Trwa walka o media publiczne – TVP, PR i PAP. Z reguły więcej i częściej mówi się o telewizji publicznej, ale nie słabnie też protest przeciwko bezprawnej próbie likwidacji PAP poprzez nielegalną próbę zmiany władz agencji. Z prezesem Polskiej Agencji Prasowej wieczorem 26 grudnia rozmawiał Hubert Bekrycht.
Jak wygląda sytuacja w PAP?
Trwa interwencja poselska spowodowana nielegalnym powołaniem przez oficera służb specjalnych, ministra kultury i dziedzictwa narodowego Bartłomieja Sienkiewicza pseudo władz PAP. A przecież wiadomo, że powoływanie się ekipy Donalda Tuska na uchwałę z 19 grudnia jest bezprawne. Bo władze mediów publicznych może odwołać tylko Rada Mediów Narodowych. Parlamentarzyści dyżurują już prawie tydzień. Pragnę im podziękować – wybaczcie, że nie wymieniam nazwisk – wszystkim razem i każdemu z osobna.
To dzięki m.in. interwencji parlamentarzystów nie doszło do przejęcia budynku przez nieuprawnione do tego osoby z tzw. firm ochroniarskich, dziwnych ludzi z szerokimi karkami, którzy jednak przestraszyli się posłów.
Co na to pracownicy PAP, chyba wszyscy są już zmęczeni?
Ludzie z PAP mówią, że oni się boją. Przynajmniej większość z nich. Po prostu widzą, co się dzieje. Są przerażeni, bo że jeżeli można było wprowadzić tzw. nowy zarząd poza prawem, to wszystko już można. Nie wiedzą, co się wydarzy, bo możliwe są najbardziej czarne scenariusze. Z bezprawnymi rozwiązaniami siłowymi, szantażem związanym z groźbami zwolnienia z PAP i szykan pracowniczych. Zresztą wskazany nielegalnie przez szefa MKiDN tzw. prezes (Marek Błoński, korespondent PAP na Śląsku i przewodniczący zakładowej Solidarności – sdp.pl) już w pierwszych godzinach po swej „nominacji” próbował zwolnić, bo nie mógł te uczynić legalnie, więcej osób niż ja zwolniłem w trybie specjalnym przez 6 lat.
Jak to wyglądało?
Nie wiem w jakim trybie miałyby być te zwolnienia, bo powtarzam wszelkie próby zmiany moich decyzji i poza Radą Mediów Narodowych, są skandalicznym naruszeniem prawa i dostępu do informacji naszych Odbiorców. To, co próbują zrobić tzw. nowe władze z polecania ministra Sienkiewicza to jest jakaś masakra prawa.
Marek Błoński, bezprawnie wskazany przez szefa MKiDN na tzw. „nowego” nielegalnego prezesa PAP, to jest wieloletni działacz i przewodniczący NSZZ Solidarność w Agencji. On, moim zdaniem, okrył hańbą cały ten związek i wszystkie związki zawodowe w Polsce. Związkowiec nigdy nie powinien się tak zachowywać jak Błoński. Parlamentarzyści go zapytali, czy mu nie wstyd? I wiesz, co im odpowiedział? Mówił, że dla niego to jest ukoronowanie jego 25-letniej kariery dziennikarskiej w PAP… Jak człowiek, który przewodniczy lub do niedawna jeszcze przewodniczył zakładowej Solidarności może wzywać bandytów do firmy?
Jak teraz (wtorek, 26 grudnia br. wieczorem) wygląda Twoja praca, jako szefa PAP?
W tej chwili raczej spokojnie, wykonuję obowiązki. Słyszałem takie pogłoski, że może „coś” nastąpić tej nocy, ale to przecież może być kolejna prowokacja.
Co dalej?
Wysłałem taki apel do 500 dziennikarzy na całym świecie (tekst po wywiadzie), w którym relacjonuję, co się dzieje w PAP. Poprosiłem o taką solidarność w obronie wolności słowa i poszanowania prawa. Czekam teraz na odzew, ze względu na okres świąteczno-noworoczny pierwszych reakcji należy spodziewać się za jakiś czas. Zobaczymy.
***
Apel prezesa PAP Wojciecha Surmacza do 500 dziennikarzy z całego świata w sprawie bezpodstawnej, nielegalnej próby przejęcia przez polski rząd Polskiej Agencji Prasowej poprzez próbę wskazania nie mającego legitymacji prawnej zarządu PAP
Drodzy Przyjaciele,
Polska Agencja Prasowa (PAP) jest świadkiem wydarzeń bez precedensu w całej swojej ponad 100-letniej historii. Doszło do bezprawnej, brutalnej, siłowej próby przejęcia kontroli nad PAP…
W nocy 19 grudnia 2023 r. Bartłomiej Sienkiewicz, podpułkownik służb specjalnych i były koordynator tych służb w Polsce, obecnie Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego, wbrew polskiemu prawu odwołał mnie z funkcji Prezesa Zarządu.
Następnego dnia, przed południem, w siedzibie spółki pojawił się nowy, powołany wbrew prawu zarząd, który podczas mojej chwilowej nieobecności zajął moje biuro, zmuszając dział IT do odcięcia mi elektronicznego dostępu do firmy.
Wróciłem więc w asyście mojego prawnika, mecenasa Tobiasza Szychowskiego oraz prof. Piotra Glińskiego, byłego ministra kultury i dziedzictwa narodowego, obecnie posła na Sejm RP. Poprosiłem go o wsparcie jako człowieka, który przez ostatnie osiem lat nadzorował PAP ze strony Skarbu Państwa.
Na miejscu nowi „zarządcy” PAP okazali się dość agresywni, pojawiły się kamery telewizyjne, pojawili się kolejni posłowie, doszło do przepychanek. Zrobiło się niebezpiecznie, więc wezwałem policję. Dopiero wtedy odzyskałem pełny dostęp elektroniczny do Agencji i do mojego biura.
Ludzie Sienkiewicza opuścili biuro zarządu PAP po interwencji policji i złożeniu przez mecenasa Szychowskiego zawiadomienia do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Ludzie ci spędzili jednak całą noc w budynku agencji, twierdząc, że muszą pracować.
Następnego dnia w Centrum Prasowym PAP zorganizowałem spotkanie z dziennikarzami i pracownikami agencji. Oświadczyłem, że zgodnie z prawem tylko Rada Mediów Narodowych może odwołać mnie z funkcji prezesa, a jeśli podejmie taką decyzję, natychmiast ustąpię. Wezwałem wszystkich do zachowania spokoju, a ludzi pułkownika Sienkiewicza do normalnych rozmów i nieużywania przemocy.
Niestety, 24 godziny później, o godz. 3 w nocy, ludzie Sienkiewicza w asyście kilkunastu wynajętych, silnych, uzbrojonych ochroniarzy wtargnęli do siedziby PAP. Zaczęli zajmować budynek PAP piętro po piętrze. Ale w tym samym czasie zaczęli stawiać im opór obecni tam dziennikarze i posłowie opozycji. Wezwano policję. Agresorzy wycofali się pod naciskiem mediów i opozycji.
Obecnie budynek PAP jest otwarty i wolny od nielegalnych ochroniarzy, ale spółką próbuje zarządzać nowy, nielegalny zarząd. Dziennikarze i pracownicy innych działów firmy są nielegalnie zwalniani. Ludzie są sterroryzowani, przerażeni, nie są w stanie wytrzymać ogromnej presji psychicznej. Nieoficjalnie ogłaszane są nowe akty przemocy…
Dlatego wzywam wszystkie media i organizacje dziennikarskie do solidarności zawodowej i wystąpienia w obronie wolności słowa i poszanowania prawa.
Jestem zawodowym dziennikarzem od ponad 30 lat. Od 6 lat kieruję Polską Agencją Prasową. Wielokrotnie politycy zarówno koalicji, jak i opozycji próbowali wywierać na mnie presję, zwolnić mnie z pracy. Ale nikt nigdy nie przekroczył prawa.
PAP jest niezależną agencją, która dostarcza ok. 90 proc. codziennych informacji we wszystkich mediach działających w Polsce. Podkreślam: we wszystkich mediach – niezależnie od proweniencji politycznej czy kapitałowej.
W tym roku nasze przychody wyniosą ok. 100 mln zł, z czego 20 proc. to dotacje państwowe. Naszymi klientami są wszystkie media głównego nurtu w Polsce oraz największe koncerny i agencje medialne na świecie, m.in. Warner Bros. Discovery, Bloomberg, Ringier Axel Springer. PAP jest członkiem międzynarodowych organizacji branżowych, tj. European Alliance Of News Agencies oraz MINDS.
W razie jakichkolwiek pytań proszę o kontakt: [email protected]
Wojciech Surmacz
Prezes Zarządu
Polska Agencja Prasowa