Wspomnienie przyjaciół z SDP o BARBARZE PERTOZOLIN-SKOWROŃSKIEJ

Fot. z FB Józefa Skowrońskiego

 Są tacy ludzie, którzy samą obecnością wśród innych łagodzą obyczaje, chłodzą kłótnie i skutecznie namawiają do współpracy. Dziennikarstwo z założenia musi podejmować sprawy trudne. Dziennikarze mają różne poglądy i sami sobie wypracowują metody działania. Są dziennikarzami jeśli mają w sobie pasję. Jeśli chcą służyć przekazywaniem informacji, jeśli dokładają maksymalnych starań przy dokumentowaniu i pisaniu. Mają w pracy łatwiej, kiedy trafią na mądrych szefów i współpracowników. Redaktor Barbara Petrozolin-Skowrońska taka była.

To są cechy charakterystyczne, które się ma lub nie. Oczywiście należy dobro kształtować w sobie. Ale to w dobie powszechnej rywalizacji jest trudne. Człowiek po prostu dobry zawodowo jest na ogół życzliwy innym. Barbara wszystko, co osiągnęła zawdzięczała sobie, zdolnościom, pracowitości i rozwadze. Była zawsze wśród ludzi w zespołach twórczych, w redakcjach. Aktywna i uśmiechnięta. Była – jak to się określa – dziennikarką piszącą, a nawet pisarką historyczną bo pozostawiła dokonania książkowe. Szczególnie dał się zapamiętać opis rywalizacji partii politycznych w okresie Powstania Styczniowego. Tam każde zdanie jest konkretne i ważne. Ciekawe są opisy działań inteligencji warszawskiej wśród ludzi gór.

Pokolenie Barbary Petrozolin-Skowrońskiej już prawie odeszło lub odchodzi. Pozostają biogramy przez Nią napisane będące ważnym źródłem informacji. Mówią nam i sami powtarzamy – spieszmy się, bo ludzie tak szybko odchodzą. Ile to jeszcze zabierają ze sobą wiedzy i ważnych faktów, bo nie zdążyli o nich napisać, nagrać, opowiedzieć.

Odejście przychodzi nagle i zawsze zaskakuje. Poranny komunikat radiowy o świcie jest jak grom, jak wypadek, przeraża i zasmuca. Zostaje potem w sercu żal, a nawet pretensje do samego siebie czy wszystko zrobiliśmy gdy mieliśmy jeszcze okazję być razem. Szczególnie jeśli byliśmy w przyjaźni i mogliśmy to dobrze wykorzystać. Gazety, książki to ratunek. Warto do nich wracać. Tak jak do rozmów, wspólnych wycieczek koleżeńskich. Wtedy myśli się również, że było tego za mało. Zostaliśmy w smutku. Możemy popatrzeć na zdjęcia, na ładną twarz, uśmiechniętą.

 

Żegnaj Basiu. Dobrze, że byłaś z nami.

 

Przyjaciele z Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich