedna jedyna.
I powoli, ale skutecznie, ten cudowny ideał Globalnej Gospodarki i Kapitału zaczęto wcielać w życie.
Niezwykle przyczyniły się do tego Chiny, które po dwóch wiekach wegetacji ekonomicznej, wzięły się ostro do pracy. W Europie i USA jakoś nikomu nie przyszło do głowy, że Chiny mogą się w niedługim czasie dorobić i nie zechcą już wytwarzać jedynie rozmaite badziewia – z grupy wszystko po 5 zł. Niedocenianie siły Chin jest nadal wpisane w neokolonialne myślenie Zachodu. I dlatego powtarzano z uśmiechem politowania, że Chińczycy są pracowici i ani myślą o prawdziwej gospodarce. Prawdziwej, to znaczy przynoszącej europejskiej duże zyski. I nikt na zachodzie nie brał serio liczb, że Chińczyków jest 1,5 miliarda, że kiedyś maszyna ruszy i stanie się najpoważniejszym zagrożeniem ekonomicznym dla tzw. Wolnego Świata.
Kiedy przyszło przebudzenie zachodniego kapitału, było już za późno. Oto, dzięki Zachodowi wyrosła w Chinach nowoczesna gospodarka, a Chińczycy zaczęli żyć na wysokim poziomie. Ich gospodarka – konkurencyjna dla Zachodu – to jedno zmartwienie. Drugim kłopotem jest to, że Chiny uzbroiły się i zbroją nadal na najwyższym technologicznym poziomie. Tym samym świat zmienił swą dwubiegunowość.
Jednym ze zlekceważonych sygnałów, płynących z chińskiej gospodarki, było to, że już osiem lat temu chiński rząd zaprzestał dofinansowywania produkcji prostych artykułów. Władze Chin przyjęły, że siła robocza bardziej się przyda – i przyniesie większe zyski – przy produkcji bardziej zaawansowanej technologicznie.
Jest jeszcze jeden aspekt obecnej polityki Chin. Chodzi o to, że Chińczycy mają dobrą pamięć i świetnie pamiętają XIX wieczne upokorzenia i bandyckie złodziejstwo, jakich doznały od USA i kilku mocarstw ówczesnej Europy.
Trochę historii Chin
U źródeł XIX wiecznego konfliktu z Chinami jest opium. Anglicy pod koniec XVIII wieku zorientowali się, że wartość importowanych przez nich z Chin przekraczała angielski eksport. Dlatego zaczęli eksportować do Chin opium. Pierwszy transport tego dotarł do Kantonu w 1773 r., a w 1780 r. Kompania Wschodnioindyjska ogłosiła monopol na uprawę, produkcję i handel opium, które niszczyło ludzki organizm. Na początku XIX w. obroty wyniosły ponad 4 tys. skrzyń. W 1800 r. Chiny oficjalnie zakazały obrotu opium, jednak dzięki korumpowaniu chińskich urzędników proceder ten rozkwitał.
W1793 r. do Chin przybył lord George Macartney, który zażądał zniesienia ograniczeń w handlu angielsko-chińskim. Zażądał też przyznania Anglikom prawa swobodnego podróżowania i osiedlania się. Misja lorda zakończyła się niepowodzeniem, który wrócił jedynie z listem Cesarza do angielskiego króla. List kończył się zdaniem: „Drżąc, podporządkujcie się i nie okazujcie lekceważenia”. W 1818 r. rząd angielski wysłał następną misję, która również zakończyła się fiaskiem. W 1834 r. do Kantonu przybył lord William J. Napier i odmówiwszy opuszczenia Chin, wezwał do ujścia rzeki Si-ciang dwa okręty organizując wojenną prowokację.
Chiny podjęły walką z opium, który niszczył w sposób nieprawdopodobny całe ich społeczeństwo. W Kantonie w 1839 r. zniszczono ponad 20 tysięcy skrzyń opium będących własnością angielskich i amerykańskich kupców. W odpowiedzi Anglicy rozpoczęli z Chinami tzw. wojnę opiumową. Angielska eskadra po zablokowaniu Kantonu i Siamenu wysłała część okrętów wzdłuż wybrzeża na północ celem zaatakowania innych portów. Obiecując duże ustępstwa namówiono Anglików, by wrócili do Kantonu w celu rozpoczęcia pertraktacji.
Prowadzone przez Qishana, który był mandarynem Cesarstwa Chińskiego za czasów dynastii Qing i Charlesa Elliota, brytyjskiego oficera marynarki, dyplomaty i administratora kolonialnego – negocjacje trwały cztery miesiące i nie przyniosły żadnych skutków. Aby wymusić akceptację swych żądań Anglicy zaatakowali w styczniu 1841 r. forty na wyspie Czuan-pi broniące dostępu do Kantonu, które zostały zdobyte. Qishan zgodził się na przyjęcie brytyjskich żądań w tzw. konwencji Czuan-pi, którą podpisał bez zgody cesarza 20 stycznia, a według której Wielka Brytania zyskała wyspę Hongkong, odszkodowanie w wysokości 6 mln dolarów, równość w bezpośrednich pertraktacjach między Chinami a Wielką Brytanią oraz pełne wznowienie handlu. Anglicy natychmiast zajęli Hongkong.
Ponieważ porozumienie nie zostało zatwierdzone przez cesarza, Anglicy wycofali się co prawda z Hongkongu, ale wysłali do Chin nowe oddziały wojska. W 1841 r. wojska brytyjskie zajęły Kanton, gdzie dopuściły się zbrodni na ludności cywilnej. Po krwawych walkach Anglicy zajęli Czenciang i skierowali się w kierunku Pekinu. Wojska Qingów skapitulowały.
Klęska Chin spowodowała, że cesarz zgodził się na przyjęcie wszystkich warunków wysuniętych przez Anglików. 29 sierpnia 1842 r. podpisano tzw. traktat nankiński. Był to pierwszy nierównoprawny traktat na mocy którego dla Anglii otwarto pięć portów chińskich i przekazano Hongkong. Chiny zobowiązały się też zapłacić Anglii 21 mln juanów odszkodowania. Po roku Anglia zażądała traktatu uzupełniającego dotyczącego handlu w pięciu portach. Porozumienie podpisane w 1843 r. przyznawało Brytyjczykom prawo eksterytorialności oraz tworzenia własnych osiedli i zarządzania nimi. Wkrótce nierównoprawne traktaty podpisały również Francja i USA .
W następstwie wojny opiumowej gwałtownie pogorszyła się sytuacja materialna chińskiej ludności. Nasiliła się też walka powstańcza. W latach 1841–1849 doszło do wybuchu 110 powstań i buntów. Wojna wewnętrzna w Chinach stawała się idealną sytuacją do zaatakowania kraju przez obce mocarstwa.
Konsul angielski Harry Parkes pod pretekstem zbezczeszczenia brytyjskiej flagi ostrzelał Kanton, co spowodowało podpalenie przez chińczyków cudzoziemskich faktorii. Konsekwencją tych wydarzeń była II wojna opiumowa, w związku z którą wysłano do Chin brytyjską ekspedycję wojskową. Do wojny przyłączyli się Francuzi. 31 grudnia i uwięzieniu generalnego gubernatora w czerwcu 1858 r. Francja i Anglia narzuciły Chinom traktat tianjiński legalizujący handel opium. Prawie jednocześnie został zawarty układ amerykańsko-chiński na mocy którego otwarto siedem portów dla handlu amerykańskiego i rozszerzono prawo konsularnej jurysdykcji. W 1858 r. ustanowiono granice na Amurze między Rosją a Chinami oraz podpisano układ rosyjsko-chiński, dzięki któremu Rosja zyskała w portach otwartych prawo handlu oraz prawo konsularnej jurysdykcji.
Ponieważ jednak Anglia i Francja nie były zadowolone wznowiły działania wojenne. W 1859 r. do Pekinu wyruszyła eskadra składająca się z 19 okrętów wojennych. W czerwcu 1860 r. wojska tych państw rozpoczęły wojnę w Chinach Północnych i 25 sierpnia zajęły Tiencin przedtem rozbijając kawalerię mandżurską. Droga do Pekinu stała otworem.
Cesarz zbiegł do Rehe. Najeźdźcy złupili i spalili Pałac Letni, a wystraszony dwór zmusili do podpisania dokumentów ratyfikacyjnych będących potwierdzeniem traktatów tiencińskich. Ponadto Tiencin stał się portem otwartym, uzyskano prawo wywozu chińskich robotników do prac na plantacjach i w kopalniach. Chiny musiały również zapłacić 16,7 mln liangów kontrybucji. Cudzoziemcom przyznano prawo zakupu ziemi oraz prawo eksterytorialności. Przywilej ten został później rozciągnięty na chińczyków, którzy przeszli na chrześcijaństwo, co spowodowało masowe nawracanie się prostytutek i złodziei . Barbarzyństwo Anglików i Francuzów wywołało na świecie oburzenie, które potępili m.in. Lew Tołstoj, Iwan Gonczarow oraz Wiktor Hugo.
Inne powstanie, które również przeszło do historii było znane pod nazwą powstania „bokserów”, a jego hasłem przewodnim było przepędzenie „zamorskich diabłów”. Bokserzy uważali, że wszystkie spadające na Chiny nieszczęścia spowodowane były modernizacją i dlatego niszczyli tory kolejowe i linie telegraficzne, a o częstsze niż zazwyczaj powodzie oskarżali Europejczyków. Powstańcy w maju 1900 r. ruszyli na Pekin, który zdobyli, a następnie po interwencjach zachodnich dyplomatów jednego z nich niemieckiego posła barona Clemensa von Kettelera zabili, co dało pretekst Niemcom do interwencji zbrojnej.
Ruch bokserów miał za zadanie walkę z cudzoziemcami upokarzającymi Chiny, ale był bardzo słaby. Siły morskie państw zachodnich zdobyły forty Taku, po czym skierowały się do Pekinu w celu odbicia oblężonych zachodnich poselstw. Oblężenie trwało 55 dni, ale pierwsza zachodnia wyprawa zakończyła się klęską. Natomiast druga ekspedycja, składające się z żołnierzy angielskich, niemieckich, rosyjskich, amerykańskich i japońskich przyniosła rezultaty. Stolica Chin została zdobyta, a poselstwa uwolnione.
Zwycięscy z pokonanymi rozprawili się okrutnie. Pomiędzy zwycięzcami dochodziło do rozdźwięków dotyczących łupów oraz przyszłości Chin, a najbardziej rozczarowani byli Niemcy, którzy spodziewali się znaleźć w Pałacu Cesarskim olbrzymie skarby.
Rząd chiński skapitulował przed mocarstwami i Li Hung-czang 7 września 1901 r. podpisał z pełnomocnikami rządów 11 państw czyli Wielkiej Brytanii, Niemiec, Francji, Rosji, Japonii, Włoch, USA, Holandii, Austrii, Belgii i Hiszpanii składający się z dwunastu punktów tzw. „Protokół końcowy” w historiografii europejskiej znany jako The Boxer Protocol, w którym na Chiny zostały nałożone ciężkie sankcje. A oto główne artykuły tego protokołu: 1) zawieszenie egzaminów urzędniczych na okres pięciu lat w tych miastach, gdzie napastowano cudzoziemców; 2) zakaz importu broni i amunicji na okres dwóch lat; 3) kontrybucję w wysokości 450 mln liang srebra (ponad 100 mln funtów szterlingów) oprocentowaną (4% w ratach rocznych spłacone do 1940 r.); w sumie około 147 mln funtów szterlingów. Odszkodowanie było zabezpieczone dochodami z ceł morskich podatku rolnego i podatków krajowych; 4) zastrzeżenie dla cudzoziemców dzielnicy poselstw i zapewnienie jej obrony oraz prawo stacjonowania wojsk w samym Pekinie. Oddział cudzoziemski w stolicy miał liczyć 2101 żołnierzy z 30 działami i 30 karabinami maszynowymi. Protokół zawierał również ukaranie śmiercią dygnitarzy popierających bokserów (najwyżsi dygnitarze mandżurscy zostali straceni lub zmuszeni do samobójstwa), zbudowanie pomników pamiątkowych pomordowanym dygnitarzom oraz zabezpieczenie interesów cudzoziemskich misjonarzy. Najwięcej skorzystała Rosja, która zwiększając swój kontyngent wojskowy w Chinach dokonywała masakry chińczyków. Poczynania Rosji w Mandżurii i w Korei stały się zalążkiem konfliktu z Japonią. Wszystkie próby pokojowego rozwiązania konfliktu kończyły się niepowodzeniem w wyniku, którego doszło do pierwszej wojny pomiędzy mocarstwami toczonej o wpływy w Chinach. Wojna toczona w latach 1904–1905 zakończyła się zwycięstwem Japonii.
Trzeba tu wyjaśnić, że coroczna wysokość kontrybucji, płaconej przez Chiny Wielkiej Brytanii, Niemcom, Francji, Rosji, Japonii, Włochom, USA, Holandii, Austrii, Belgii i Hiszpanii wynosiła wartość ok. 40 procent rocznego dochodu Chin.
Ta więc XIX i część XX wieku upłynęły Chinom na spożywaniu opium i płaceniu niewyobrażalnie wysokich kontrybucji na rzecz „cywilizowanych” krajów Zachodu i Rosji.
Co dalej?
Wracając do początkowego przykładu kontenerowca, który utknął w Kanale Sueskim z chińskim papierem toaletowym… Zdaje mi się, że Zachód kolejny raz oszukał sam siebie. Najbogatsze państwa świata liczyły, że ktoś będzie za nie pracował, a zyski zgarną one. Bo na tym miała polegać Globalna Gospodarka. Zachód nie brał jednak pod uwagę, że w Świecie Globalnego Kapitału liczyć potrafią wszyscy. Także Chińczycy.
Dzisiaj Chiny stały się potęgą gospodarczą, której nie zatrzymają proste działania Amerykanów, chcących utrudnić budowę Nowych Jedwabnych Szlaków.
Trzeba też pamiętać, że kapitalizm jest taką formacją, która zawsze przedłoży swój doraźny interes nad politykę długofalową, nad politykę z wyobraźnią. A kiedy się zorientuje, jaki był jego prawdziwy interes, jest już za późno.
Dzisiejsza potęga ekonomiczna Chin przejawia się i w tym, że Chiny na niespotykaną dotychczas skalę wykupują na całym świecie surowce naturalne – w Afryce, Azji, Australii i Ameryce Południowej. Przy czym płacą lepiej niż Zachód, a mówiąc wprost – podbijają ceny. Podobna polityka Japonii w latach trzydziestych XX wieku, skończyła się wojną. USA nie chciały bowiem zgodzić się na powstanie u swego boku konkurencyjnego imperium.
Obecnie to nie militarna pozycja Rosji jest wyzwaniem dla Zachodu, a właśnie potęga gospodarcza Chin. Jak to się skończy? Jedno jest pewne, Chińczycy nie są awanturnikami i wolą spokojny handel.
Przy okazji inwazji Rosji na Ukrainę wzrosło polityczne znaczenie Chin. Zdają sobie z tego sprawę nawet Amerykanie, którzy przez ostatnie 30 lat nie dopuszczali do siebie myśli, że niebawem będą musieli układać się z najludniejszym państwem świata.
Jedno budzi moją nadzieję, że Chińczycy nie są skorzy do prowadzenia wojen. W każdym razie, teraz „siedzą na górze” i ze spokojem Buddy patrzą na europejski teatr wojny i zmagań ekonomicznych.