W roku 2008 Wielka Brytania spłaciła USA do końca swe długi za pomoc wojskową USA w czasie II wojny światowej. A w roku 2020 Niemcy skończyły spłacać Francji reperacje wojenne za I wojnę światową. Piszę o tym, bo długi wojenne zwykle są duże i długo trzeba je spłacać. Jeżeli tak, to oczywiste jest, że skoro jedni muszą za wojnę płacić, to drudzy muszą na niej zarabiać.
Przy okazji warto przypomnieć, że również Polska miała długi wojenne wobec USA. Ale nie były zbyt wielkie, więc spłaciliśmy je jeszcze w latach 60-tych, za czasów Władysława Gomułki. Bo za udział naszych wojsk w Bitwie o Anglię, za walki w piaskach Tobruku, za zdobycie Monte Cassino i bitwie pod Falaise – trzeba było zapłacić. I nie nam płacono, ale myśmy zapłacili.
Podbój Chin
Przypomnę, że przez cały XIX wiek, aż do roku 1915 USA były państwem „wyznającym” izolacjonizm. Czyli, że nie chciały mieszać się do wojen europejskich.
Wzięły jednak aktywny udział w II wojnie opiumowej, czyli w najeździe na Chiny i ciągnęły z tego przez całe dziesięciolecia ogromne zyski. Bo wojny opiumowe zakończyły się nałożeniem na Chiny ogromnych kontrybucji i otwarciem dla Zachodu ogromnego rynku chińskiego.
Traktat podpisany w Pekinie 24 października 1860 roku wymuszał otwarcie portów chińskich dla Wielkiej Brytanii i Francji, w tym także dla handlu opium. Kupcy tych państw oraz Rosji i USA, uzyskali przywileje w handlu z Chinami. Dodatkowo Rosja, która nie brała udziału w II wojnie opiumowej, uzyskała sporne terytoria położone na lewym brzegu Amuru. Przede wszystkim jednak Chiny zobowiązały się do zapłacenia wysokich reparacji za zniszczone faktorie. Tianjin został otwarty dla handlu, a w Pekinie, do tej pory zamkniętym dla cudzoziemców, otwarto ambasady zwycięskich państw. Misjonarze chrześcijańscy uzyskali też prawo do szerzenia religii i posiadania własności. Reparacje dla zwycięzców były ogromne i sięgały nawet do 15 procent rocznego dochodu narodowego Chin.
Najważniejsze jednak jest to, że zwycięzcy mogli od tej chwili bez przeszkód zalewać Chiny opium, robili to głównie Anglicy. Skutkiem czego w społeczeństwie Chin ilość narkomanów, ofiar narkotyków była nie do policzenia. W podboju Chin wzięli tez udział Niemcy i Austriacy – jak widać „szczytny cel” jednoczył odwiecznych europejskich konkurentów.
To zniewolenie Chin było też szczytowym przejaw europejskiego humanizmu – w czystej jak heroina – postaci.
Jak USA wyrastały na największą potęgę świata
Z początkiem wybuchu I wojny światowej USA nadal były izolacjonistyczne. Dopiero 6 kwietnia 1917 roku USA wypowiadają wojnę Niemcom. Plotka głosi, że tę decyzję poprzedziły narady władz USA – prezydenta i przywódców Kongresu – z producentami broni. Ci drudzy stwierdzili, że podołają zwiększonej produkcji zbrojeniowej, skutkiem czego wzrosną ich zyski, a następnie podatki dla rządu… przystąpienie USA do wojny stało się faktem.
Wysiłek fabryk zbrojeniowych USA w czasie I wojny światowej był ogromny. Wzrosła też niebywale świadomość techniczna społeczeństwa USA. A skutkiem tego Ameryka dokonała ogromnego skoku cywilizacyjnego – społeczeństwo stało się najbardziej nowoczesne na świecie – pod względem znajomości nowoczesnych technologii, wytwarzania najbardziej nowoczesnych urządzeń, także tych domowego użytku.
Swoje przystąpienie do II wojny światowej USA obwarowały „Traktatem Transatlantyckim”, nad którym wraz z Wielką Brytanią pracowano od 1942 roku. Traktat podpisano w roku 1949, ale już w czasie wojny USA uzyskały od Londynu zgodę, co do jego głównych zasad. Powszechnie wie się, że ów traktat, zwany też północnoatlantyckim, jest układem o wzajemnym bezpieczeństwie państw członkowskich.
Jednak miał on też drugie dno. Przede wszystkim Wielka Brytania, a potem pozostali członkowie NATO zgodzili się na dekolonizację świata. Czyli – W. Brytania za pomoc finansową i materiałową w czasie wojny zgodziła się na utratę kolonii. Można zatem powiedzieć, że upadek Imperium Brytyjskiego był skutkiem II wojny światowej a Londyn tę wojnę przegrał, a przynajmniej nie jej nie wygrał.
O ile gospodarka, możliwości produkcyjne i eksportowe USA objawiły się po raz pierwszy w czasie I wojny światowej, o tyle po II wojnie Stany Zjednoczone stały się najsilniejszym państwem świata. I objęły światowe przywództwo.
ZSRR – drugie i tymczasowe miejsce wśród zwycięzców
O ile USA świetnie rozumiały, że o potędze państwa stanowią jego możliwości gospodarcze, o tyle ZSRR tkwił w średniowiecznym przekonaniu, że o potędze decyduje obszar państwa. I USA dały to czego ZSRR żądał. Dały, bo to USA zdecydowały o powojennym ładzie globu. Odbyło się to oczywiście naszym kosztem i pozostałych państw Europy, które ZSRR zajął militarnie i wcielił w orbitę swej polityki.
Czy USA wiedziały, że ZSRR udławi się tymi nowymi zdobyczami? Czy wiedziały, że Rosja radziecka nie będzie w stanie zapanować nad tyloma narodami, że nigdy nie stłumi ich dążeń wolnościowych? Czy USA przewidywały, że ZSRR nie „wytrzyma” wyścigu zbrojeń i w końcu padnie gospodarczo? Podejrzewam, że przewidywano to w Waszyngtonie. A najbardziej wyraźnie sformułował to prezydent Lyndon B. Johnson, który w połowie lat 60-tych powiedział, że ZSRR nie wytrzyma wyścigu zbrojeń.
Podział świata na dwa konkurencyjne bloki, izolacja gospodarcza bloku radzieckiego przez Zachód, niewydolność gospodarcza systemu centralistycznego, były ważnymi przyczynami upadku ZSRR, ale najważniejszym, głównym powodem jego niechlubnej śmierci, było właśnie to, że Rosja radziecka nie była w stanie dorównać militarnie NATO, a przede wszystkim USA.
Wyścig zbrojeń i wyścig w kosmosie napędzały gospodarkę USA. Każdy nowy wynalazek, każde nowe rozwiązanie techniczne z dziedziny techniki kosmicznej i wojskowej natychmiast wchodziły do produkcji cywilnych urządzeń, techniki cywilnej. W ten sposób zbrojenia napędzały rozwój USA.
W ZSRR było inaczej. Owszem, Rosjanie mieli osiągnięcia w dziedzinie techniki, ale kosztem pogłębiającego się spadku poziomu życia społeczeństwa. W tym państwie wszystko było tajne – od śrubki po parowozy. Gdy doszedł do władzy Gorbaczow z przerażenie stwierdził, że 70 procent radzieckich inżynierów pracuje tylko na potrzeby przemysłu zbrojeniowego. Wtedy to Gorbaczow powiedział, że ZSRR nie może się rozwijać jak normalne państwo, bo wszystkie siły, które powinny zapewniać postęp techniczny i cywilizacyjny absorbowane są właśnie i tylko przez zbrojeniówkę.