Gościnie, naukowczynie, czyli kobiety w akcji – WALTER ALTERMAN: Fakty autentyczne

Zacznijmy od drobnych złośliwości, pod adresem NOWOCZESNYCH, kórych podnieca mówienie o „gościniach”, „ministerkach”, czy używając terminu „ministra” i innych objawach rewolucji feministycznej. Jeżeli miało być irytująco, to wspóczesne sufrażystki mają sukces. Jeżeli miało być równo – to odnotować trzeba klęskę.

Rzecz bowiem w tym, że nikt w Polsce nie traktuje kobiet jak obywatelki drugiego gatunku. W życiu codziennym, rodzinnym kobiety dominują. Jeżeli spotykam mężczyznę, który
mówi, że to on kieruje rodziną, to mamy wiadomy znak, że jego żona jest tak inteligentna, tak
przebiegła, że nie dość, że kieruje stadłem, to jeszcze stwarza pozory, które jej mąż bierze za
prawdę. Pantoflarz jest szczęśliwy – widać, że małżonka kocha go i pragnie mocno podbudowywać
jego ego.

Zatem rzucam na stół naszych XXI-wiecznych sufrażystek kolejne wyzwanie: należy natychmiast
wprowadzić do obiegu pojęcie „dama stanu” jako przeciwieństwo feminatywne wobec
dominującego jeszcze „męża stanu”. Pora kończyć z przykrą dla „polityczek i gościń” dominacją
panów, w języku oczywiście. Chyba oszalałem, one są w stanie to zrobić…

Hiperpoprawność, czyli głęboka nieznajomość

Ostatnio pewien młody polityk w swych licznych wypowiedziach telewizyjnych zaczął wymawiać
słowa, tak jak się pisze. Taka maniera, poza tym, że ów polityk umie czytać, niczego nie dowodzi.
Oto bowiem prawidła naszego języka są takie, że w przypadku łączników „z”, „w”, jeżeli
występują przed spółgłoskami bezdźwięcznymi, takimi jak „p”, „t”, „f” następuje
ubezdźwięcznienie tych spółgłosek. Czyli jest tak, że piszemy: „z frontu”, „w futrynie”, „pod
strzechą”, ale wymawiamy tak: „s frontu”, „f futrynie”, „pot strzechą”. I dlatego mówimy „w
Warszawie”, „w Gdańsku”, ale też „f Poznaniu”, „f Krakowie”.

Zakładam, że młody polityk uznał poprawne wymawianie za niechlujstwo językowe i zaczął mówić
tak jak piszą. W konsekwencji otrzymujemy mowę agresywną, szczekliwą i nie do zniesienia.
Ale, że ani on mi brat, ani swat, potraktuję go życzliwie: „S panem Bogiem, młodzieńcze”.

W komunizmie czy komuniźmie?

Podobną hiperpoprawność słychać coraz częściej w naszych telewizorach, a dotyczy ona
wymawiania niektórych wyrazów tak jak są napisane. Owszem, piszemy „tak to było w komunizmie”, ale wymawiamy „tak to było w komuniźmie”. Dlaczego? Bo mamy tu przypadek zmiękczenia „z”, przez następujące po nim „mie”.

Identyczna pomyłka zachodzi w wymawianiu „faszyzmie, liberalizmie, mechanizmie”. Bo czytamy
inaczej niż jest napisane, czyli: „faszyźmie, liberaliźmie, mechaniźmie”. Swoją drogą, kto tak mówi? Jedynie ten, który zostawszy posłem czy dziennikarzem nie dowierza, na skutek swego awansu społecznego ani rodzicom, ani szkole i uczy się na nowo języka polskiego z internetu. Żeby być lepszym od plebsu. Ale los też lubi się pośmiać i z uciechy bije się po udach, że zastawił taką pułapkę na zadufka.

Z czym zagrał tenisista

W czasie transmisji meczu tenisa sprawozdawca mówi: „Hubi zagrał z olimpijskim spokojem”.
Niby ładnie, bo z nawiązaniem do antyku, ale z potwornym błędem. Olimpijski – bowiem – był w antycznej Helladzie pokój, bo na czas igrzysk wstrzymywano się od działań wojennych. Natomiast spokój jest naprawdę czymś innym, choć oba pojęcia mają ten sam źródłosłów.

Cena a koszt

Portal wnp.pl informuje, 11 IV 2024 roku, że spółka Polska Grupa Militarna zajmie się produkcją
amunicji strzeleckiej. To dobra wiadomość na te czasy, ale sformułowana niezwykle koślawo, bo
napisana jest tak: „Spółka ma środki własne niezbędne do zapłaty ceny za dwie pierwsze linie
produkcyjne”.

W czym rzecz? Ktoś sobie wydumał, że poważniej będzie napisać, że w grę wchodzi cena. Gdy
naprawdę chodzi o to, że pojęcie cena jest nierozerwalnie związane z konkretną wartością. A w tym przypadku spółka nie podaje ile ma zapłacić, ergo – powinno się napisać, że Polska Grupa
Militarna ma własne środki na zakup dwóch linii produkcyjnych.

Na czym oparty jest film

Ostatnimi czasy coraz częściej natykam się na błędy językowe, za które w moim pokoleniu już
podstawówce można było wziąć cięgi od polonistki, a teraz uchodzi. Portal wp.pl informuje, że do kin wwchodzi nowy polski film, który: „…oparty jest na autentycznych faktach”. Otóż – fakty są zawsze autentyczne, proszę ja pań i panów z wp.pl. Tak samo jak akwen jest zbiornikiem, obszarem wody. I nie ma też „godziny czasu”, bo godzina jest czasu jednostką. Przykre, że muszę pisać o takich „oczywistych oczywistościach”.

Usieciowane kobiety

„Naukowczyni”, czyli pani naukowiec, pani socjolog Anna Jurek w TVN 24 tak mówi o upolitycznieniu współczesnych kobiet: „Obecnie kobiety się sieciują”. Chodziło je o to, że kobiety organizują się w internetowym świecie. Niemniej naukowczyni powiedziała jak wyżej. I co z takim przypadkiem robić? Nie wiem, ale coraz bardziej boję się agresywnych politycznie i usieciowanych kobiet. Bo mówią jak niedouczeni mężczyźni, zachowują się jak mężczyźni po dużej wódce i są agresywne jak niedopici mężczyźni. Czyli, na lepsze wcale nie idzie!