Przez całą moja młodość byłem poddawany niesamowitej presji; tłumaczono mojemu pokoleniu, że rozbrojenie – głównie atomowe – jest najważniejsze, bo gwarantuje trwały pokój na świecie. Jednak rzeczywistość okazała się bardziej skomplikowana niż głosiły to ruchu Obrońców Pokoju. Obecnie mamy wojnę u naszych granic i straszak atomowy znowu nad nami wisi. Tamten z mojej młodości był polityczny, ten jest już realnie militarny.
Co do jednego rozbrojenie stało się faktem – NATO jest rozbrojone, a my wraz z nim. Tytułowe pytanie jest zatem jak najbardziej zasadne: Kto nas rozbroił? Na to fundamentalne pytanie należy odpowiedzieć jasno: sami się rozbroiliśmy.
Przy czym akurat Polska nie bardzo jest temu winna. Polska, jako członek NATO, zachowywała się lepiej niż wielu innych partnerów tego paktu. Wydawaliśmy, procentowo, na armię więcej niż kraje zachodniej Europy. Dlaczego zatem NATO, w tym my, jesteśmy teraz rozbrojeni, a nawet armia biednej Ukrainy jest przy nas potęgą?
Po prostu przez ostatnie trzydziestolecie takie były nastroje, taka europejska i światowa polityka, że nikt nie brał serio zagrożenia wojną ze strony Rosji. Inaczej mówiąc – wszyscy chcieli widzieć w Rosji normalny kraj, któremu do szczęścia wystarczy wydobywanie i sprzedaż surowców naturalnych, w tym także energetycznych.
Putin chodził w eleganckim garniturze, nawet mieszkał – przed objęciem prezydentury – w NRD (wtedy na Zachodzie)… Co prawda jako agent KGB, ale jednak na europejskich salonach uważano go za nowoczesnego światowca.
W 1994 roku NATO nawiązało stosunki wojskowe – w ramach programu „Partnerstwo dla pokoju” – praktycznie ze wszystkimi państwami w obszarze euroatlantyckim. W 1997 roku na mocy Aktu Stanowiącego NATO-Rosja utworzono Stałą Wspólną Radę, jako płaszczyznę współpracy. W 2002 roku, gdy członkowie Sojuszu przygotowywali następną dużą turę rozszerzenia, powołano Radę NATO-Rosja. Te militarne posunięcia bardzo współgrały z działaniami politycznymi, ukierunkowanymi na przyznanie Rosji znaczącego miejsca w świecie polityki światowej: Rosja została przyjęta do Międzynarodowego Funduszu Walutowego, Banku Światowego oraz do G7 i Światowej Organizacji Handlu.
Jednocześnie – z przyjęciem Polski do NATO, co miało miejsce 12 marca 1999 roku – ustalono, że armie nowych członków NATO nie będą za duże. I dla jasności – nikt sprawy wielkości polskich sił zbrojny, na serio z nami nie konsultował. Po prostu arbitralnie poinformowano nas, że polska armia ma liczyć 100 tys. ludzi. I odpowiednio do tego stanu etatów, nie za dużo sprzętu i wyposażenia.
Tutaj historia zrobiła złośliwą pętlę. Podejrzewam, że ktoś z Rosjan znał dobrze historię Polski i zadrwił z nas. Otóż, niedługo przez II i III rozbiorem Sejm postanowił podnieść liczebność armii do 30 000 ludzi, z czego 22.000 w Koronie i 8.000 na Litwie. Jednak były to tylko pobożne życzenia, gdyż w roku 1776 r. w wojsku koronnym było zaledwie około 10.000 żołnierzy, zaś w litewskim 4.400. Przez kolejne 12 lat stan wojska osiągnął raptem 18.500 ludzi. Jednym z głównych problemów, jakie miał Sejm w 1788 roku, było powiększenie armii. 20 października tego roku Sejm uchwalił wystawienie prawie stutysięcznej armii – 61 025 żołnierzy piechoty, 32 512 jazdy, 4987 artylerii i inżynierii. Razem armia koronna i litewska miały liczyć 98 596 ludzi. Wobec braku odpowiednich funduszy 22 stycznia 1790 roku wprowadzono etat tymczasowy. Przewidywał on 65 074 żołnierzy, w tym 27 342 jazdy, 34 096 piechoty, 3564 artylerii i inżynierii.
Dopiero po roku został ustalony szczegółowy etat wojska. Starano się uzupełnić go zaciągiem ochotniczym, co rzeczywiście pozytywnie skutkowało w przypadku kawalerii narodowej, niestety zawodziło przy regimentach pieszych. W grudniu 1789 roku zdecydowano się na pobór rekrutów systemem „wypraw dymowych”. Wymierzono go na bardzo niskim poziomie – z dóbr królewskich i duchownych 1 rekrut na 50 dymów a z prywatnych 1 rekrut na 100 dymów. Rekrutów w wieku od 18 do 35 lat brano na 6 do 8 lat. W ten sposób można było zwerbować zaledwie 8.000 żołnierzy.
Jednak wobec braku funduszy i niepowodzenia zabiegów o pożyczkę zagraniczną Sejm odroczył realizację etatu stutysięcznego i 22 stycznia 1790 roku postanowił wprowadzić etat tymczasowy. Etat ten zmniejszył wszystkie regimenty piechoty do dwóch batalionów, pominął trzy zaplanowane regimenty koronne, oraz bataliony strzelców, zredukował też korpusy artylerii. Stany w oddziałach wojska radykalnie zmniejszono. Armia miała liczyć 44.855 ludzi, z tego 20.497 jazdy, 21.862 piechoty, 2,451 artylerii i inżynierii.
Armia litewska miała składać się ze sztabu, 9 regimentów piechoty: 20.219 ludzi z tego: 6.845 jazdy, 12.234 piechoty, 1.113 artylerii i inżynierii.
W 1791 w wojsku koronnym służyło około 42.000 żołnierzy, w tym piechoty około 22.500, zaś w wojsku litewskim niespełna 15.000 ludzi. Dopiero w czasie wojny podniesiono stany do 50.000 wojska koronnego i 18.500 wojsk litewskich.
O sprawie tak pisał Marian Kukiel – wybitny historyk wojskowości: „Grzechem pierwszym było skąpienie ludzi do wojska. Drugim – etat był zbudowany wadliwie, z ogromną ilością jazdy, szczególniej zaś najkosztowniejszej, a najmniej sprawnej i zwartej. Przez to brakło środków na piechotę, dużo tańszą, a stanowiącą już wszędzie główną masę wojska”.
Pod koniec XVIII wieku ludność Korony i Litwy wynosiła około 9 mln ludzi. Tak więc, przy cztery razy większym państwie (ludnościowo) postanowiono za nas (my postanowiliśmy) mieć armię 100 – tysięczną, jak pod koniec XVIII wieku. Ponury żart historii. Dla usprawiedliwienia kolejnych naszych rządów – po roku 1991 – armie Niemiec, Francji i Włoch są dziś równie niewielkie jak armia Polski.
Obecna liczebność niektórych armii – siły lądowe
Europejscy członkowie NATO widzieli taką Rosję, bo bardzo takiej Rosji chcieli. I było im to na rękę, bo z Rosją Putina robili świetne interesy. Tak dobre, że nad aneksją Krymu Europa i USA przeszły do porządku dziennego. W 2014 roku, tłumaczyli sobie: No, nieładnie zrobił ten Putin, ale Krym kiedyś należał do Rosji. Coś tam było, jakieś malutkie sankcje były, dla zachowania pozoru… I nikt nie bił na alarm, poza Polską. Na nasze alarmy Władimir Putin i Siergiej Ławrow mówili, że Polacy są genetycznymi rusofobami, że nie rozumiemy nowoczesnego świata, idei współpracy międzynarodowej i podsycamy napięcie.
Nie mamy dostępu do realnych wielkości armii Świata i Europy. Dysponujemy jedynie danymi szacunkowymi, które w dużym uproszczeniu przedstawiamy poniżej.
USA – wojska lądowe USA mają 1,4 mln żołnierzy w służbie czynnej i 860,000 rezerwistów. Wyposażenie obejmuje 8,400 czołgów, 2.600 opancerzonych pojazdów bojowych oraz 1,300 rakiet nośnych. Siły Zbrojne USA mają też broń jądrową, co stanowi o ich właściwej sile. Choć Stany Zjednoczone mają prawie o połowę mniej czołgów (6,612) niż Rosja, to amerykańska armia może poszczycić się największą na świecie liczbą wozów opancerzonych wynoszącą 45,193 egzemplarze. W odniesieniu do artylerii US Army wypada słabiej: 1, 498 samobieżnej i 1,339 holowanej oraz 1.366 wyrzutni rakiet.
Rosja – w jej armii służy obecnie 900,000 żołnierzy, a w rezerwie pozostaje 2 mln osób. Armia Rosji jest drugą potęgą na świecie – po USA. Rosyjski potencjał objawia się głównie w sprzęcie. 12,420 czołgów, 30,122 opancerzonych wozów bojowych, 6,574 sztuk artylerii samobieżnej oraz 7, 571 holowanej, a także 3,391 wyrzutni rakiet.
Turcja – armia znad Bosforu jest uznawana za drugie, co do wielkości siły zbrojne NATO. Łączna liczba żołnierzy służących w tureckich siłach zbrojnych to prawie 600, 000, z czego 410,500 jest w służbie czynnej. W swoim arsenale militarnym mają ponad 3,700 czołgów, ponad 1,000 samolotów i 13 okrętów podwodnych. Jednak jest pewien delikatny problem z Turcją i jej armią. Za rządów Erdogana Turcja, będąca członkiem NATO, wyraźnie dystansuje się jednak od obecnych kierunków polityki sojuszu i prowadzi własną politykę, polegająca na balansowaniu pomiędzy USA oraz Rosją. Tym samym nie jest to najbardziej zaufany współsojusznik.
Ukraina – może liczyć na 196,000 czynnych żołnierzy i 900,000 rezerwistów. Obecnie trwa powszechny pobór do wojska mężczyzn w wieku od 18 do 60 lat.
Wielka Brytania – 194,000 czynnych żołnierzy i 37, 000 rezerwy. Wielka Brytania jest państwem posiadającym broń jądrową.
Niemcy – armia Niemiec to 184, 000 ludzi. Siły niemieckie to 266 czołgów, 9,217 transporterów, 121 dział samobieżnych i 38 wyrzutni. Bundeswehra nie posiada artylerii holowanej.
Francja – Siły francuskiej piechoty wynoszą 205 tys. żołnierzy w służbie czynnej oraz 35 tys. rezerwistów. Podstawowe uzbrojenie: 931 czołgów, 713 opancerzonych bojowych wozów piechoty i 3,820 transporterów opancerzonych, 794 jednostek artylerii, 800 samolotów, 418 śmigłowców oraz ponad 700 wyrzutni przeciwczołgowych pocisków kierowanych. Francja ma również silą flotę oraz posiada broń jądrową.
Włochy – Włoskie Siły Zbrojne liczą obecnie 165,500 osób czynnego personelu wojskowego w trzech rodzajach sił zbrojnych: 96,700 służy w Wojskach Lądowych; 28,850 w Marynarce Wojennej, a 39,950 w Siłach Powietrznych.
Polska – armia ma obecnie 145,000 żołnierzy. Nowe przepisy przewidują, że polska armia docelowo zostanie zwiększona do ok. 300 tys. żołnierzy – 250 tys. żołnierzy zawodowych i 50 tys. żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej. W tej chwili podstawowym rodzajem sprzętu w polskiej armii jest sprzęt pochodzący z byłego ZSRR – dotyczy to ponad 70 proc. czołgów, ok. 70 proc. wozów bojowych piechoty i ponad 80 proc. artylerii, 90 proc. broni przeciwlotniczej i 70 proc. śmigłowców. Średni czas użytkowania sprzętu w polskiej armii ma wynosić ok. 35 lat. Niepokój może budzić i to, że średnia wieku rezerwisty wynosi dziś 45 lat. Uzbrojenie polskiej armii to: Czołgi – 781 (w tym: Leopardy – 249; PT – 91 Twardy – 232; T 72 – 300). Bojowe wozy piechoty – 1.539 (w tym: BWP–1 – 1,104; KTO Rosomak – 435). Wozy rozpoznawcze – 664 (w tym: BWR – 38; Humvee – 156; Skorpion – 90; BRDM – 237; Żmija/LPU Wirus IV 143). Samobieżne wyrzutnie pocisków przeciwpancernych – 45
W porównaniu z mocarstwami – USA, Rosja i Chiny – daje się zauważyć duża dysproporcja między nimi a siłami Europy. Na przykład – Francuzi mają do dyspozycji 406 czołgów, 6.558 transporterów, 109 dział samobieżnych oraz 105 zestawów artylerii holowanej i 13 wyrzutni rakiet. Brytyjczycy mogą się pochwalić 227 czołgami, 5.015 wozami opancerzonymi, artylerią samobieżną w liczbie 89 jednostek i 126 holowanej oraz 44 wyrzutniami.
O obecnej sytuacji można powiedzieć tylko to, co w dniu rosyjskiej inwazji na Ukrainę stwierdził sfrustrowany dowódca niemieckich wojsk lądowych generał Alfons Mais. „W 41. roku służby w czasach pokoju nie wierzyłem, że jeszcze przeżyję wojnę. A Bundeswehra, wojska lądowe, którymi wolno mi dowodzić, jest mniej więcej goła. Opcje, które możemy zaproponować politykom dla wsparcia Sojuszu, są skrajnie ograniczone”. I przyznał: „Wszyscy widzieliśmy, że to się zbliża i nie byliśmy w stanie przebić się z naszymi argumentami, aby wyciągnąć i wdrożyć wnioski z aneksji Krymu”. Zaapelował o odbudowę niemieckiej armii, przestrzegając, że „w przeciwnym razie nie będziemy zdolni do wypełniania naszej misji konstytucyjnej albo zobowiązań wobec sojuszników”.