WALTER ALTERMANN: Cudzysłowy i inne dziwaczności

Ciekawe, co powiedziałby Edvard Munch na określenie "masakryczny"? Zdj. E. Munch ,"Krzykk"

Niedawno na pasku TVN24 przesuwało się takie zdanko – „Rosja dziękuje Korei za „wsparcie” ”. Zwróćmy uwagę, że w tym krótkim komunikacie słówko „wsparcie” zamknięte było w cudzysłów. Co to ma znaczyć? Że nie było żadnego wsparcie Korei przez Rosję? A może, owo „wsparcie” było w istocie pognębieniem Rosji? Do żadnego sensownego wyjaśnienia wzięcia „wsparcia” w cudzysłów nie doszedłem. Prawdopodobnie dając ów cudzysłów TVN24 chciał dać do zrozumienia, że potępia wspieranie Rosji przez reżim Kim Dzong Una. Możliwe, ale dlaczego mam się domyślać? Czyli głupota alias abstrakcja, bo komunikat musi być jasny, bez żarcików pana paskowego. Albo pani paskowej.

W klasycznej polszczyźnie cudzysłów to cytat z kogoś, z cudzej wypowiedzi lub z jakiegoś tekstu. Tak się jednak jakoś porobiło, że ostatnimi laty cudzysłów trafił też do telewizji, i żyje w niej w wielce osobliwy sposób. Najczęściej to życie cudzysłowu możemy zobaczyć w trakcie dyskusji politycznych.

Oto widzimy jak dorosły facet, zdawałoby się człowiek poważny, w trakcie swej wypowiedzi unosi obie dłonie, na wysokość twarzy dłonie, wysuwa z nich po dwa palce – serdeczny i wskazujący, lekko te cztery palce zagina i macha nimi, jakby coś zdrapywał w powietrzu. Ma to oznaczać, że to co mówi bierze w cudzysłów, czyli żartuje. Ma to być – jak się domyślam śmieszne – ale niestety nie jest, przynajmniej dla mnie.

Można opowiedzieć żart wprost, można kogoś zacytować, uprzedzając, że się z takim zdaniem nie zgadzamy, ale machanie palcami jest żenujące. Nie dziwi mnie, gdy robią to między sobą nastolatki, ale facet ubiegający się o mandat poselski po prostu się ośmiesza. A mógłby powiedzieć, na przykład tak:

– Nie zgadzam się z ostatnią wypowiedzią ministra, który twierdzi, że jego resort ma sukcesy.

Ale nie, gość w telewizji tak konstruuje, z użyciem czterech zagiętych palców, swą wypowiedź:

– Ostatnio minister powiedział (tu paluszki), że jego resort ma sukcesy (i znowu paluszki).

W sumie mamy do czynienia z potężną infantylizacją stosunków społecznych, a wszechobecne cudzysłowy są tego najlepszym dowodem. I jeszcze jedno – dlaczego wszyscy chcą być tacy dowcipni? Mamy obecnie w Polsce całkiem sporą grupę dobrych zawodowych satyryków, mamy kabareciarzy… Naprawdę wystarczy. Dojdzie do tego, że młodzieniec oświadczający pannie miłość powie: „Bardzo, bardzo Cię „kocham””. I przy kocham zamacha palcami. I dostanie w twarz, bo żarty w takim momencie są niestosowne.

Byłoby dobrze, gdyby posłowie, ministrowie i premier trzymali „ruki pa szwam”, albowiem głupota, wsparta głupią gestykulacją jest gorsza od czystego kretynizmy – takiego bez paluszków.

Oznajmienie, powiedzenie czegoś, czy informacja

„Oznajmił o tym Putin…” – mówią do mnie z telewizora, a konkretnie z TVN 24. Tymczasem oznajmienie to informacja urzędowa, podniosła, ważna.

Biorąc pod uwagę to co mówi od kilku lat prezydent Rosji, rzekłbym, że nie było to oznajmienie, a ledwie informacja, i nie wiadomo czy prawdziwa. Gdyby Putin poinformował, że odchodzi, wtedy tak, wtedy mielibyśmy do czynienia z oznajmieniem. I jeszcze jeden błąd w tych trzech słowach. Oznajmia się coś, nie o czymś. O czymś się informuje i mówi. A oznajmuje się coś. Wiem, że składnię mamy skomplikowaną, ale innej nie mamy, więc szanujmy ją.

Hindenburg kontra Hindenberg

Program Wojna Światowa 1914-1945 w Polsat History, produkcja brytyjska. Lektor sprawnie, bo szybko podaje tłumaczenie angielskiego lektora. Nagle jednak, bez uprzedzenia, nachodzą go wątpliwości i mówi: „Wtedy prezydent Hindenberg podjął decyzję”.

Czyli odczytał nazwisko Niemca jakby ten był Anglikiem. Naprawdę przecież ów niemiecki polityk nazywał się Hindenburg. Po chwili jednak lektor mówiąc o marszałku Erichu Ludendorffie, wymawia jego nazwisko poprawnie po niemiecku.

Coś mi się zdaje, że w Polsce oprócz tradycyjnych dwóch ukrytych opcji – niemieckiej i rosyjskiej, mam trzecią, mocno zakonspirowaną, ale bardzo aktywną – angielską. A wszyscy lektorzy telewizyjni są tej ostatniej aktywistami.

Co robi Iga?

6 listopada, 2023 roku, w czasie meczu tenisowego pań, w Canal +Sport można było usłyszeć takie zdanie sprawozdawcy: „Iga lideruje w klasyfikacji zwycięskich drugich serwisów”.

I mamy kłopot z pięknem naszego języka, a właściwie z jego obrzydzaniem. Przywykliśmy już bowiem, że lider to prowadzący w jakichś zawodach. Przywykliśmy, że ktoś jest liderem plastikowych okien. Trudno, ale tak bywało i będzie, że język polski kupuje, przyswaja sobie nazwy i pojęcia z innych języków.

Jednak ze wspomnianym „lideruje” jest kłopot, bo choć rozumiemy komunikat, to jakoś nie możemy go zaakceptować. Być może za kilkanaście lat „lideruje” nie będzie już tak drażniące, ale na razie jest. W języku polskim jest wiele czasowników, utworzonych, ukutych od rzeczowników, ale zachowujemy w takich przypadkach daleko idącą wstrzemięźliwość. I słusznie.

Bo wyobraźmy sobie, że ktoś powie o prezydencie RP, że on „prezydentuje”. Albo ktoś wojewoduje, marszałkuje, kierownikuje… Najlepszym wyjściem jest w przypadku nowych rzeczowników, nie tworzyć od razu czasowników odrzeczownikowych, trzeba poczekać, może ktoś znajdzie lepsze słowo niż my? Choćbyśmy byli nawet dumnymi sprawozdawcami sportowymi, nie bądźmy liderami zmian!

 O piekle

„W kościele mówi się o piekle w sposób oględny.” – to cytat z „Naszej małej stabilizacji” Tadeusza Różewicza.

Kończę tym cudnym zdaniem, dla dowodu, że nasza mowa jest piękna, na przekór wszystkim ludziom naszych dzisiejszych telewizji, radiostacji, gazet oraz obu połączonych izb parlamentu – Sejmu i Senatu.

 

.