Mam kolejny kwiatek w tłumaczeniu z angielskiego na nasze. W angielskim programie „Łowcy staroci”, emitowanym przez kanał Discovery Historia, handlarze antykami oglądają jakieś apteczne urządzenia, a lektor czyta, tłumacząc wypowiedź jednego z bohaterów: To jest sprzęt farmaceutyka.
Farmaceutyk od biedy może być jakimś lekarstwem wytworzonym przez farmaceutę, ale w programie chodziło o farmaceutę… Mój Boże Drogi, czegóż to ludzie nie wiedzą. Nieskończenie wiele, jak nieskończony jest wszechświat.
Jedzie czy kieruje
Kierujący rowerem spowodował kolizję – taką informację o zdarzeniu drogowym można było usłyszeć w Polsat News, 24.05.2023 r.
Nie wiem, dlaczego dziennikarze żywcem cytują komunikaty policji? Z lenistwa, ze zmęczenia? A wystarczyło poświęcić minutę i zamienić kierował na jechał. I byłoby po polsku. Można oczywiście kierować samochodem, traktorem pociągiem czy czołgiem, bo są to urządzenia mechaniczne, które wymagają prowadzącego, operatora – jakby tej funkcji nie ująć.
Natomiast rower jedzie – pomijam rowery elektryczne – dzięki sile ludzkich mięśni. Oczywiście, że człowiek pedałuje i kieruje, ale w sumie jedzie! Lenistwo plus zadęcie na fachowość policyjną są okropne.
Taka to specyficzna specyfika
Nowe piłki mają inną specyfikację – mówi sprawozdawca meczu tenisowego. I popełnia błąd. A to dlatego, że nie odróżnia specyfiki i specyfikacji. Przyjrzyjmy się zatem znaczeniu tych dwu bliźniaczych, ale innych.
Specyfikacja – 1. dokument wystawiony przez dostawcę towarów, dołączony do przesyłki, określający jej zawartość; 2. wykaz zakupionych towarów; 3. wyszczególnienie kosztów produkcji i kosztów handlowych związanych z obrotem przedsiębiorstwa, 4. daw. wyszczególnienie jakichś elementów całości.
Specyfika – szczególny i niepowtarzalny charakter czegoś.
Oba powyższe określenia mają wspólny źródłosłów, ale trzeba uważać. Tak jak nie należy mylić widoku z widocznością.
Co polskie, co miejskie i wojewódzkie
Zrobiło się ostatnimi laty tak, że z oszczędności czasy i miejsca – w przypadku prasy drukowanej – dziennikarze informują, że mamy już polski kościół, oraz ogromną ilość formacji policyjnych, straży ogniowych i straży granicznych…
Nagminnym zwrotem w mediach jest polski kościół. Tymczasem kościół rzymskokatolicki nie ma charakteru narodowego, a wręcz przeciwnie, jest on powszechny, czyli światowy. Na dowód przytaczam credo: Wierzę w jeden, święty, powszechny i apostolski Kościół…
A jak powinni dziennikarze informować o kościele rzymskokatolickim? Najprościej, czyli mówiąc: Kościół rzymskokatolicki w Polsce zabrał głos w sprawie… Komisja episkopatu Kościoła rzymskokatolickiego w Polsce wydał oświadczenie…
Równie denerwujące jest informowanie, że: Policja krakowska odniosła sukces… Policja jest państwowa! I jest jedną formacją na cały kraj i jedyną w całym kraju. Tym samym sukcesy odniosły – ewentualnie – komendy wojewódzkie w Łodzi, Warszawie czy Krakowie. Można też powiedzieć: Policjanci z Krakowa odnieśli sukces.
Podobnie jest ze strażą ogniową, strażą graniczną i innymi służbami mundurowymi. Z wyjątkiem licznych straży miejskich. Te bowiem są tworami lokalnymi i działają na terenie przydzielonego im obszaru.
Ja wiem, że tak się potocznie, w uproszczeniu mówi: krakowska policja, polski Kościół… Ale nie upraszczajmy nazbyt tego świata. Bo w końcu stanie się prostacki.
Coś odkryto
Gazeta łódźpl. informuje, że w remontowanej łódzkiej kamienicy odkryto kamienny żleb dla koni. Nie ma żadnego żlebu dla koni, jest natomiast żłób, tak jak Jezusa po urodzeniu położono w żłobie.
Owszem istnieje żleb lub źleb, ale w geologii. Jest to wklęsła forma rynnowa ukształtowania terenu górskiego. Żleby mają niewyrównane dno o profilu zbliżonym do litery V. Słowo żleb pochodzi z gwary podhalańskiej, w której wymawiane jest jako źleb lub źlib.
Może też być, że w starej kamienicy odkryto kamienne koryto, poidło dla koni. Skąd ów piszący wziął ten żleb? Z niewiedzy zapewne.
Bynajmniej
Ze zdziwieniem usłyszałem jak ważna pani minister mówi: „Z tego co ja bynajmniej wiem…” Czyli przyznaje się, że nie wie, ale uważa, iż wie. A było to 24.05.2023 r. w TVP.
Słownikowo sprawę traktując, bynajmniej ma dwa znaczenia: 1. jest partykułą wzmacniającą przeczenie zawarte w wypowiedzi, np. Nie twierdzę bynajmniej, że jest to jedyne rozwiązanie. 2. wykrzyknik będący przeczącą odpowiedzią na pytanie, np. Czy to wszystko? – Bynajmniej.
A na zakończenie sprawy, pozwólcie Państwo, że przytoczę fragment piosenki Wojciecha Młynarskiego, która ma tytuł właśnie BYNAJMNIEJ.
(…) On szeptał jej:
Za kim to, choć go wcześniej nie znałem,
Przez ciasny peron się przepychałem?
Za Panią, bynajmniej za Panią.
Przez kogo płonę i zbaczam z trasy,
Czyniąc dopłatę do pierwszej klasy?
Przez Panią, bynajmniej przez Panią!
Ta pani tego pana niszczyła
Przez cztery stacje co najmniej,
Zwłaszcza złośliwie zaś wyszydziła
Użycie słowa „bynajmniej”.
A on – cóż, w końcu nie był zbyt tępy,
Cokolwiek przygasł – to fakt,
Jednak ogromne zrobił postępy,
Mówiąc jej tak:
Człowiek czasami serce otworzy.
Kto go wysłucha? Kto mu pomoże?
Nie pani, bynajmniej nie pani
I kto, nie patrząc na tę zdania składnię,
Dojrzy, co człowiek ma w sercu na dnie?
Nie pani, bynajmniej nie pani
Dla pani, proszę pani, wszystko jest proste:
Myśli są trzeźwe, słowa są ostre
I ranią, cholernie mnie ranią!
I wiem, że jeśli szczęście dogonię,
W cichej przystani kiedyś się schronię,
To nie z panią, bynajmniej nie z panią!
Dla mojego pokolenia ta piosenka niosła dwie nauki: 1. że bynajmniej jest przeczeniem; 2. żeby szanować ludzi i nie wyszydzać ich językowych błędów.
I tej zasady się trzymam, i choć tępię błędy dla dobra wspólnego, nie szydzę jednak z błądzących zwykłych, „niepublicznych” ludzi. Gdy jednak ktoś ma odwagę zabierać głos publicznie, gdy jest dziennikarzem, pełni istotne funkcje w aparacie władzy… Wtedy dla takich osób mam bardzo, bardzo ograniczoną pobłażliwość. Bo ci „ludzie publiczni” mają być wzorem i wzorcem dla wszystkich maluczkich.