„Loża prasowa” w TVN24, 19 XI. 2023 r. – „Prezes Kaczyński prowadzi nieświętą wojnę …” – mówi Justyna Dobrosz-Oracz. I mamy kolejny przykład, że dziennikarz coś wie, ale nie do końca wie, co wie. Zwrot „święta wojna” jest stałym zwrotem frazeologicznym, którego zmieniać nie wolno. Niestety, pani Dobrosz-Oracz postanowiła być kreatywna i nadała mu nowe znaczenie, zmieniając „świętą wojnę” na „nieświętą wojnę”. I oczywiście wyszło bez sensu, bo prawdopodobnie nie wiedziała skąd się ten związek frazeologiczny wziął i co znaczy.
Otóż – święte wojny były ogłaszane w średniowieczu, gdy chodziło o walkę z muzułmanami, o wyzwolenie Ziemi Świętej, albo o zniszczenie Katarów. Po raz pierwszy użył tego wyrażenia Piotr Pustelnik – w odpowiedzi na wezwanie papieża Urbana II do krucjaty – ogłaszając pierwszą wyprawę. Była to wyprawa ludowa w 1096 roku i poprzedzała właściwą pierwszą krucjatę. Piotr Pustelnik był francuskim zakonnikiem i wędrownym kaznodzieją.
Wtedy to walka o krzyż, o chrześcijaństwo usprawiedliwiała wojny, czyli te wojny były święte. Z biegiem lat i wieków „święta wojna” zmieniła znaczenie, i dzisiaj znaczy tyle, co szaleństwo, walka bez sensu, walka bezrozumna, zaciekła, w obronie nie wiadomo czego.
Zatem pani Dobrosz-Oracz powinna powiedzieć, że prezes Kaczyński prowadzi „świętą wojnę”. Ale być może wystraszyła się, że będzie pomówiona o neopogaństwo, o obrazę świętości – i powiedziała co tam wiedziała.
Chciejstwo
2 listopada 2023 roku trener piłkarzy ŁKS-u, Piotr Stokowiec, mówi w Polsacie, przed meczem Pucharu Polski: „Musi nas cechować chciejstwo. Rzecz w tym, żebyśmy chcieli grać.” Święte słowa pana trenera, bo inaczej się nie da.
Słowa cenne, ale nie do końca precyzyjne, bo trener powiedział też, że jego zawodników ma cechować „chciejstwo”. I mamy problem, bo pojęcie „chciejstwa” stworzył sam Melchior Wańkowicz, według którego oznaczało ono negatywną cechę naszego polskiego charakteru. Wańkowicz twierdził, że nie stać nas na rzetelną codzienną pracę, na pracę rozumną i perspektywiczną, bo mamy niestałe, płoche charaktery więc kierujemy się jedynie zamiarami, poprzestajemy na „chciejstwie”, za którym nie idą realne działania. Nagle coś ogłaszamy, jakieś zmiany, jakieś plany… i na tym poprzestajemy, bo nie mamy do realizacji tych planów sił, ludzi oraz pieniędzy.
Krótko mówiąc – Wańkowicz był za tym, żeby mierzyć zamiary według posiadanych możliwości. Zupełnie inaczej niż Mickiewicz, który stawiał na ducha, co obwieścił już w „Pieśni filaretów” z 1820 roku, gdzie pisał:
Cyrkla, wagi i miary
Do martwych użyj brył;
Mierz siłę na zamiary,
Nie zamiar podług sił.
Faktem jest, że nowy trener ŁKS-u ma kłopot, bo w jego drużynie sił mało a i duch niebyt odważny.
Szerokie spektrum możliwości bycia śmiesznym
Z meczu piłkarskiego pomiędzy Widzem Łódź i Ruchem Chorzów, który odbył się 18 listopada 2023 roku, wynotowałem również trzy zadziwiające zdania sprawozdawcy Canal+.
Pierwsze zdziwienie – po usunięciu z boiska, przez sędziego, zawodnika Ruchu, sprawozdawca mówi: „Teraz Widzew ma szerokie spektrum możliwości”. Zastanowiło mnie kim z wykształcenia jest ów sprawozdawca? W grę wchodziły studia z zakresu zarządzania lub filozofia z ontologią jako zakresem pracy magisterskiej. Po chwili zdecydowałem się na to, że sprawozdawca najpewniej był posłem na Sejm, bo tam najłatwiej można nabawić się takich przypadłości językowych.
Zdziwienie drugie. W chwilę po usunięciu z boiska drugiego zawodnika Ruchu, sprawozdawca mówi: „Musimy się okiełznać w tych zmianach boiskowych”. Pierwszy raz słyszę, żeby ktoś sam sobie zakładał kiełzno, lub chomąto i uzdę.
Zdziwienie trzecie. „Po doprowadzeniu przez Widzew do remisu, sprawozdawca mówi: „Teraz wynik jest bardzo przychylny dla Widzewa”. Niestety o przychylności nie mogę powiedzieć nic dobrego. Przychylny ludziom bywa najczęściej urzędnik-łapownik, ale tylko za dodatkową opłatą. Przychylni bywają też wykładowcy wyższych uczelni, którzy z dobrego serca lub ze znudzenia dają przysłowiową „tróję” egzaminowanym studentom, plotącym na egzaminach banialuki. Podsumowując, podejrzewam, że ktoś z Canal+ musiał być bardzo, ale to bardzo przychylny sprawozdawcy, gdy angażował go do pracy.
Kto z czym finiszuje
Czytam tytuł na portalu wnp.pl: „Francuska grupa finiszuje inwestycję w Częstochowie”. A w tekście trochę inaczej: „Francuska grupa CGR kończy inwestycję w nową halę w Częstochowie.”.
Mamy dwa problemy Pierwszy to tytułowy finisz. Bo dlaczego autor napisał z francuska, kiedy z tekstu głównego, że opanował znaczenie finiszu? Nie chciał się powtarzać? To trzeba było, napisać, że inwestycja: jest na ukończeniu, zbliża się do końca.
Drugi problem, to nieporadność składniowa. Nie jest to bardzo po polsku, gdy pisze się, że: grupa CGR kończy inwestycję w nową halę. Inwestycja ma w tym przypadku dwa znaczenia: budowa oraz wyłożenie pieniędzy na tę budowę. Jednak w obu przypadkach „kończy się budowa nowej hali”, a nie „kończy się inwestowanie w budowę”. Chyba, że inwestor wycofał się z płacenia, za tę inkryminowaną budowlę. Wtedy tak.