Odpowiedź prezes EFJ Mai Sever na oświadczenie prezes SDP Jolanty Hajdasz po stanowisku EFJ ws. wyborów w USA

Graf. Logotypy SDP i EFJ, zdjęcia: prezes SDP i dyrektor CMWP (od góry z prawej; prezes EFJ Maja Sever (od dołu z prawej) Fot. T. Jastrzębowski i HB

W związku z oświadczeniem  prezes Stowarzyszenia Dziennikarzy Poslskich i dyrektor Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP Jolanty Hajdasz z 7 listopada br. i komentarzem sekretarza generalnego SDP Hubert Bekrychta, gdzie znalazły się słowa krytyki i deklaracja odmiennej opinii wobec stanowiska Europejskiej Federacji Dziennikarzy (EFJ) w sprawie – wyrażonej w notatce prasowej Federacji – powinności środowiska dziennikarskiego po wyborze Donalda Trampa na prezydenta USA, zamieszczamy odpowiedź prezes EFJ Mai Sever.

Oto oświadczenie szefowej EFJ Mai Sever:

EFJ ponawia apel o lepszą ochronę dziennikarzy w Europie. Europejska Federacja Dziennikarzy (EFJ) przyjęła do wiadomości krytykę wyrażoną przez kilku przedstawicieli SDP, a w szczególności jej nową przewodniczącą, Jolantę Hajdasz, po opublikowaniu naszego komunikatu prasowego z 7 listopada wzywającego Europę do zapewnienia lepszej ochrony dziennikarzom.

Jako organizacja reprezentująca 73 stowarzyszenia i związki dziennikarzy w 44 krajach europejskich, w tym w Polsce, EFJ musi działać w kontekście wielu opinii. Uważamy, żeta debata idei jest zdrowa, o ile nie przeradza się w obelgi. Federacja taka jak nasza musi dopuszczać wewnętrzną debatę i traktować ją jako wartość dodaną. Jednak Federacja, aby być skuteczną, absolutnie nie może ograniczyć swojej roli do stania się najniższym wspólnym mianownikiem wszystkich swoich afiliantów.

Nikt nie może zaprzeczyć wrogiemu kontekstowi, z jakim zmaga się dziennikarstwo w Europie. Wszystkie badania naukowe (w tym raporty Media Pluralism Monitor) i wszystkie instrumenty monitorujące naruszenia wolności prasy (w tym MFRR i Platformy Rady Europy) odnotowują pogorszenie sytuacji.

Podobnie jak wiele innych organizacji dziennikarzy (w tym dziennikarzy amerykańskich –  National Writers Union lub związki zawodowe dziennikarzy w Danii i Szwecji), EFJ uważa, że sojusz nowo wybranego prezydenta USA i szefa portalu społecznościowego X, który nieustannie prowadzi kampanię na rzecz „śmierci mediów”, stwarza sytuację zwiększonego zagrożenia dla prasy.

Stoimy na stanowisku, że Donald J. Trump i Elon Musk, poprzez swoje ataki na dziennikarzy, stanowią poważne zagrożenie dla wolnego dziennikarstwa, co może mieć daleko idące konsekwencje dla wolności prasy i demokracji w Europie.

Nie chodzi nam o zajęcie stanowiska politycznego, ale o obronę podstawowych wartości, które dotyczą wszystkich dziennikarzy. Niedopuszczalne jest, aby przywódcy polityczni, niezależnie od ich partii politycznej lub kraju, stosowali retorykę, która zastrasza lub kryminalizuje dziennikarzy. To nie jest polityczny sprzeciw, ale fundamentalna kwestia, która leży w zakresie naszej odpowiedzialności za ochronę wolności prasy i bezpieczeństwa naszych kolegów. W tym kontekście apelujemy do instytucji europejskich o ochronę zawodu. To stanowisko jest całkowicie pozbawione zabarwienia politycznego: EFJ nie wyraża tutaj żadnego stanowiska politycznego; wzywa do obrony zawodu przed wszelkimi atakami, bez względu na to, skąd one pochodzą.

Nasz komunikat prasowy z 7 listopada jest jasny:

Bardziej niż kiedykolwiek wcześniej, w Europie i wszędzie na świecie, zawód musi stanowczo stanąć w obronie silnej prasy, która może swobodnie relacjonować fakty i pociągać władzę do odpowiedzialności w sposób gwarantujący dziennikarzom bezpieczeństwo i ochronę zawodową.

Europejska Federacja Dziennikarzy i jej filie dołączają do wszystkich zaangażowanych w obronę dziennikarstwa jako kamienia węgielnego demokracji.Jesteśmy przekonani, że SDP w pełni podziela ten cel z EFJ i wszystkimi jej filiami.

Jak wiadomo, EFJ nie omieszkała potępić ostatnich naruszeń wolności prasy w Polsce i będzie to nadal czynić. Uważamy, że ważniejsze jest uzgodnienie tego, co istotne, niż zagubienie się w sporach.

 

Maja Sever, prezes EFJ

 

Poniżej przypominamy oświadczenie prezes SDP Jolanty Hajdasz z 7 listopada w odpowiedzi o stanowisko EFJ z tego samego dnia z relacji prasowej Federacji. To stanowisko EFJ, jej szefowa przytacza w ostatniej części opublikowanego powyżej oświadczenia Mai Sever.

Oto oświadczenie szefowej SDP Jolanty Hajdasz  z 7 listopada ze wstępem na portalu SDP:

Międzynarodowa organizacja Europejska Federacja Dziennikarzy (European Federation of Jounalists) EFJ wydała komunikat, w którym ostro skrytykowała wybranego 47. prezydenta USA Donalda Trumpa i właściciela platformy społecznościowej „X” Elona Muska. Jolanta Hajdasz prezes Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, które jest członkiem EFJ, powiedziała, że reakcja władz tej federacji jest trudna do zaakceptowania.

 

EFJ w 46 krajach Starego Kontynentu zrzesza 74 organizacje dziennikarskie i związki zawodowe. Ostatnio, po zjeździe w Prisztinie w maju 2024 r. niektóre organizacji, w tym Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich, zgłaszały zastrzeżenia co do kierunku działań EFJ, który – zdaniem niektórych delegatów – sprzęgnięty jest z ogólnymi zasadami poprawności politycznej w UE i kierunkami rozwoju Europy narzucanymi przez liberalne władze Komisji Europejskiej. Wcześniej po kongresach w Izmirze w 2022 r. i w Hadze w 2023 r. podobne zastrzeżenia również zgłaszali przedstawiciele SDP.

 

W wydanym 7 listopada i przesłanym do SDP po południu tego dnia oświadczeniu EFJ napisano m.in.:

„Antyprasowa retoryka Trumpa skłoniła już wielu jego wielbicieli na całym świecie i w Europie do odwetu na mediach. Z Donaldem J. Trumpem z powrotem w Białym Domu poczują się jeszcze bardziej upoważnieni do nękania prasy. Zwycięstwo pana Trumpa nie tylko rzuca wyzwanie amerykańskiemu dziennikarstwu, ale także dziennikarstwu europejskiemu — powiedział sekretarz generalny EFJ Ricardo Gutiérrez” – poinformowano w komunikacie.

Dla prezes SDP Jolanty Hajdasz zachowanie władz EFJ wobec wyborów w USA jest bardzo dziwne.

Reakcja EFJ na demokratyczny wybór prezydenta USA jest dla mnie zdumiewająca i trudna do zaakceptowania – podkreśliła w rozmowie z portalem sdp.pl Hajdasz

W dokumencie sygnowanym przez władze EFJ znalazły się przykłady, na czym – zdaniem przedstawicieli organizacji ma polegać zagrożenie stwarzane przez Trumpa dla europejskich mediów:

„Donald J. Trump wezwał do uwięzienia i zgwałcenia dziennikarzy za nieujawnianie swoich źródeł. Tydzień temu, na jednym ze swoich wieców, fantazjował o masowej strzelaninie dziennikarzy. A tuż po wyborach, Elon Musk, właściciel portalu społecznościowego X, który był aktywny w amerykańskiej polityce jako głośny i finansowy zwolennik Donalda J. Trumpa, powiedział, że tradycyjne media są martwe, twierdząc, że „większość tradycyjnych mediów bezlitośnie kłamała opinię publiczną””.

Jolanta Hajdasz uważa, że EFJ przesadnie odczytuje intencje prezydenta Trumpa i Elona Muska.

Organizacja przestrzega przed rzekomym zagrożeniem, jakim  dla wolności mediów ma być Donald Trump, na dowód tego cytuje wyrwane z kontekstu jego wypowiedzi oraz opisuje wydarzenia nadinterpretując je i  nadając im nieistniejący kontekst  np. pisząc że „D. Trump chciał strzelać do dziennikarzy mediów masowych” albo wzywał „do masowego uwięzienia dziennikarzy (ang. „he fantasized about a mass shooting of journalists”, „Donald J. Trump has called for journalists to be imprisoned and raped for not revealing their sources”) – wskazała prezes SDP.

„EFJ publikuje swoje oświadczenie „w imieniu wszystkich dziennikarzy „, choć przecież osoby wypowiadające się w naszym imieniu zdają sobie sprawę z tego, iż w każdym kraju są także inni dziennikarze, którzy nie mają tak krytycznych ocen prezydenta Donalda Trumpa i jego współpracowników np. Elona Muska na temat mainstreamowego dziennikarstwa” – dodała.   „Szkoda, że przy okazji tegorocznych wyborów EFJ nie dostrzega manipulacji i błędów, jakie coraz częściej popełniają media tradycyjne, które nie kryją swoich sympatii politycznych i nie potrafią, a raczej nie chcą rzetelnie przedstawiać programów wyborczych osób, które mają inne poglądy niż ich własne” – zwróciła uwagę.

 

Prezes SDP zwróciła się bezpośrednio do władz EFJ:

„Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich apeluje do koleżanek i kolegów z EFJ o powstrzymanie się od emocjonalnych ocen i bezpodstawnej krytyki nowo wybranego prezydenta USA, szczególnie jeśli robi to w imieniu wszystkich dziennikarzy należących do EFJ.   Gdy odłoży się na bok emocje, łatwiej jest pogodzić się z tym, że demokracja wymaga akceptacji decyzji wyborców także wtedy, gdy wybory wygrywają ci, których nie popieracie i nie rozumiecie” – zaakcentowała Jolanta Hajdasz.

 

Prezes SDP JOLANTA HAJDASZ: Reakcja EFJ na wybór prezydenta USA jest dla mnie trudna do zaakceptowania

 

Komentarz w sprawie oświadczenia EFJ opublikował także 7 listopada sekretarz generalny SDP Hubert Bekrycht:

 

Tytuł: EFJ umiera – walczy z USA zamiast bronić dziennikarzy np. w Polsce

Komentarz sekretarza generalnego SDP Huberta Bekrychta na ataki władz Europejskiej Federacji Dziennikarzy (EFJ) wymierzone w Donalda Trumpa i Elona Muska

EFJ tuż po ponownym wyborze Donalda Trumpa na prezydenta Stanów Zjednoczonych przypuściła na niego bezprzykładny atak. Wydano nie poparte konkretnymi przykładami, naszpikowane zdaniami wyjętymi z kontekstu oświadczenie EFJ. To deklaracja czysto polityczna, ale nie dyplomatyczną, bowiem władze Federacji okładają Donalda Trumpa i właściciela platformy X Elona Muska prymitywną pałką medialną. W rezolucji EFJ znalazły się sformułowania poniżej jakiejkolwiek formy oficjalnego komunikatu – obraźliwe wyrażenia, manipulacje i kłamstwa. Jak dzieci z piaskownicy obrażają się i tupią nogami włodarze EFJ – dają wyraz frustracji, że Trump i Musk nie mogą być poddani prawodawstwu UE, bo wtedy zbiliby ich grabkami albo szpadelkiem, a najlepiej – tak zrozumiałem deklarację EFJ – aby Europa i media europejskie bojkotowały USA i ich technologie medialne, czyli kiedy prezydentem będzie Trump platforma X powinna być w Europie zakazana. Jak w państwach totalitarnych.

Przedstawiciele EFJ wydali wojnę administracji najpotężniejszego kraju na świecie niezbyt dobrze chyba rozumiejąc co napisali w oświadczeniu. W XIX wieku, ba nawet pod koniec XX wieku takie dokumenty prowadziły do prawdziwych wojen. Takich z realnymi strzałami, czołgami, flotą wojenną, lotnictwem, żołnierzami wyposażonymi w ostrą amunicję i – przede wszystkim – do wojen z realną śmiercią i ludzkim nieszczęściem. Nieodpowiedzialność czy złe tłumaczenie a może jedno i drugie?

Pisali to Chorwatka i Belg, którzy jako podróżujące po Europie władze EFJ wydawałoby się, że dużo lepiej muszą posługiwać się angielszczyzną niż ja, a piszący te słowa ma już swoje lat i wiele z gramatyki angielskiej zapomniał. Nie zapominałem jednak słów. Czasem się mieszają, ale od czego są słowniki. Nie zapomniałem też uniwersalnego języka przekazu – niezależnie od tego czy jest to język polski, angielski, chiński, czy szwedzki, włoski, hebrajski, arabski a nawet język liczącego 7 osób plemienia afrykańskiego, którego nazwy nikt nie pamięta. Przekaz nie może zawierać waty słownej, przekaz powinien być konkretny, przekaz dziennikarski EFJ zaś musi być konkretny do kwadratu a nie wypowiadający powszechnie znane politycznie poprawne bzdury, w które nie wierzą nawet wielbiciele EFJ – politycy Unii Europejskiej. Tym bardziej, że przedstawiciele centrali EFJ są miłośnikami liberalnych polityków Unii Europejskiej, bo EFJ protestuje zawsze chętnie tam, gdzie zagrożone są media, które atakują demokratycznie wybrane, ale konserwatywne władze krajów w UE, zresztą poza UE, jak dowodzi przykład USA, też…

 

Śródtytuł: Nie w moim imieniu!

 

O tym przekazie zapomnieli jednak obrażający Trumpa i jego miliony wyborców przedstawiciele EFJ przywołujący fakty, które kompromitują także mnie, bo jako członek Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich – organizacji zrzeszonej w EFJ – nie zgadzam się z takim tandetnym wykorzystywaniem polityki przez przedstawicieli stowarzyszeń i zawodowych związków dziennikarskich w Europie. Miejmy inne poglądy, na przykład ci ludzie we władzach EFJ niech mają poglądy bliższe liberalno-lewicowej Komisji Europejskiej, ale pozwólcie nam, którzy doświadczyliśmy już w tej części Europy komunizmu mieć bardziej konserwatywne opinie na tematy społeczne i polityczne. Na tym polega demokracja.

„Wybór Trumpa powinien skłonić Europę do lepszej ochrony dziennikarzy” – to tytuł rezolucji, oświadczenia, stanowiska, informacji, czyli nie wiadomo czego, dokumentu sygnowanego przez władze EFJ. A co z Polską i SDP? Czy nie zasłużyliśmy na odpowiedź EFJ na nasze protesty przeciwko bezprawnemu niszczeniu mediów publicznych przez obecny polski rząd? Jakie macie, Koleżanki i Koledzy, prawo krytykować media w USA, skoro ignorujecie bezprawie medialne, które zgotowała w Polsce obecna administracja państwowa? Czy dlatego ignorujecie zdanie SDP, bo ten polski rząd jest liberalny a jego obecni członkowie, z premierem włącznie, atakowali bezceremonialnie jeszcze niedawno Trumpa? Kiedy władze EFJ zamierzają odpowiedzieć na protesty w sprawie manipulacji z ostatniego kongresu w Prisztinie w maju 2024 roku, kiedy to dosłownie zastąpiono projekt uchwały SDP innym projektem z kłamstwami i oszczerstwami a naszą poprawkę do innego dokumentu Komitet Sterujący EFJ i sekretarz generalny EFJ Ricardo Gutiérrez potraktowali jak cenzorzy. Wykreślono istotną datę dotyczącą bezprawnego zwalniania i szykanowania w Polsce setek dziennikarzy po bezprawnym, siłowym przejęciu mediów publicznych i represjach wobec innych mediów po 19 grudnia 2023 r. Co powiecie zwalnianym dyscyplinarnie przez rząd z mediów ludziom, ktorych nazwiska Wam nic nie mówią, bo to dziennikarze konserwatywni, np. Romaszewska, Przełomiec, Adamczyk, Tulicki, Gursztyn, Pereira i ja oraz wielu, wielu innych? Abyśmy sobie poszli do Trumpa, Muska, czy do diabła?

Tym bardziej, że straszycie nie mając pojęcia, że są ludzie o innych podglądach, na przykłąd konserwatywnych,  a może tych poglądów po prostu nie akceptujecie?

 

„Żaden dziennikarz nie powinien być obojętny na wybór Donalda J. Trumpa na 47. prezydenta Stanów Zjednoczonych. Jego związek z dziennikarstwem i podejście do sprawowania władzy będą miały globalne konsekwencje. Bardziej niż kiedykolwiek wcześniej, w Europie i wszędzie na świecie, zawód musi stanowczo stanąć w obronie silnej prasy, która może swobodnie relacjonować fakty i bezpiecznie pociągać władzę do odpowiedzialności”.

Na ironię zakrawa fakt, że domagając się prawdy, ostatnie zdanie tego akapitu oświadczenia  EFJ jest bezczelnym kłamstwem:

„Europejska Federacja Dziennikarzy (EFJ) i jej filie dołączają do wszystkich tych, którzy są zobowiązani do obrony dziennikarstwa jako kamienia węgielnego demokracji”

Które file? Pytam szefową EFJ Maję Sever – bo m.in. jej myśli są przytaczane w oświadczeniu. Czy jesteśmy filią, czy istotną częścią EFJ? SDP to największa polska organizacja dziennikarska licząca ponad 3 tysiące członków SDP. My, włądze SDP, nie podpisaliśmy się pod tym oświadczeniem EFJ. Jak mogliście tak szybko zebrać opinie setek ludzi w ponad 40 krajach Starego Kontynentu? Przecież duża część z nas pracowała relacjonując wybory w USA, nie zdążyliśmy się dobrze wyspać a władze EFJ już mają stanowisko druzgocące Trumpa. Chyba, że napisaliście to stanowisko przed wyborami, a to już byłoby fałszerstwo. Zresztą, najpierw są konsultacje! Pamiętacie Statut EFJ?

Organizacja – jak określa siebie EFJ – walcząca z cenzurą sama ocenzurowała i zdlekceważyłą opinię chociażby SDP. A może jeszcze innych organizacji zrzeszonych w Federacji. Cenzura EFJ polega w tym przypadku na tym, że nie ma jeszcze naszego zdania w sprawie, w której wydaliście oświadczenie powołując się na „filie”.

Przestaliście być dziennikarzami? Bo piszecie bzdury i niesprawdzone informacje nie powołując się zresztą na źródła. Kolejna część oświadczenia:

„Donald J. Trump wezwał do uwięzienia i zgwałcenia dziennikarzy za nieujawnianie swoich źródeł. Tydzień temu, na jednym ze swoich wieców, fantazjował o masowej strzelaninie dziennikarzy. A tuż po wyborach, Elon Musk, właściciel portalu społecznościowego X, który był aktywny w amerykańskiej polityce jako głośny i finansowy zwolennik Donalda J. Trumpa, powiedział, że tradycyjne media są martwe, twierdząc, że „większość tradycyjnych mediów bezlitośnie kłamała opinię publiczną”.

Gdyby, któreś z Was napisało coś takiego jako zwykły dziennikarz, o ile redakcja pozwoliłaby na powielanie takich bzdur, adwokaci Trumpa i Muska zmiażdżyliby Was, bo nic w tych słowach nie polega na prawdzie, w najlepszym razie to nacechowana politykierstwem manipulacja i dezinformacja, o której tyle piszecie i – jak mówicie – demaskujecie każdy jej przejaw.

Kolejne bzdury, jakie piszecie kompromitują nas tylko na świecie. Europa nie jest zaściankiem, nie jest też pępkiem świata. Najwyższy czas się obudzić. Oto kolejne zdania oświadczenia EFJ:

 

Napisaliście między innymi: „Antyprasowa retoryka Trumpa skłoniła już wielu jego wielbicieli na całym świecie i w Europie do odwetu na mediach. Z Donaldem J. Trumpem z powrotem w Białym Domu poczują się jeszcze bardziej upoważnieni do nękania prasy. Zwycięstwo pana Trumpa nie tylko rzuca wyzwanie amerykańskiemu dziennikarstwu, ale także dziennikarstwu europejskiemu” — powiedział sekretarz generalny EFJ Ricardo Gutiérrez.

Na Boga Ricarrdo, Ty nie masz w sobie genu samokrytycyzmu? W całej Europie, w trakcie kolejnej kadencji liberalno-lewicowej Komisji Europejskiej, za przyczyną idiotycznych przepisów monopolowych padają w krajach UE redakcje, tysiące dziennikarzy przez ostatnie kilkanaście lat poszło na bruk a Ty, zamiast walczyć o europejskie, w tym polskie, media z Ursulą van den Leyen, podżegasz do konfliktu z medialnym kapitałem USA. Oni mogą zainwestować w umierającej gospodarczo Europie. Europa nie podbije ekonomicznie ani Stanów Zjednoczonych ani żadnego istotnego finansowo kraju.

Dla Was w EFJ istotna jest tylko spiskowa teoria o przejęciu mediów przez Trumpa i Muska, bo piszecie w stanowisku:

„Najbardziej niepokojącym elementem (…) jest zmowa między prezydentem największej potęgi świata a najbogatszym człowiekiem na świecie, Elonem Muskiem, który ma przerażającą zdolność kontrolowania opinii publicznej za pośrednictwem sieci społecznościowych”.

Naprawdę Koleżanki i Koledzy z władz EFJ nie boicie się śmieszności? Walą się systemy medialne w Unii Europejskiej, której rządowi sprzyjacie, bo mają Wasze poglądy, a Wy tego nie zauważacie.?

Proszę Was wyśpijcie się po tej amerykańskiej kampanii i napiszcie inne oświadczenie, bo tego ani ja nie zaakceptuję ani – jak mi się wydaje – władze SDP nie poprą.

 

Hubert Bekrycht  – dziennikarz, sekretarz generalny SDP

Moje poglądy na powyższy temat nie są w żaden sposób związane z oficjalnym stanowiskiem władz SDP

EFJ umiera – walczy z USA zamiast bronić dziennikarzy np. w Polsce

 

Zamiast zakończenia:

 

Niestety, EFJ powtórzyło – w opublikowanym 14 listopada przez portal SDP oświadczeniu prezes Mai Sever – główne tezy swojego stanowiska z 7 listopada – w skrócie, władze Federacji uważają, że wybór Trumpa i rola Muska w kampanii stanowią zagrożenie dla europejskiego dziennikarstwa.

My we władzach SDP nadal nie zgadzamy się z takim przekazem EFJ. Po prostu SDP widzi zagrożenie dla europejskiego dziennikarstwa zupełnie gdzie indziej niż w USA – ono, naszym zdaniem, czai się np. w działaniach opresyjnych działaniach polskiego rządu wobec mediów publicznych i represjach wobec mediów konserwatywnych po 13 grudnia 2023 r.

Mamy inne poglądy na wybór Trumpa i rolę Muska, który jest właścicielem platformy X. Trudno. Ważne, że władze EFJ i SDP ze sobą rozmawiają. I w SDP mamy nadzieję, że proponowane przez obie strony częstsze kontakty zapobiegną dalszym różnicom zdań w tak fundamentalnych kwestiach jak wolność słowa. W SDP i EFJ dbamy o nią, bo szanując tę najwyższą dziennikarską wartość rozmawiamy o trudnych dla naszego środowiska problemach.

 

red. sdp.pl