WALTER ALTERMANN: Potrawa z tenisisty, czyli OK Panie Boże

Fot. archiwum

„The Chosen” – to serial produkcji USA, emitowany aktualnie w jednej z naszych stacji telewizyjnych. W wolnym tłumaczeniu powinien nazywać się „Wybrany”, ale – nie wiedzieć czemu – ma angielski tytuł.

 W jednym z odcinków serialu Jezus spotka dwie małe dziewczynki, jedna z nich pokazuje mu swoją lalkę.

– A jak ma na imię? – pyta Jezus.

– Sara – odpowiada dziewczynka.

– Ładna – mówi Jezus.

– O.K., muszę już iść – mówi dziewczynka i odchodzi.

A ja pozostaję w zdumieniu i mam wątpliwości czy przypadkiem twórcy serialu nie przesadzili, w tak modnym ostatnio „przybliżaniu młodzieży” wielkich tematów. Wiemy, że OK jest zwrotem amerykańskim. I takim powinien pozostać. Wplatanie go w Nowy Testament wydaje mi się grubym nietaktem.

Pozostaje jeszcze obawa, że ktoś tam już kombinuje nad „uwspółcześnieniem” Dziesięciorga Przykazań. Byłoby by bluźnierstwem przypuszczać, jak brzmiałyby „współcześnie” przykazanie szóste, siódme i ósme… Więc przestanę.

Aktor słuchowy

Mówią, że Wikipedia jest teraz portalem bardziej wiarygodnym, bo ktoś tam ją kupił… Nie wiem, a nie wiedząc nie wierzę, bo nadal są w nim takie perełki, jak ta o Bohdanie Łazuce, cytuję” Bohdan Cezary Łazuka (ur. 31 października 1938 w Lublinie) – polski aktor teatralny, filmowy i głosowy, piosenkarz, artysta estradowy, prezenter telewizyjny i radiowy, konferansjer.

Co trzeba zrobić, żeby zostać aktorem głosowym? Prawdopodobnie trzeba w dubbingu podkładać głos, pod aktorów i postacie (na przykład) z kreskówek. Ale tego portal nie wyjaśnia. Stwierdza jedynie, że istnieje kategoria „aktor głosowy”. A kim są w takim razie słuchacze radia? Najpewniej są to „odbiorcy słuchowi”.

Nie mają litości… Mordują nas i nasz język z zimną krwią. Lub też „z krwią poniżej przeciętnej ciepłoty ciała, czyli poniżej 36,5 stopnia Celsjusza”.

Czy oni są nas w stanie zrozumieć?

Ryszard Horovitz, wybitny fotografik, mówi w filmie dokumentalnym, że w czasie spotkania z dziećmi, w jednej ze szkół w Nowym Jorku, jakiś 10-latek zapytał go o to, jakie miał zabawki w Auschwitz.

Z kolei Melchior Wańkowicz wspominał o pewnej dziennikarce z USA, która przeprowadzał z nim wywiad. Gdy Wańkowiczowi zdawało się, że wywiad dobiega już końca, dziennikarka powiedziała; „Bardzo panu dziękuję, bo już bardzo wiele dowiedziałam się o wojnie i okupacji Polski. Ale niech mi pan jeszcze powie, żebym miała pełny obraz tamtych czasów – jak Polacy spędzali weekendy podczas tej okupacji.

Nie sądzę, żeby Zachód był w stanie zrozumieć koszmar, który Niemcy zgotowali Europie Wschodniej, a głównie Polakom, Żydom, Ukraińcom i Rosjanom. Informacje o holokauście jakoś do głów ludzi Zachodu dotarły, ale już o naszym losie nie wiedzą nic.

Duża w tym rola Amerykanów, którzy zaraz po zakończeniu II wojny światowej dostrzegli w Niemcach sojuszników, w ewentualnej wojnie z Sowietami. I nie chcą nowych przyjaciół stawiać w złym świetle, woleli nie mówić za wiele o tak niedawnym bestialstwie Niemców. Do tego doszło i to, że Francuzi, Norwegowie, Holendrzy, Duńczycy i parę winnych krajów nie zaznali niczego, co mogłoby – choć w istotnym procencie – przypominać nasz los. No i jeszcze spryt niemieckiej propagandy – powojennej – która odpowiedzialnością za zbrodnie własnego narodu, czyli Niemców, uczyniła jakichś faszystów, hitlerowców i nazistów. I tak się to jakoś rozmyło. Myślę, że też powojenni Niemcy sami uwierzyli we własną propagandę, i są dzisiaj bardzo zdziwieni, że Polska mówi o reparacjach.

Czy uda się nam wrócić do rozrachunku z Niemcami za lata wojny? Myślę, że będzie bardzo ciężko.

Dramaturgia

W czasie meczu tenisa Hubert Hurkacz – Aleksander Szewczenko, sprawozdawca mówi: „Znów zaczyna się dramaturgia…”.  Gdyby powiedział, że zaczyna się dramat – zrozumiałbym. Ale czymże jest, w przypadku tenisa dramaturgia? Nie wiadomo.

 

Według słowników dramaturgia to: 1. twórczość dramatyczna; 2. teoretyczna wiedza o budowie dramatu; 3. napięcie w przebiegu wydarzeń, głównie w utworze literackim. I tak to jest. Gdzieś coś dziennikarz słyszy, coś brzmi ładnie – to mówi. A że bez sensu? Gdyby jeszcze, ale to po meczu, sprawozdawca powiedział, że mecz miał swoją dramaturgię… uszłoby.  A jeszcze można usłyszeć, że: „Mecz miał wspaniały scenariusz”! Przecież scenariusz jest czymś dopiero do zrealizowania. Film może mieć scenariusz, program telewizyjny też, ale już w teatrze nie funkcjonuje pojęcie scenariusza. W teatrze są do wyreżyserowania, zagrania utwory sceniczne – tragedia, dramat, komedia, opera, operetka, farsa, wodewil. Ale scenariusza nie ma!

 

Wracając do sportu – nie można powiedzieć, że w zawodach sportowych istnieje założona wcześniej, napisana dramaturgia. Chyba, że mecze są ustawiane – wtedy tak, ale to jest gruba karalne. I co tu robić z takim językiem? Przecież nikt sprawozdawcom za takie gadanie głowy nie urwie, więc mówią szybko, ale za to byle co. A z tym urywaniem głowy… Niby to tylko figura retoryczna, ale może przydałoby się?

Tenisista z papryką

Mecz tenisa w Indian Wells, grają: Chilijczyk Cristian Garin i Casper Ruud z Norwegii, a sprawozdawca sportowy Tomasz Tomaszewski mówi: „Garin prowadzi, czyli kibice z Chili mogą być zadowoleni”.

Co do faktów sportowych zgoda, ale z tym chili, pan Tomaszewski wiedzie nas na manowce. Otóż – Chile to państwo, a chili to rodzaj papryki, a także potrawy. Jest taka teksańska potrawa chili con carne, czyli mięso w chili. Potrawa naprawdę pochodzi z Meksyku. Ale Amerykanie, po wojnie z Meksykiem, zająwszy Teksas, przywłaszczyli także narodowe dania Meksykanów.  Zatem, potrawka z Chilijczyków? Śmieszne to, czy głupie?