WALTER ALTERMANN: „Mega dziwne” i nieustające zaskoczenia językowe

Fot.: archiwum/ HB/ re

Ostatnio pewna pani, dobrze pod czterdziestkę, stwierdziła w TVN, że coś tam jest „mega ciekawe”. Posmutniałem, bo język licealistów wtargnął już na dobre do języka naszych mediów. Czasami jest to zabawne, ale i tak smutne, bo infantylne.

 

Oczywiście jest problem dla psychologa – dlaczego dorośli, dojrzali ludzie używają publicznie pojęć niejasnych, nieokreślonych i dziwnych? Jednym z takich słówek jest „mega”. Coś jest mega, coś jest cool, coś jest giga. Otóż myślę sobie, że powody są trzy.

Pierwszy powód – dorośli ciągle chcą być młodzi, od dawna już chodzą w T-shirtach, w jeansach i trampkach. Jednak czas robi swoje i dorośli jakoś nie młodnieją, a wręcz przeciwnie. Jednak ludzie dorośli, a nawet starzejący się, nie chcą tego przyjąć do wiadomości i zachowują się jak dzidzie-pierniki. Bywa to śmieszne, a nawet tragikomiczne.

Powód drugi – dorośli chcą być akceptowani przez młodych, chcą zachowywać się i mówić językiem swych dzieci i wnuków, w nadziei, że zatrzymają czas.

Powód trzeci – żyjemy w kulturze terroru młodości, bo starość jest przykra, nieatrakcyjna fizycznie i przypomina nam o końcu, jaki czeka nas wszystkich.

Biorąc pod uwagę to co wyżej – dorośli zachowują się jak idioci, próbując oszukać czas, nie potrafiąc korzystać z uroków wieku poważnego. A przynosi on swoje atrakcje. Nie wiem czy należy do nich bieganie po parkach, raczej jest to czas na „pogłębioną refleksję”, na czytanie poważnych dzieł, na odwiedzanie muzeów – na co nie mieliśmy czasu, gdy trzeba było wychować dzieci.

 

Stopniowanie przymiotników

Przy okazji tych poważnych myśli o młodości i starości, zajmijmy się językiem polskim, na przykładzie owego „mega ciekawe”. Zatem – mamy dwie odmiany przymiotników.

 

  1. Regularne stopniowanie przymiotników oraz przysłówków odprzymiotnikowych tworzy się następująco:

  • formy stopnia wyższego tworzymy regularnie, dodając do tematu przymiotnika w stopniu równym przyrostek -szy lub -ejszy (szybszy, ładniejszy, piękniejszy), a do tematu przysłówka w stopniu równym przyrostek -ej (szybciej, ładniej, piękniej).
    • formy stopnia najwyższego tworzymy, dodając do stopnia wyższego przymiotnika lub przysłówka przedrostek naj- (najszybszy, najładniejszy, najpiękniejszy, najszybciej, najładniej, najpiękniej). Stopniowanie regularne jest również nazywane stopniowaniem prostym.

 

  1. Stopniowaniu nieregularnemu podlega tylko kilka przymiotników: duży — większy — największy (ściślej mówiąc, w tym przypadku przymiotnik duży otrzymał stopień wyższy i najwyższy przymiotnika wielki), mały — mniejszy — najmniejszy, dobry — lepszy — najlepszy, zły — gorszy — najgorszy.

 

I na koniec dowcip językowy, stary, bo przedwojenny, zaczerpnięty z przedwojennych kabaretów: A jak należy stopniować przymiotnik „chory”? To proste: stopień podstawowy – chory, stopień wyższy – chorszy, stopień najwyższy – trup.  

Nieznany cezar antycznego Rzymu

Viasat History Polsat, 7 XI, 2023 r. Program o starożytnym Rzymie. Lektor czyta: „Cesarz Wespezjan, panował w latach…”

Cesarz, dość znaczący w historii, nazywał się naprawdę Wespazjan i panował w latach w latach 69–79. Jednak lektor kilkukrotnie mówi o Wespezjanie. Dlaczego? Być może lektor – a może również tłumacz i redaktor polskiej wersji – znają angielski, nie znając zupełnie historii Europy?

Przy okazji. Jedno jest pewne – Anglicy o wiele gorzej niż Polacy wymawiają łacinę. My wymawiamy bardzo dobrze, w czym są zgodni wszyscy językoznawcy. A u Anglików major to mejdżer, cezar to sizer. Więc radziłbym unikać angielskich wzorców, w wymawianiu łaciny po polsku.

Hojny ZUS

Od pewnego czasu w różnych internetowych portalach pojawiają się tytuły, zachęcające do przeczytania – szczególnie przez emerytów. Ostatnio rewelacja była taka: „300 zł dla każdego od ZUS”.

Żywotnie zainteresowany, bo jestem emerytem, czytam. I dowiaduję się, że te tytułowe 300 zł otrzyma każdy, jednak pod warunkiem, że wylegitymuje się stwierdzoną niepełnosprawnością. Bo te 300 zł są dodatkiem pielęgnacyjnym. Rozważyłem rzetelnie wszystkie za i przeciw. I wybrałem pełnosprawność, bo samookaleczenie się za jedyne 300 zł miesięcznie, to nie jest dobry interes.

Innym – całkiem niedawnym – razem, czytam w nagłówku informacji, że istnieje prosta możliwość uzyskania dodatku emerytalnego w wysokości 5.000 zł miesięcznie. Jednak tekst wyjaśnia, że trzeba dożyć 100 lat, żeby ZUS płacił miesięcznie po 5.000 zł. Faktycznie to proste. Nie trzeba nic robić, tylko żyć do setki. Ale też… na co stulatkowi te dodatkowe 5.000 zł miesięcznie? Niby można poszaleć, ale ZUS nie gwarantuje zdrowia na te szaleństwa.

Tak się zastanawiam, kto jest sponsorem tak radośnie optymistycznego obrazu ZUS? Może rząd, ale bardziej stawiałbym na marketingowców ZUS-u.