Radio TokFM 1 sierpnia 2023 roku, nawiązując do obchodów rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego, w tytule informacji ze zgrozą donosiło, że podczas uroczystej parady statków wycieczkowych na Wiśle, słychać było dobiegający z jednego z nich hymn ZSRR. Powiało skandalem. Jednakże w dalszej części informacji portalu internetowego TokFM mówi się już o „Międzynarodówce” i to kilkukrotnie.
Czyli, dekomunizacja odniosła skutek, skoro ktoś taki fakt zauważył. Z drugiej jednak strony – informacja radia jest dowodem zupełnej niewiedzy historycznej. A dobrze by było wiedzieć, że hymn Rosji ma tę samą melodię, korą miał hymn ZSRR. Zmieniono słowa, ale muzyka pozostała. Co już poddaje w wątpliwość prawdziwość tej informacji.
No i jeszcze ta okropna pomyłka, utożsamienie hymnu ZSRR z Międzynarodówką… To nie tylko są dwie różne pieśni, z inną muzyką i innymi tekstami. Międzynarodówka powstała we Francji daleko wcześniej od hymnu ZSRR, słowa napisano w 1871 roku, a muzykę w 1888 i była zawsze pieśnią lewicy – różnych odcieni. Hymn ZSRR powstał natomiast w roku 1944.
Wnioski są dwa. Pierwszy, że można nie lubić i zwalczać, ale trzeba dokładnie wiedzieć co się zwalcza. Drugi wniosek – coś mi się zdaje, że autor informacji chyba się poważnie przesłyszał, bo „słyszał z brzegu” i w końcu nie wiadomo co do niego dotarło.
Herkules cmentarny
Branża pogrzebowa w Polsce jest dość skomplikowana, bo to trzeba mieć do dyspozycji cmentarze, trumny i pracowników. Najczęściej w dużych miastach są dwie-trzy duże firmy oraz bardzo dużo punktów, które jedynie przyjmują zamówienia, ale pogrzebami zajmuje się zawsze któraś z tych dużych firm. Można zatem mówić o pośrednikach w branży.
Nic w tym zdrożnego, ale zauważyłem, że te małe firmy mają kłopot z wyborem nazwy dla siebie. Dominuje antyczna Grecja i Rzym. Są Styksy, Charonowie i Orfeusze. Ostatnio jednak zaskoczył mnie szyld: „Zakład pogrzebowy. Herkules”.
Nie dowierzając samemu sobie sprawdziłem, że w wersji greckiej Herakles, a w wersji rzymskiej Herkules nie mieli nic wspólnego z podziemnym, mrocznym światem. No, poza tym, że Herakles umarł w mękach przez koszulę podarowaną mu przez kochankę Dejanirę. Skąd zatem tak dziwaczna nazwa dla zakładu pogrzebowego? Z głębokiej nieznajomości antyku. Ale skoro nie wiem, nie jestem pewny, to słowa nie używam – nie jesteśmy w końcu w Sejmie.
Chyba, że właściciel zakładu oferuje obsługę osiłków, dorównujących silą Herkulesowi. Może ma takich, którzy w czwórkę mogą ponieść na ramionach dwie trumny naraz? W sumie strasznie i śmiesznie zarazem.
Ogólnie po całości
Ludzie w miejscach publicznych – na przystankach autobusowych, w tramwajach, sklepach – prowadzą rozmowy przez komórki głośno i bez zahamowań. Tym samym chcąc – nie chcąc, stajemy się biernymi uczestnikami ich życia. Bywa to często krępujące. Głównie jednak ludzie opowiadają innym „komórkowcom” głupoty i banały. Co w sumie jest dla nich kompromitujące, a dla przygodne słuchacza dość przykre.
Powie ktoś, że to nowy obyczaj… A ja powiem, że to po prostu brak kultury. Ostatnio w tramwaju musiałem wysłuchać komórkowego monologu nastolatki, który „szedł” tak:
– Idziesz na koncert tej Kowalskiej? Chodź, chodź ze mną, ja idę, to się spotkamy. Wiesz, że ja bardzo ją lubię, ogólnie. A ty też ją lubisz po całości? No to cześć, czekam ciebie o piątej przy zegarze.
Restołracja
Polska „restauracja” pochodzi od francuskiego „restaurant” co po francusku wymawia się jako „restoran” – w przbliżeniu. Niemniej od XVIII wieku Polacy spolszyczyli sobie restaurant i wymawiali ją tak jak piszą po polsku.
Rewolucja zaczęła sie niedawno i ogromna rzesza ludzi we wszystkich telewizjach mówi „restołracja”, Dlaczego? Nie wiem, ale widocznie ci lepsi z nas uznali, że trzeba dać znać, że oni znają francuski. I za nic im, że nie ma w polszczyźnie „restołracji zabytków”. Ano przykre, że znowu Polak małpuje zagranicę.
TAK oraz NIE
„Ona chroni swojej prywatności” – pisze dziennikarz na portalu WP Kobieta. Grubsza sprawa, bo trzeba było napisać: „Ona chroni swą prywatność”. Jeżeli zaś nie chroniłaby, to poprawnie będzie: „Ona nie chroni swojej prywatności”.
Smutne, że coraz więcej osób nie rozumie, że obowiązuje u nas zasada: kupiłem sól, nie kupiłem soli, znalazłem krzesło, nie znalazłem krzesła. Jest ojciec? Nie ma ojca. Czyli dopełniacz łączy się z przeczeniem, z twierdzeniem negatywnym. A mianownik z twierdzeniem pozytywnym. Tyle i aż tyle.
Bo takie są przypadki w języku polskim:
- Mianownik (M.) – kto? co? (jest) – np. wiatr, misie
- Dopełniacz (D.) – kogo? czego? (nie ma) – np. wiatru, misiów
- Celownik (C.) – komu? czemu? (się przyglądam) np. wiatrowi, misiom
- Biernik (B.) – kogo? co? (widzę) np. wiatr, misie
- Narzędnik (N.) – (z) kim? (z) czym? (idę) np. (z) wiatrem, misiami
- Miejscownik (Ms.) – o kim? o czym? (mówię) np. (o) wietrze, misiach
- Wołacz (W.) – zwrot do kogoś lub czegoś np. góro! Misie!
To „było uczone” w szkole podstawowej, ale warto znowu wykuć tę zasadę deklinacji na blachę.