HUBERT BEKRYCHT: W Hadze o równowadze, czyli dlaczego tytułów się nie rymuje (1)

Otwarcie AM EJF w Hadze zorganizowane przez Niderlandzkie Stowarzyszenie Dziennikarskie NVJ Fot. HB

Nie należy nadużywać pretensjonalnych nagłówków, leadów, forszpanów, krzyczącej czcionki, kiedy nie jest to coś naprawdę ważnego lub bulwersującego. Zastosowałem tę formułę i tylko Odbiorcy mogą ocenić, czy słusznie, bo to, co piszę jest próbą relacji z pierwszych godzin rozpoczętego w czwartek dziennikarskiego kongresu, czyli dorocznego spotkania Europejskiej Federacji Dziennikarskiej w Hadze (Annual Meeting European Federacion of Journalists).

Jestem delegatem Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich na to spotkanie, obok mnie siedzi szef IMTUU, Niezależnego Związku Mediów na Ukrainie Serhiy Shturkhetskyy (to oficjalna pisownia jego nazwiska w alfabecie łacińskim). Tak jakoś wyszło, że od kilku dni jesteśmy w kontakcie a od 48 godzin, tu w Holandii, w kontekście dziennikarzy i dziennikarstwa, rozmawiamy o sprawach dalekich od Królestwa Niderlandów. O inwazji rosyjskiej a Ukrainę, o znaczeniu dziennikarstwa podczas tego ciężkiego nie tylko dla kraju Serhiya czasu. Ciężkiego przede wszystkim dla Ukraińców, dla Europy, świata i EFJ.

Porządek a rzeczywistość. Obrad…

Gdyby przejrzeć porządek dzienny kongresu są tam też sprawy bezpieczeństwa na świecie, głównie bezpieczeństwa dziennikarzy. Na początku kongresu uczciliśmy pamięć Koleżanek I Kolegów, którzy polegli, albo zostali zamordowani w pracy, między innymi na Ukrainie.

Wobec planu na ubiegłoroczne spotkanie coraz mniej jest też punktów dotyczących wojny i pomocy Ukrainie. Mniej jest też w planach dyskusji o sprawie najważniejszej, tej, która, poza wojną, sprowadziła nas do Hagi. Chodzi o finanse EFJ, które zdominowane są przez naszą „matkę” IFJ Międzynarodowe Stowarzyszenie Dziennikarzy (International Federation of Journalists).

Polityczna poprawność ponad wojną?

Dużo natomiast, od pierwszych godzin spotkania, poświęca się – nie chciałbym pisać tego określenia, ale napiszę – politycznej poprawności, która nie jest, do cholery w dominującym od konfliktów świecie, sprawą najważniejszą.

Zatem już od rana „rozgorzała” debata i sprawozdania. Politycznie poprawna. Wkurzyłem się, bo, kiedy giną dziennikarze, kiedy są zamykani w więzieniach, co rozpatruje się w pierwszej godzinie kongresu. Otóż, paru sympatycznych kolegów mówi m.in. o molestowaniu dziennikarek w sieci. Zgadzam się, to sprawa ważna, ale czy warta stygmatu patriarchatu i nietolerancji w środowisku dziennikarskim. Przecież to nie jest prawda, wszędzie zdarzają się przekroczenia norm obyczajowych, nawet prawa, ale na Boga, czy ten, nie waham się tego tak nazwać zawodowy feminizm, nie może poczekać do czasu załatwienie najistotniejszych kwestii – bezpieczeństwa członków EFJ na Ukrainie i pomocy dla tego kraju, walce z naruszaniem niezależności mediów i finansom federacji. Zobaczymy.

 

Aha, zapomniałbym,

w towarzystwie bez zmian

Tak jak w ub. roku w Izmirze przy podziale głosów  5 mandatów przyznano „delegacji” z Polski (taki twór jest w statucie, choć w EFJ są zupełnie różne trzy podmioty, w tym SDP). I tu ciekawostka, wg. statutu głosy (mandaty) należą się stowarzyszeniom skupiającym powyżej 600 osób.

Podczas przekazania głosów przedstawiciel Towarzystwa Dziennikarskiego (oficjalnie 110 członków) dosłownie wpłynął w okolice mównicy i chciał odebrać głosy, zapewne w imieniu całej polskiej sceny dziennikarskiej. Administracja EFJ wytłumaczyła mu, że – tylko z powodu tzw. obyczaju kongresowego tak małym organizacjom, jak TD, należy się najwyżej jeden głos. Nie można bowiem zignorować największej polskiej organizacji w EFJ, czyli SDP liczącego ponad 2800! Ostatecznie dostaliśmy 4 mandaty.

Między mną a delegatem TD doszło do ostrej wymiany zdań. Ów człowiek obraził się na SDP, kiedy nie chcieliśmy go wybrać prezesem stowarzyszenia i współzakładał TD i dotąd opowiada  niestworzone rzeczy o naszym gronie, tak jak w Izmirze, gdzie forsował projekt zmanipulowanej uchwały, która, w skrócie, sprowadzała się do tezy, że w Polsce i na Węgrzech szaleje cenzura… A kongres w 2022 r. odbywał się w Turcji.

Zwróciłem mu uwagę, aby nie kompromitował Polski podczas kongresu. Powiedziałem, że w mojej ocenie TD jest silnie upolitycznione, bo związane z PO ( mocne, delikatnie pisząc, powiązania z EPP, frakcją PE, w której jest właśnie PO i PSL). Poradził mi tonem znanym mi z pogróżek pod moim adresem, abym „tak się nie zachowywał”. Wobec tego dodałem jeszcze tylko, że drugi z reprezentantów TD był członkiem partii komunistycznej, a obecnie zasiada w kadłubowej radzie z etyką w nazwie… Teraz TD przygotowało – m.in. pełne komplementów pod adresem znanej z nienawiści do Polski komisarz europejskiej Very Jurowej z EPP – stanowisko w sprawie zagrożeń wolności mediów. To już sytuacja nie tyle śmieszna, co smutna…