Czy media publiczne będą takie, jak w stanie wojennym? – pyta HUBERT BEKRYCHT: Kto w komisjach weryfikacyjnych?

Zdj.: Kultowa już naklejka dołączaczana kiedyś do Gazety Polskiej

Czy nowa ekipa rządząca powoli wprowadza w mediach publicznych stan wojenny? To nie tytuł analizy, to opis stanu faktycznego. Najpierw zastraszanie dziennikarzy i innych pracowników mediów, nie tylko publicznych. Potem, nieudane zresztą, tłumaczenie odbiorcom, dlaczego „demokratycznie” nowy rząd chce im odebrać media publiczne realizujące idee pluralizmu. Czy skończy się na wkroczeniu do TVP, PR i PAP rządowych politruków i wyłączeniu nadajników, zablokowanie stron internetowych i wynajęciu kilku studiów telewizyjnych i radiowych na mieście?

Te czarne scenariusze nie mają już zresztą znaczenia. Nowe siły, tak, tak, siły, rządzące od 13 grudnia 2023 r. mają już i tak na koncie wprowadzenie mentalnego stanu wojennego. Zamiast zapowiadanej, będącej od początku bzdurą na resorach, „zgody narodowej” mamy powszechną zemstę. Cudaczną, ale jednak zemstę.

Media medialne

Są od lat w Polsce m.in. dwa bloki mediów: prywatne liberalno-lewicowe a nawet lewackie i prywatne konserwatywne. Są także media publiczne, które po 2015 roku stały się bardziej konserwatywne, aby nie było jednego przekazu, aby utrzymać pluralizm w mediach w ogóle.

„Jest kilka hal produkcyjnych poza TVP. Można tam zbudować studio, można zacząć nadawanie i wyłączyć sygnał TVP Info. (…) Nie będzie żadnych scen wynoszenia, przepychanek, żadnego mordobicia” – mówił z troską redaktor naczelny „Newsweeka” Tomasz Sekielski.

„Tomku, tylko nie mów nikomu” – można sobie zadrwić. Dziennikarze tzw. głównego nurtu jednak nie żartują. Poza politykami koalicji tworzącej rząd 13 grudnia br., to właśnie „dziennikarscy piewcy” nowego gabinetu Donalda Tuska nie tyle chcą wprowadzenia stanu wojennego w mediach, co już go dawno wprowadzili…

Nie można legalnie

Wszyscy myślący ludzie widzą od lat, jak media skupione wokół PO i jej akolitów podburzają ludzi przeciwko mediom publicznym, co szczególnie było widać w grudniu 2016 roku, kiedy media głównego nurtu zaczęły podburzać do „odparcia puczu PiS”. Groteskowe przekazy zostały później kamieniami węgielnymi propagandy wycelowanej w media publiczne i konserwatywne.

Po ostatnich wyborach i ukonstytuowaniu się rządu 13 grudnia br. rozpoczął się etap kolejny: narracja, że w mediach publiczny trwają „spory i kłótnie” i „masowe odejścia”. Oczywiście to bzdura. Nawet prawnicy w służbie ekipy Tuska przypominają, że nie ma sposobu na legalne przejęcie mediów publicznych, bo działa Rada Mediów Narodowych a jej legalnie odwołać się nie da pseudo jakobińskimi dekretami.

Jaki będzie kolejny etap zatruwania mediów publicznych? Nie wiadomo, ale niektórzy dobosze medialni nowej władzy bardzo się podniecili propozycją Jacka Żakowskiego, aby oddać obecnej opozycji, czyli konserwatystom, jednego programu TVP (była już na początku lat 90. ub. w. taka propozycja uwzględniająca także programy radiowe i gazety). O jak Pan Jacek dostał po głowie za przypomnienie tego projektu. Oczywiście krytykowali go jego medialni sojusznicy ze strony liberalno-lewicowej. A nawet lewackiej. Nabrali się naiwni, bo Żakowski nie chciał wcale pomóc obecnym mediom publicznym a tylko pragnął wesprzeć wyborców potrójnej koalicji – proponując takie rozwiązanie utwardził beton partyjny KO, TD i NL.

Kolejny etap?

Żakowski, jako medialny Jaruzelski w ciemnych okularach? Też mi to nie pasuje. Może Tomasz Lis? Może Krzysztof Luft? Jarosław Kurski, spośród dwóch braci mniej odporny na propagandę antyprawicową? Kto będzie czarnym charakterem ewentualnych siłowych zmian w mediach publicznych? Miał nim być nowy minister kultury, wywodzący się z bardzo tajemniczych po 1989 roku sił specjalnych, prawnuk naszego noblisty Henryka Sienkiewicza. Wyobrażacie go sobie na ekranie w epoletach nowej policji politycznej i kulturalnej PO, jak pyta dramatycznym tonem: „Quo vadis, media publiczne?”. Groteska, zabawa? Jakoś się nie przestraszyłem.

Wiem jednak, kto z bałaganu medialnego w ciężkich czasach ekonomicznych i możliwej kolejnej wojny jest bardzo zadowolony. 13 grudnia br. nawet w Polsce słychać było jak na Kremlu strzelają korki szampana…

Nabór do komisji weryfikującyh dziennikarzy w mediach publicznych

To nie tytuł ogłoszenia. Jeszcze. W takich komisjach mogliby jednak z powodzeniem pracować ideologiczni mentorzy medialni nowego rządu 13 grudnia br. Jako przewodniczącą, sekretrza i głownego członka proponuję Justynę Dobrosz-Oracz. Kolejne nazwiska są zbędnę. Już ona sobie poradzi.

 

Hubert Bekrycht                                                                               18 grudnia 2023r.