Wszystko płynie – czas i afera melioracyjna – pisze KRZYSZTOF SAPAŁA:Biegli i …przebiegli?

Wszystko płynie - czas i afera melioracyjna Fot. archiwum

Albo pazerni, niedouczeni lub po prostu upolitycznieni, bo przecież biegi, specjaliści zajmujący się prawie każdą dziedziną życia są na listach sądów lub prokuratur. A skoro reformy sądownictwa nie było, to i biegi mogli brać udział w ulicznych demonstracjach, gdzie się krzyczy się m.in. „wolne sądy”. Wolne? Tak, bo postępowania trwają bardzo długo…

 Chodzi o aferę melioracyjną oraz jej głównego „bohatera” czyli obecnie „niezależnego” senatora Stanisława Gawłowskiego. Proces toczy się od ponad trzech lat przed Sądem Okręgowym w Szczecinie. 20 lipca 2023 roku można było się dowiedzieć, że potrwa jeszcze na pewno kilka miesięcy a może nawet kilka lat – jak powiedział sędzia Grzegorz Kasicki, który prowadzi tę sprawę.

Na pięćdziesięciu rozprawach wykonano ponad 90 procent zaplanowanych czynności. Zostali przesłuchani wszyscy oskarżeni i ponad dwustu świadków i już wydawało się, że w wakacje uda się zamknąć przewód sądowy i wygłosić mowy końcowe, ale…

Właśnie zawsze w takich i/lub podobnych sprawach pojawia się to, ale… W tym konkretnym przypadku chodzi o biegłych z zakresu prac wodnych przy nabrzeżach rzek i melioracji. Zostali oni powołani dlatego, że dwóch oskarżonych o fałszowanie dokumentów zaczęło się bronić dopiero na rozprawie a nie jak przeważająca większość w okresie dochodzenia. Z tego powodu sąd przygotował listę pytań do biegłego. Jedno z nich dotyczyło użycia odpowiedniej ilości warstw podłoża przy budowie kanału jamneńskiego.

Sędzia Grzegorz Kasicki poinformował zainteresowanych, że zajęciem się sprawą odmówiło już dwudziestu biegłych (sic!)

Na początek odmówili biegli z listy Prezesa Sądu Okręgowego w Szczecinie. Następnie sędzia Kasicki szukał odpowiednich biegłych w sądach w Słupsku, Koszalinie, Poznaniu a nawet w Warszawie; wszędzie tam gdzie są biegli ze specjalnością melioracyjną i hydrotechniczną. Oni też odmówili. W uzasadnieniu odmowy przeważał wątek finansowy. Ponieważ wynagrodzenie biegłego zaczyna się od ponad dwudziestu złotych za godzinę – czyli jest podobne do najniższego wynagrodzenia w gospodarce. Ale byli i też tacy biegli, którzy odpowiadali, że nie zajmują się tym o co ich pyta są mimo tego, że mieli przypisane w swych specjalizacjach właśnie to co interesowało sąd. Jeden z biegłych w odmowie sporządzenia opinii napisał, że może za dwa lata sądowi odpowiedzieć na zadane pytania. Lecz sędzia Grzegorz Kasicki wpadł na pomysł, aby odpowiednich biegłych poszukać w Związku Techników i Inżynierów i/lub na Zachodniopomorskim Uniwersytecie Technologicznym w Szczecinie.

Termin kolejnej rozprawy został wyznaczony na 24 listopada 2023 roku, czyli już po wyborach parlamentarnych, w których co jest prawdopodobne – niestety – Stanisław Gawłowski zostanie parlamentarzystą; wszystko jedno, gdzie w Sejmie czy w Senacie, bo mimo tego, że ten człowiek ma bardzo dużo na sumieniu i kilka zarzutów prokuratorskich, w tym cztery o charakterze korupcyjnym, zawsze startuje w wyborach i zawsze wygrywa.. 24 listopada sąd chce przesłuchać ostatniego świadka, wówczas także dowiemy się czy sądowi udało się znaleźć odpowiedniego biegłego i jak długo sąd będzie czekał na opinię tego ostatniego.

Afera melioracyjna to wielowątkowa i najgłośniejsza sprawa z ostatnich lat w Polsce. Na ławie oskarżonych zasiada obok Stanisława Gawłowskiego jeszcze dwadzieścia osób oskarżonych, w tym żona senatora i teściowie pasierba a także Tomasz P. – były dyrektor Zachodniopomorskiego Urzędu Melioracji w Szczecinie oraz Mieczysław O. – były szef Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej w Warszawie a także różni przedsiębiorcy i urzędnicy. Akta zgromadzone w sprawie to ponad czterysta tomów. Ale bądźmy optymistami i miejmy nadzieję, że „specjalista od lania wody” czyli Stanisław Gawłowski „popłynie” jesienią bieżącego roku w innym kierunku niż polski parlament.