Fot. Maria Giedz

Rozprawa apelacyjna Piotra Filipczyka odroczona do 21 lipca

W Sądzie Okręgowym w Gdańsku  18 lipca 2023 r., odbyła się rozprawa apelacyjna od wyroku wydanego przez Sąd Rejonowy w Gdyni  10 marca 2023 r. w sprawie przeciwko redaktorowi Piotrowi Filipczykowi oskarżonemu  z art. 212 kk  przez oskarżyciela prywatnego Henryka Jezierskiego. Sąd I instancji uniewinnił dziennikarza od stawianych mu zarzutów, ale Henryk Jezierski odwołał się od tego wyroku.  Sędzia Sądu Okręgowego w Gdańsku Małgorzata Westphal-Kowalska zapowiedziała ogłoszenie wyroku Sądu II instancji  na piątek 21 lipca . 

Sprawa jest objęta monitoringiem Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP . Obserwatorem z ramienia CMWP jest red.  Maria Giedz. Przypomnijmy szczegóły tej sprawy : Sąd I instancji uniewinnił Piotra Filipczyka, dziennikarza portalu wPolityce.pl od stawianych mu zarzutów, ale od tego wyroku odwołał się oskarżający go Henryk Jezierski, właściciel wydawnictw motoryzacyjnych z Trójmiasta. Zaskarżył on wyrok w całości, wykazując rzekome „żenujące błędy, jakich dokonała Sędzia” z I instancji. Przyczyną wniesienia aktu oskarżenia do I instancji był tekst autorstwa Filipczyka, opublikowany w dniu 29 stycznia 2019 r. na portalu wpolityce.pl pod tytułem: „Teczkowy skandal w Gdańsku? Sprawę zbada policja. Radni PiS dostali maile, że jeden z nich miał współpracować z SB”. Stwierdzenia zawarte w powyższym materiale prasowym oskarżyciel prywatny uznał za zniesławiające go.

W rozprawie 18 lipca  uczestniczyli: Henryk Jezierski, Piotr Filipczyk oraz jego pełnomocnik mec. Robert Małecki. Obie strony wygłosiły mowy końcowe. Ponieważ proces toczył się w trybie niejawnym nie możemy przedstawić jego szczegółów. Niemniej podczas rozprawy doszło do nietypowego zdarzenia. Otóż oskarżyciel prywatny, czyli Henryk Jezierski prowokacyjnie wspomniał, że oskarżony Piotr Filipczyk na zamieszczonym na portalu „wPolityce.pl” swoim zdjęciu występuje w banderówce, czapce, którą nosili członkowie frakcji rewolucyjnej Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów pod przywództwem Stepana Bandery. Owa grupa wsławiła się ludobójstwem Polaków na Wołyniu. Przyglądając się owej czapce widać, że jest ona elementem stroju powstańca Armii Krajowej z czasów II wojny światowej i nie ma nic wspólnego z „banderówką”, zwłaszcza, że zamieszczony nad daszkiem znaczek jest symbolem Polski Walczącej, który znacznie różni się od ukraińskiego „tryzuba” (trójzęba).

Red. Piotr Filipczyk w spornym materiale opisał toczący się głośny w środowisku gdańskich samorządowców konflikt pomiędzy Henrykiem Jezierskim, a gdańskim radnym PiS Waldemarem Jaroszewiczem. Sam dziennikarz nie uczestniczył w owym konflikcie, ale za to, że odważył się opowiedzieć o nim został oskarżony z art. 212 o zniesławienie. Jezierski dopatrzył się w materiale autorstwa Filipczyka „nieprawdziwych i szkalujących” go treści. Użył „bezpodstawnego określenia” Henryka Jezierskiego „jako zdemaskowanego tajnego współpracownika SB” oraz „kłamliwego stwierdzenia, że dr hab. Daniel Wicenty z Oddziałowego Biura Badań Historycznych IPN w Gdańsku w swojej książce („Weryfikacja gdańskich dziennikarzy w stanie wojennym”, wydanej przez IPN w Gdańsku w 2015 r.) przedstawił go jako tajnego współpracownika SB o pseudonimie Jurek. Przypisał mu również wypowiedź, w której jakoby Henryk Jezierski przyznał się do współpracy z komunistycznymi służbami. Sam Jezierski wszystkiemu zaprzecza.

Warto tu dodać, że na stronie 77 opracowania autorstwa Wicentego czytamy: „Henryk Jezierski – pracownik sekretariatu redakcji. Proponuje się pozostawić w zespole”. Do tego jest przypis nr 17: [Jezierski] „Zarejestrowany jako KTW (prawdopodobnie 27 IV 1988 r.), a następnie jako TW ps. „Jurek” przez Wydział III WUSW w Gdańsku (nr rej. 57968, nr arch. I-26134), wyrejestrowany 3 VII 1989 r. ze względu na „odmowę współpracy” (na podstawie wypisu z dziennika rejestracyjnego b. WUSW w Gdańsku; materiały nie zachowały się)”. Wszystkie materiały z tamtego okresu zostały zmikrofilmowane, a następnie w 2010 r. spalono je wraz z mikrofilmami, dlatego też w książce Wicentego brakuje wyraźnego potwierdzenia o współpracy Jezierskiego z SB. I rzeczywiście dzisiaj, mając do dyspozycji jedynie pustą teczkę Jezierskiego niczego nie można mu udowodnić. Jednak sprawa w Trójmieście nadal jest głośna właśnie przez te procesy. Data odmowy współpracy z lipca 1989 r. wiąże się z sytuacją jaka zaistniała w Polsce po „Okrągłym Stole” i zachodzącej w naszym kraju transformacji politycznej. Był to okres, w którym „Tajni Współpracownicy”, czy też „Kandydaci na Tajnych Współpracowników” masowo wyrejestrowywali się i niszczyli swoje dokumenty. Ponadto osoby, którym przypisywano współpracę z SB, zwłaszcza po 2010 r., kiedy wszystkie dokumenty zostały zniszczone, występowały do sądu w celu uzyskania „sądowego certyfikatu niewinności”. Zdarzało się też, że osoby te próbowały udowodnić, iż nie współpracowały z SB wnioskując o taką decyzję do IPN. Henryk Jezierski otrzymał taką decyzję o nr 1041/OP/2019, wydaną w dniu 11 maja 2019 r., w której zaznaczono, że „nie był pracownikiem, funkcjonariuszem lub żołnierzem organów bezpieczeństwa państwa”. Jednak brakuje wyraźnego stwierdzenia, które posiadają np. osoby represjonowane, że był lub nie współpracownikiem SB. Zamieszczono tam jedynie informację, że w archiwum IPN „nie zachowały się dokumenty wytworzone przez niego lub przy jego udziale w charakterze tajnego informatora lub pomocnika przy operacyjnym zdobywaniu informacji przez organy bezpieczeństwa państwa.”

Jak twierdzi Jezierski, na podstawie aktu oskarżenia, Wicenty odnotował tylko fakt samej rejestracji dokonanej bez jego wiedzy i zgody. Owszem, został on zarejestrowany, ale nie był współpracownikiem SB.

CMWP w opinii złożonej do Sądu zaapelował o oddalenie zarzutów przeciwko red. Piotrowi Filipczykowi, twierdząc, że są bezpodstawne.

 

CMWP SDP obejmuje monitoringiem rozprawę apelacyjną red. Piotra Filipczyka

CMWP SDP obejmuje monitoringiem rozprawę apelacyjną red. Piotra Filipczyka i apeluje o oddalenie zarzutów przeciwko niemu. Wg CMWP SDP są one bezzasadne, a dziennikarz działał w interesie społecznym .

We wtorek, 18 lipca w Sądzie Okręgowym w Gdańsku odbędzie się rozprawa apelacyjna od wyroku Sądu Rejonowego w Gdyni z 10.03.2023 w sprawie przeciwko redaktorowi Piotrowi Filipczykowi w związku z aktem oskarżenia z art. 212 kk  wniesionym przez oskarżyciela prywatnego Henryka Jezierskiego.  Sąd I instancji uniewinnił dziennikarza od stawianych mu zarzutów, ale od tego wyroku odwołał się pozywający go Henryk Jezierski. Przyczyną wniesienia aktu oskarżenia był tekst autorstwa Piotra Filipczyka, opublikowany na portalu wpolityce.pl pod tytułem: „Teczkowy skandal w Gdańsku? Sprawę zbada policja. Radni PiS dostali maile, że jeden z nich miał współpracować z SB”.  Stwierdzenia zawarte w powyższym materiale prasowym oskarżyciel prywatny uznał za zniesławiające.

CMWP SDP podtrzymuje swoją opinię amicus curie przedstawioną Sądowi na etapie I instancji.  W przypadku zniesławienia jedną z przesłanek sine qua non jest wina umyślna oskarżonego, bowiem przestępstwo to należy do kategorii przestępstw umyślnych tzn. jego sprawcą może być tylko ten, kto chce lub przynajmniej godzi się z tym, że druga strona zostanie zniesławiona. Przy czym winą umyślną (w zamiarze bezpośrednim lub ewentualnym) muszą być objęte wszystkie znamiona zniesławienia. Trudno uznać te przesłanki ze spełnione w niniejszej sprawie. Oskarżony dziennikarz napisał bowiem artykuł prasowy w związku z działaniem oskarżyciela, który pozostając w konflikcie z Waldemarem Jaroszewiczem, zagroził mu rozpowszechnieniem zarzutu współpracy z SB. W tym kontekście wagi nabiera fakt, że za te czyny oskarżyciel miał zostać prawomocnie skazany wyrokiem karnym (to kolejna kwestia wymagająca weryfikacji przez Sąd). W krajowym i europejskim orzecznictwie sądowym przyjmuje się, że na gruncie prawa do krytyki osoby publiczne mają tzw. „grubszą skórę”. Dotyczy to nie tylko polityków, ale również innych osób publicznych, w tym dziennikarzy. W kontekście takiej linii orzeczniczej, oczywistym jest, że analizowanie i wyrażanie ocen osób publicznych i ich działalności leży w interesie społecznym i jest ważnym zadaniem dziennikarzy. Jest także kluczowe dla istnienia wolnego społeczeństwa, gdyż bez możliwości formułowania takich ocen opinia publiczna byłaby zdeformowana i nie mogłaby prawidłowo funkcjonować. Mając to na względzie i rozważając niniejszą sprawę pod kątem wolności słowa, należy więc nade wszystko podkreślić, że oskarżyciel, jako osoba publiczna i dziennikarz, musiał liczyć się także z negatywnymi ocenami swojej osoby i działalności.

Elementem, wpływającym na specyficzny charakter postępowania, jest kwestia zarzutu współpracy z SB. W tym kontekście należy nadmienić, że dokumentacja pozostała po SB była przedmiotem badań naukowych również w związku z osobą oskarżyciela.
W szczególności, w tej materii wypowiadał się dr. hab. Daniel Wicenty z Oddziałowego Biura Badań Historycznych IPN w Gdańsku, na okoliczność treści zawartych w książce pt. „Weryfikacja Gdańskich dziennikarzy w stanie wojennym”:

https://ipn.gov.pl/pl/publikacje/ksiazki/13394,Weryfikacja-gdanskich-dziennikarzy-w-stanie-wojennym.html

Abstrahując od samej treści zarzutu (CMWP nie wypowiada się w tej kwestii, pozostawiając to Sądowi i specjalistom w dziedzinie), należy wskazać na doświadczenia wypływające z judykatury sądowej po 1989 r. Prowadzą one do wniosku, że niejednokrotnie osoby którym przypisywano (słusznie bądź niesłusznie) współpracę z SB, występowały do sądu motywowane nie tylko zamiarem obrony swojego interesu prawnego, ale ponadto uzyskania przy tej okazji swego rodzaju „sądowego certyfikatu niewinności” i zarazem uciszenia niewygodnej krytyki. Mechanizm ten był wykorzystywany szczególnie w sytuacji, gdy jednoznaczne rozstrzygnięcie wiązało się z przeprowadzeniem wielostronnej, a więc i długotrwałej kwerendy w archiwach.  Z taką praktyką nie można się zgodzić, bowiem czym innym jest obrona swojego imienia (do której każdy ma prawo), a czym innym – „kneblowanie” dziennikarzy. Oskarżyciel powinien liczyć się z krytyką społeczną, a nie ją tłumić za pomocą instrumentów prawnych. W tym kontekście wniesiony przeciwko red. P. Filipczykowi akt oskarżenia budzi poważne zastrzeżenia z punktu widzenia wolności słowa. Dlatego też CMWP zakwalifikował go jako tzw. SLAPP (strategic lawsuit against public participation), czyli strategiczny proces przeciwko partycypacji publicznej. Jest to narzędzie, które w istocie nie służy celom nakreślonym przez ustawodawcę, ale w swojej istocie służy tłumieniu publicznej debaty. W związku z tym ewentualne skazanie wyrokiem karnym dziennikarza, poruszającego tak istotną dla opinii publicznej kwestię, stanowiłoby naruszenie praw człowieka i spowodowałoby tzw. efekt mrożący (chilling effect), skutecznie odstraszając zarówno jego, jak i innych dziennikarzy do wyrażania opinii na temat osoby oskarżyciela i jego działań. Byłoby to nie do pogodzenia m. in. art. 10 ust. 1 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, który stanowi, że każdy ma prawo do wolności wyrażania opinii; z art. 19 Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka („Każdy człowiek ma prawo wolności opinii i wyrażania jej; prawo to obejmuje swobodę posiadania niezależnej opinii, poszukiwania, otrzymywania i rozpowszechniania informacji i poglądów wszelkimi środkami, bez względu na granice.”); z art. 19 ust. 2 Międzynarodowego Paktu Praw Obywatelskich i Politycznych („Każdy człowiek ma prawo do swobodnego wyrażania opinii; prawo to obejmuje swobodę poszukiwania, otrzymywania i rozpowszechniania wszelkich informacji i poglądów, bez względu na granice państwowe, ustnie, pismem lub drukiem, w postaci dzieła sztuki bądź w jakikolwiek inny sposób według własnego wyboru.”); a także z Konstytucją RP, która zapewnia wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji (art. 54) jak również wolność prasy i innych środków społecznego przekazu (art. 14). Powszechnie przyjmuje się, że wolna prasa jako obserwator życia publicznego („public watchdog”) jest jednym z fundamentów państwa prawa, o którym mowa w art. 2 Konstytucji RP.

Stanowisko CMWP SDP w niniejszej sprawie jako opinia amicus curiae zostało przesłane do Sądu Okręgowego w Gdańsku.

Rys. Cezary Krysztopa

Słoneczny fresk CEZAREGO KRYSZTOPY: Temida na plaży

Szło sobie plażą dwóch sędziów, potężnych, dostojnych, w czarnych strojach kąpielowych z fioletowymi dodatkami, żywo dyskutując o sprytnych politycznych przedsięwzięciach, jakie w najbliższym czasie planowało podjąć ich apolityczne środowisko.

Zajęci rozmową na apolityczne tematy polityczne, jak to tego rodzaju dostojni sędziowie, nie zwracali uwagi na zwyczajnych ludzi. I tak idąc sobie wzdłuż brzegu morza potknęli się o wypoczywającą na ręczniku w motywy doryckie, Temidę.

Ta poderwała głowę oburzona, najpierw zgromiła wzrokiem dostojnych sędziów, ale po chwili pomyślała – Zaraz, to chyba moi! – I tak chwilę mierzyli się wzrokiem. Temida uśmiechnęła się jak do starych znajomych, ale nie znalazła zrozumienia w oczach dostojnych sędziów – Nie poznajecie mnie? Jestem Temida – rzuciła nieco rozczarowana bogini sprawiedliwości i prawa.

Piękna jak Michnik

– Tia, jasne… – żachnął się jeden z dostojnych sędziów – Temida, łaskawa pani, ma wagę Romana Giertycha, miecz Marty Lempart, jest piękna jak Adam Michnik… – zaczął wyliczać zniecierpliwiony – No właśnie, ma włosy jak Rafał Gaweł, uśmiech jak Guy Verhofstadt, specjalny język jak Rafał Pankowski i bije od niej blask jak od Donalda Tuska, więc odradzamy dyskusję z wolnymi sądami, bo te czasem potrafią całkiem szybko i bezstronnie zrobić porządek z kwestionującymi ich powagę!

– Ale… – zaczęła zaskoczona Temida…

Nikt jej już jednak nie słuchał, gdyż dostojni sędziowie, których czas jest o zbyt cenny, żeby tracić go na zajmowanie się sprawami pospólstwa, z prędkością zadziwiającą jak na ich poziom dostojeństwa, oddalili się wzdłuż brzegu by kontynuować dysputę na temat zupełnie apolitycznej walki o władzę i projektu ustawy o obowiązkowym ubóstwieniu „monteskiuszowskiego trójpodziału władz”.

Tylko jeden rzucił jeszcze przez ramię: – Katolicka fundamentalistka jakaś…

Rys. Cezary Krysztopa

CEZARY KRYSZTOPA: O tym jest cicho. A powinno być głośno

Znowu „młodzież miała być stracona”. I znowu nie jest. Mówi się, że „młodość ma swoje prawa”, że „musi się wyszumieć”. Pewnie, niech szumi, byle szkody nie były nieodwracalne. Innym prawem młodości jest prawo do buntu. Naturalnego procesu budowania własnej tożsamości poprzez kwestionowanie zastanych autorytetów. Pod warunkiem, że naturalnego, bo mam wrażenie, że kiedy my się buntowaliśmy, to ze wszystkimi głupotami naszego buntu, byliśmy jednak w tym autentyczni i dość samodzielni. Teraz kolorowe automaty z gotowym „buntem” stoją na każdym rogu. Można sobie z nich wybrać „bunty” poprawne politycznie i zatwierdzone przez wszechmogącą, często obrzydliwie bogatą „radę starszych”, ładnie opakowane i pozwalające żyć przekonaniem o byciu „buntownikiem”, będąc jednocześnie bateryjką we wszechogarniającym Matriksie.

Kiedyś powtarzanym do wyświechtania truizmem było „bądź sobą”. Wydawało się, że to zawołanie, z całą swoją jałowością, będzie już z nami do chwili pochłonięcia Ziemi przez umierające Słońce. A jednak dzisiaj największą ambicją młodych ludzi zdaje się być „bądź kimkolwiek, byle nie sobą, wykastruj się, przemaluj, udawaj kogoś innego”. Szybko poszło. Nic dziwnego, że oglądając tłumy bezmyślnych „julek” podczas Strajku Kobiet i przewijające się przez sieć obrazy chłopaków „zdradzających tajniki makijażu”, można popaść w depresje, zadać sobie pytanie „kto tym dzieciakom to zrobił?”, lub nawet dojść do wniosku, że mamy całe stracone pokolenie.

To nieprawda

Tyle, że to nieprawda. A przynajmniej tak twierdzi niemiecka Konrad Adenauer Stiftung (Fundacja Konrada Adenauera), która przeprowadziła w tym zakresie ciekawe badania. A trudno ją uznać za „element pisowskiej, prawackiej, czy polackiej propagandy”.

We wnioskach z przeprowadzonego badania napisano, że młodzi Polacy (18-30 lat) nie definiują swojej tożsamości politycznej na osi lewica-prawica. Zupełnie mnie to nie dziwi, a wręcz wydaje się zupełnie naturalne. Nawet łatwość „przeskakiwania” z elektoratu Razem do elektoratu Konfederacji, o której mówią eksperci, mnie nie dziwi, to oczywiste, że w wieku, w którym decydujemy o kształcie naszych światopoglądów, te są jeszcze amorficzne i często wewnętrznie sprzeczne. Inne dane natomiast powodują opad szczęki.

Otóż według danych niemieckiej fundacji 59,8% młodych Polaków nie zgadza się z postulatem liberalizacji prawa aborcyjnego. Pośród młodych Polek ten odsetek jest jeszcze wyższy i wynosi 63,3%! Prawie dwie trzecie młodych Polek rozumie, że aborcja nie jest „prawem człowieka” tylko zabijaniem człowieka. Jesteście w szoku? Bo ja tak? Dziesiątki lat propagandy jak krew w piach.

Słuchajcie dalej – 82,6 % młodych Polaków, według niemieckiej fundacji, wyraża sprzeciw wobec propozycji przystąpienia Polski do strefy euro. Miażdżąca większość. Ręka do góry kto się tego spodziewał. Mało? To jeszcze dorzucę, że 85,9 % młodych Polaków pozytywnie ocenia postulat zwiększenia wydatków na obronność. 64 % popiera program 500+.

Proszę ja Was, jeśli te badania nie są elementem jakiegoś tajnego spisku, to mamy bardzo rozsądne młode pokolenie.

Żeby nie było za słodko

Żeby nie było za słodko, warto dodać, że to samo młode pokolenie w 59,7 % popiera finansowanie z budżetu państwa in vitro i antykoncepcji, a w 79,3 % zgadza się ze stwierdzeniem, że rząd powinien podjąć zdecydowane kroki w walce z kryzysem klimatycznym (tak jakby już dotychczasowe nie były gospodarczym samobójstwem). Ale jakoś tak mi się zdaje, że są to kwestie, w których młodzi Polacy nie otrzymują atrakcyjnej kontroferty. Np. trudno im się dziwić, że nie rozumieją, że in vitro to nie jest „leczenie bezpłodności”, bo nikt po tym „leczeniu” nie staje się płodny, ale zawiera element dehumanizacyjny i wiąże się z „wyrzucaniem do śmieci” ludzkich zarodków. Ta kwestia nie jest tak eksploatowana w debacie publicznej jak np. kwestia aborcji, gdzie młodzi ludzie, trochę „poza systemem”, ale otrzymują szeroką kontrpropozycję ideową. Trudno im się też dziwić, że słuchają zawodzenia klimatycznego mzimu, skoro w zasadzie brakuje światopoglądowej alternatywy.

Gratulacje

Tak czy siak, muszę Wam powiedzieć, że po zapoznaniu się z tymi danymi jestem w szoku. Mnie również wydawało się, że „julkizm” jest zaraźliwy i nieuleczalny. Jeśli jednak te informacje są prawdziwe, prawdopodobnie jak wielu, uległem złudzeniu wywołanemu przez krzykliwą, ale chyba mniejszość. W tej sytuacji ważne, żeby środowiska konserwatywne nie wpadły w samozadowolenie, bo to jest zapewne przyczyna porażki środowisk progresywnych, tylko doszły do wniosku, że mozolna praca u podstaw ma sens. Trzeba starać się zrozumieć język młodych ludzi i trzeba usiłować mówić do nich językiem przez nich zrozumiałem o ważnych sprawach. Pracy jest na lata, na dziesiątki lat.

I taka ciekawostka na koniec. Konrad Adenauer Stiftung finansuje Campus Polska Rafała Trzaskowskiego i Platformy Obywatelskiej. Campus Polska, który, jeśli dobrze rozumiem ideę, ma kształtować postawy światopoglądowe młodych ludzi. No i jeżeli tak ukształtował, to ja chciałbym z tego miejsca serdecznie pogratulować.

Wygrana red. Pawła Gąsiorskiego w Sądzie Najwyższym z gminą Rędziny! Dziennikarz miał wsparcie CMWP SDP

Sąd Najwyższy  oddalił kasację  oskarżyciela – gminy  Rędziny  jako „oczywiście bezzasadną”  i uniewinnił red. Pawła Gąsiorskiego od zarzutu zniesławienia tej gminy,  o co dziennikarz był oskarżony w trybie art. 212kk.  Kosztami procesu został obciążony oskarżyciel prywatny  – gmina Rędziny.  Wyrok kończący ostatecznie tę sprawę wydał 29 marca b.r.  sędzia Sądu Najwyższego  Andrzej Stępka.  Od pierwszej rozprawy sprawa była objęta monitoringiem  CMWP SDP, które wspierało dziennikarza w tym procesie. Toczyła się ona, jak większość spraw karnych o zniesławienie, z wyłączeniem jawności. 

Od stycznia 2021r. sprawę prowadził  Sąd Rejonowy w Częstochowie,  który uznał dziennikarza winnym tego zniesławienia, ale w drugiej instancji  przed Sądem Okręgowym, także  w Częstochowie, dziennikarz był uniewinniony od tego zarzutu, jednak gmina Rędziny nie pogodziła się z nim i wniosła o kasację tego wyroku do Sądu Najwyższego.  Redaktor Paweł Gąsiorski, redaktor naczelny  portalu gminaredziny.pl został oskarżony przez Gminę Rędziny z prywatnego aktu oskarżenia z art. 212 kodeksu karnego. Gminie nie spodobało się sformowanie, że „gmina nieźle zarabia na Waszych odpadach”. Według aktu oskarżenia były to nieprawdziwe informacje, a twierdzenie, że m.in. „mieszkańcy za dużo płacą za śmieci”  spowodowało „utratę zaufania do gminy Rędziny” przez mieszkańców.

Artykuł będący przedmiotem oskarżenia  jest TUTAJ.

Red. Paweł Gąsiorski został skazany za  opublikowanie w 2019 r. na prowadzonym przez siebie  portalu www.gminaredziny.pl dwóch artykułów na temat wydatków i dochodów związanych z odbiorem, gospodarowaniem i transportem śmieci w Gminie Rędziny. Teksty te zostały także opublikowane  na portalu Facebook.  Według aktu oskarżenia, gmina została zniesławiona  m.in. sformułowaniem “gmina nieźle zarabia na Waszych odpadach”,  “mieszkańcy za dużo płacą za śmieci”, co  rzekomo spowodowało utratę zaufania do gminy Rędziny przez mieszkańców. Gmina nie zwróciła się do portalu o sprostowanie treści artykułu ani w części, ani w całości.  W toku postępowania sądowego Paweł Gąsiorski nie przyznał się do zarzucanego mu czynu i w tym zakresie złożył wyjaśnienia. Zgodnie z jego linią obrony, nie uchybił on wymogom art. 12 ust. 1 ustawy – Prawo prasowe, dochowując wskazanej przez ustawodawcę staranności i rzetelności. Podniósł również, że gmina nie może  być oskarżycielem prywatnym w niniejszej sprawie. Został jednak skazany wyrokiem Sądu Rejonowego w Częstochowie – Wydział XVI Karny z dnia 23 listopada 2021 r. CMWP przedstwiło  CMWP przedstawiło swoją opinię w postępowaniu pierwszoinstancyjnym (pismo z dnia 19 listopada 2021 r.), a z uwagi na wydanie wyroku skazującego w I instancji, opinia ta została poszerzona i  została wysłana także do Sądu Okręgowego .

CMWP SDP  w swoich stanowiskach   jednoznacznie podkreślało , iż skazanie dziennikarza wyrokiem karnym za krytykę gospodarki śmieciowej gminy jest nie tylko nie do pogodzenia z międzynarodowymi, powszechnie uznanymi standardami wolności słowa, ale wręcz podważa powagę polskiego sądownictwa, które miałoby sankcjonować karanie dziennikarza za powszechnie formułowane opinie („gmina nieźle zarabia na Waszych odpadach”, czy „mieszkańcy za dużo płacą za śmieci”) .   Zwracaliśmy uwagę także na fakt, iż wbrew pozorom, skazanie dziennikarza nie było również w interesie oskarżyciela, ponieważ organ władzy, którego w praktyce nie wolno krytykować na łamach prasy, nie byłby poddany należytej kontroli społecznej, co ostatecznie, byłoby szkodliwe zarówno dla tego organu, jak i całej wspólnoty samorządowej. Szczególnie bulwersujące było w tym to, iż gmina nie skorzystała z możliwości złożenia wniosku o sprostowanie zawartych w artykułach prasowych treści, które uważa za nieprawdziwe lub nieścisłe. W tym kontekście argumentacja zawarta w akcie oskarżenia budziła poważne wątpliwości, bowiem kluczowym elementem sprawy wydawała się raczej chęć ukarania „nieprawomyślnego” dziennikarza za publikację niż rzeczywiste dążenie do wyjaśnienia stanu faktycznego i obrony dobrego imienia samorządu.

Więcej na ten temat TUTAJ.

Fot. archiwum/ h/ re

RADA PROGRAMOWA TVP: Agresja z pedofila została skierowana przeciw dziennikarzom

Rada Programowa Telewizji Polskiej S.A. na posiedzeniu 29 marca 2023 r. przyjęła uchwałę z apelem w sprawie ostatnich ataków na dziennikarzy w związku z informowaniem o sprawie pedofila. W uchwale podkreślono, że chaos medialny przyczynił się do marginalizacji tragedii ofiary a także rzeczywistej winy przestępcy.

(uchwałę publikujemy w całości)

UCHWAŁA NR 2/VIII/2023 RADY PROGRAMOWEJ TVP S.A.

Na podstawie art. 28a ust. 3 ustawy z dnia 29 grudnia 1992 roku o radiofonii i telewizji Rada
Programowa na 3 (23) posiedzeniu w dniu 29 marca 2023 roku przyjęła uchwałę następującej
treści:

W ostatnich tygodniach byliśmy świadkami swoistej wojny jaka przetoczyła się przez media
w sprawie informowania widzów, czytelników oraz słuchaczy o sprawie pedofila. Śledziliśmy
wymianę opinii i newsów o tym kto pierwszy i w jakich słowach sprawę upublicznił. W tym
medialnym szumie zupełnie na dalszy plan zeszła kwestia faktycznego przestępcy i ofiary. Widzowie zostali zaangażowani w konflikt, agresja z pedofila – złoczyńcy została skierowana
przeciw dziennikarzom i pracownikom stacji i mediów, którzy o sprawie informowali.

W związku z powyższym, w imieniu reprezentowanych przez nas widzów, apelujemy
do wszystkich dziennikarzy, wszystkich mediów, mających przecież tak ogromny wpływ
na kształtowanie postaw i opinii społecznych, by to bolesne doświadczenie stało się motywem
do wypracowania takich standardów, które przyczynią się do eliminacji znamion medialnej
nagonki przy publikowaniu najważniejszych i najświeższych informacji.

Przewodniczący Rady Programowej TVP S.A.
/-/ Wojciech Skurkiewicz

Ogłoszono laureatów V. Ogólnopolskiego konkursu na rysunek prasowy

Jury wybrało najlepsze prace nadesłane do V. Ogólnopolskiego konkursu na rysunek prasowy im. Aleksandra Wołosa. Nagrodę Główną otrzyma Paweł Kuczyński za pracę „Władymir Putin” opublikowaną w tygodniku „Wprost”.

Organizatorem konkursu jest Warmińsko-Mazurski Oddział Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich w Olsztynie. Patronat nad konkursem objęło Muzeum Karykatury im. Eryka Lipińskiego. Pomysłodawcą i koordynatorem konkursu jest Zbigniew Piszczako

– Celem Ogólnopolskiego konkursu na rysunek prasowy im. Aleksandra Wołosa jest nagrodzenie autorów najlepszych prac opublikowanych w 2022 roku i zwrócenie uwagi na znaczenie rysunku prasowego, który może być komentarzem politycznym, społecznym bądź sportowym,  tworzyć opowieść w postaci krótkiego komiksu czy być rysunkiem-ilustracją artykułu prasowego – informuje pomysłodawca konkursu Zbigniew Piszczako.

Wyniki

Po rozpatrzeniu 267 prac nadesłanych przez 58 autorów z całej Polski (kolejny rekord!) jury przyznało:

Nagrodę Główną im. Aleksandra Wołosa dla Pawła Kuczyńskiego za pracę Putin (Wprost), dodatkowo laureat Nagrody Głównej otrzymuje możliwość zorganizowania wystawy indywidualnej w Galerii Usługa Jazz Bar w Olsztynie.

Nagrody Honorowe dla:

Marcina Bondarowicza za pracę Rachunek za ruiny i śmierć (Polityka),

Henryka Cebuli za pracę bez tytułu (Nie),

Andrzeja Czyczyło za pracę Krążownik Moskwa (Facebook ACZ),

Remka Dąbrowskiego za pracę Znowu ponieśliśmy sukces (remekdabrowski.pl),

Mirosława Hajnosa za pracę Dzień Kobiet 2022 (Tygodnik Ciechanowski),

Lecha Kotwicza za pracę Dzień Ojca (Kronika Beskidzka),

Tomasza Niewiadomskiego za pracę Tasiemiec uzbrojony (Facebook TN),

Mirosława Stankiewicza za pracę Telefon (Angora),

Tomasza Wołoszyna za pracę Pogotowie energetyczne (Facebook TW).

Przyznano także nagrody pozaregulaminowe:

Dariusz Łabędzki – Nagroda Specjalna ufundowana przez Lucjana Wołosa za pracę Mikołak Kopernik (Facebook DŁ),

Rafał Skwierawski – Nagroda Muzeum Karykatury im. Eryka Lipińskiego za pracę Głośnik (Wprost)

Krzysztof Grzondziel – Nagroda Stowarzyszenia Polskich Artystów Karykatury za pracę Wojna nadal trwa (Facebook KG),

Sławomir Makal – Nagroda Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej w Olsztynie za pracę bez tytułu (Forum Akademickie),

Ireneusz Szuniewicz – Nagroda Wydawnictwa Edytor Wers z Olszyna za pracę Pojedynek (Polityka).

Pierwsza pokonkursowa wystawa odbędzie się 21 kwietnia o godzinie 17.00 w Galerii Stary Ratusz w Olsztynie, a 6 maja 2023 o 18.00 zapraszamy na wernisaż plenerowej wystawy „Pięć lat konkursu na rysunek prasowy im. Aleksandra Wołosa” oraz wręczenie nagród piątej edycji konkursu. Wystawa będzie prezentowana do 16 czerwca na zieleńcu Muzeum Karykatury im. Eryka Lipińskiego w Warszawie.

– Gdy spojrzałem na rysunki laureatów kolejnych edycji konkursu zrozumiałem, że to gotowy materiał na wystawę, która z jednej strony pokaże najlepszych polskich rysowników, z drugiej przypomni w satyrycznym ujęciu sprawy, którymi żyliśmy rok czy dwa lata temu – mówi Paweł Płoski, dyrektor Muzeum Karykatury.

Nagrodzone prace można obejrzeć na stronie Oddziału Warmińsko-Mazurskiego SDP TUTAJ.

„Zginął, bo był dziennikarzem”. Zapowiedź i zaproszenie na konferencję CMWP SDP

Centrum Monitoringu Wolności Prasy  SDP zaprasza na konferencję „Zginął, bo był dziennikarzem.Podsumowanie 30 lat starań o wyjaśnienie przyczyn i okoliczności śmierci red. Jarosława Ziętary oraz ustalenie sprawców i wykonawców tej zbrodni”.  Konferencja odbędzie się 21 stycznia 2023 r.  godz. 12.00 w Domu  Dziennikarza w Warszawie, ul. Foksal 3/5 .

W konferencji będą uczestniczyć Jacek Ziętara, brat zamordowanego dziennikarza  i prokurator Piotr Kosmaty, który doprowadził do wznowienia śledztwa w sprawie morderstwa dziennikarza, a także  red. Krzysztof Kaźmierczak, przewodniczący Społecznego Komitetu „Wyjaśnić śmierć Jarosława Ziętary” oraz

  • Krzysztof Skowroński, prezes SDP
  • Jolanta Hajdasz, wiceprezes SDP i dyrektor CMWP SDP
  • Aleksandra Tabaczyńska, obserwator CMWP SDP procesów dotyczących zabójstwa Jarosława Ziętary
  • Michał Jaszewski, doradca prawny SDP

Na konferencji zostaną omówione przyczyny złożenia apelacji  Prokuratury od  wyroku uniewinniającego Aleksandra Gawronika od zarzutu podżegania do zamordowania Jarosława Ziętary oraz motywy wsparcia tej apelacji przez CMWP SDP.

Transmisja na portalu sdp.pl TUTAJ.

 

Kontynuując przeglądanie strony zgadzasz się na instalację plików cookies na swoim urządzeniu więcej

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close