WALTER ALTERMANN: Lepiej ugryźć się w język

Powiadają, że zamiast gadać za dużo, zdradzać tajemnice osobom niepowołanym, lepiej zadać sobie samemu ból, gryząc się w język. To powiedzenie pasuje również idealnie do osób, które plotą bzdury w mediach, niszcząc nasz język ojczysty i ucząc społeczeństwo, że dzisiaj można wygadywać bezkarnie wszystko, i to w formie absurdalnie dowolnej.

TVP Info, 19 06 2024. Dziennikarka przekazuje informacje o sytuacji na granicy z Białorusią: „Młodzi mężczyźni intencjonalnie atakują naszą granicę”.

W intencji

Jak rozumieć to co powiedziała młoda dama? Trudno to w ogóle pojąć, a już ze zrozumieniem możemy mieć kłopoty nie do przejścia. Intencjonalne, to takie działanie, które spowodowane jest intencją. Intencja zaś to zamiar, założenie zrobienia czegoś. Mamy – na przykład – w kościele zamawianie mszy w jakiejś intencji. Samo słowo intencja jest dzisiaj bardzo już staroświeckie i najczęściej można je słyszeć właśnie w kościołach.

Skoro jednak dziennikarka twierdzi, że „Młodzi mężczyźni intencjonalnie atakują naszą granicę”, to powinna wyjaśnić jakiż cel im przyświeca, bo intencja musi być powiązana z jej celem. I żeby nie było wątpliwości – tego, w tym zdaniu, od dziennikarki się nie dowiemy. Czyli mają intencję atakowania i już. Gorzej, bo można atakować granicę również bez intencji, ot tak sobie, dla jaj. Skąd dziennikarze biorą takie słówka?

Zajęcia partycypacyjne

Minister Edukacji Narodowej Barbara Nowacka, na konferencji prasowej 21 06 2024: „Ten nowy nowy przedmiot będzie partycypacyjny”.

I tak oto mamy kolejny przykład paranoi urzędniczej. Bo w końcu pani minister (dla TVN – ministra) jest urzędnikiem. Wysokiego szczebla, ale urzędnikiem. Przerażające jest to, że ministerstwo edukacji pracuje na rzecz dzieci i młodzieży, a dzieci i młodzież niczego nie pojmą z takiego gadania. Ergo – ministerstwo pracuje na rzecz własną, a pani minister takim językiem komunikuje się z podległymi jej departamentami, wydziałami i szkołami. Co adresaci takiego języka z tego pojmą? Oj, chyba niewiele.

Tymczasem partycypacja (z łaciny particeps) – to biorący udział,  ang, participation – uczestniczenie, uczestnictwo, udział jednostek w większej grupie, formacji, projekcie czy instytucji.

Czyli, mamy do czynienia z pomysłem na lekcje, w których uczniowie będą aktywnie uczestniczyć. Będą mieli jakieś zadania do wykonania, będą mogli objawić własne prace, pomysły i poglądy. Idea stara, w krajach anglosaskich działa od dziesięcioleci. Nic, tylko należałoby przyklasnąć. Jednak w tym przypadku przed klaskaniem wstrzymuje mnie owa – partycypacja.

Wydawałoby się, że pani minister powinna wiedzieć, że to co w języku angielskim można wyrazić jednym słowem (choćby participation), to w języku polskim musimy użyć dwóch, lub trzech słów. A w tym przypadku aktywne uczestnictwo, aktywny udział w lekcjach.

Biedne są nasze dzieci i wnuki, bo narażone na straszną mowę ministrów i nauczycieli. Na litość boską, nie ma tam w rządzącej koalicji kogoś normalnego?

Żyrandol

Ogłoszenie w Internecie: „Sprzedam Rzelandor. 3.500 zł. Stary rzelandor, mosiężny szkło uranowe waga około 16 kg. Tel….”

To ogłoszenie jest perełką, albowiem w jednym wyrazie (rzelandor) są trzy błędy. Poza tym niespotykanym błędem zaciekawiło mnie owo szkło uranowe. Podejrzewałem, że żyrandol będzie świecił bez podłączenia go do prądu, ale nie. Okazuje się, że szkło uranowe, mimo że zawiera uran, jest bezpieczne, bo poziom promieniowania emitowanego przez te przedmioty jest zazwyczaj bardzo niski i uważany za nieszkodliwy w normalnym użytkowaniu.

Najlepszy efekt pojawia się, kiedy szkło uranowe oświetlimy światłem UV – wtedy takie szkło świeci intensywnym zielonym światłem. Mamy tutaj efekt luminescencji UV, która nie ma nic wspólnego z promieniowaniem. Dokładnie taki sam efekt jest zastosowany w banknotach.

Kupiłbym ów rzelandor, ale cena wydaje się wygórowana. No i nie wiadomo kto go sprzedaje. Zakup u kogoś takiego może być ryzykowny, bo skoro tak pisze, to co on sobie myśli?

Moi kochani sprawozdawcy

Skończyły się Mistrzostwa Europy w piłce nożnej, skończyły się także popisy naszych sprawozdawców. A było ich wiele. Oto perełka z meczu meczu Słowacja-Anglia. Sprawozdawca rzecze: „Słowacy są już ograniczeni środkami czysto ludzkimi”.

O co mu chodziło? Co chciał tak elokwentnie wyrazić? Z tego co mówił później wynikało, że Słowacy są zmęczeni. Dlaczego nie powiedział tego wprost i prosto? Zapewne dlatego, że proste mówienie uznaje się w mediach za prostackie. O biedni ludzie, którzy macie tak marne wzorce. Nikt nigdy nie powiedział wam, że prostota, jasność i wyrazistość wypowiedzi są dobrami najwyższymi w języku?