Members of Board of Polish Journalists Association protest against the illegal takeover of public media by Donald Tusk’s government 

MoB of PJA strongly opposes the unlawful actions taken by Donald Tusk’s government against the public media, which are taking place today, i.e. December 20, 2023. These are: unlawful dismissal of public media authorities by the Minister of Culture and National Heritage Bartłomiej Sienkiewicz, unlawful appointment of new public media authorities, unlawful invasion to the headquarters of public media – TVP and PR unlawful shutdown of TVP INFO, TVP WORLD transmitters and unlawful shutdown of tvpinfo.pl website .  The government took these illegal actions on the basis of the Parliament’s resolution of December 19.2023 .  Under current Polish law, changes in the public media can only be made on the basis of an ACT passed by the Houses of Polish Parliament and signed by the President of the Republic of Poland.

Illegal actions are accompanied by outrageous violations of the standards of a democratic state – , the neo-president and neo-chairman of the TVP Supervisory Board were introduced into the TVP with help of security companies. In the course of this illegal intrusion, members of the Parliament were battered.  Emergency services were called to the scene.

These barbaric actions are an assault on freedom of speech and journalistic independence. Members of Bard of Polish Journalists Association once again stress that all these actions are illegal and will result in criminal prosecution.

Members of Board of PJA appeal to the Ruling Party to immediately cease these actions that destroy democracy in Poland. MoB of PJA also appeal to the President of the Republic of Poland, who is the guarantor of compliance with the Constitution and observance of fundamental civil rights, to take immediate action to prevent a hostile takeover of public media in Poland.

Krzysztof Skowronski president of PJA

Jolanta Hajdasz, vice-president of PJA

Mariusz Pilis vice-president of PJA

Aleksandra Tabaczynska treasurer of PJA

Hubert Bekrycht secretary general of PJA

Wanda Nadobnik MoB of PJA

Wojciech Pokora MoB of PJA

Andrzej Klimczak MoB of PJA

Grzegorz Radzicki MoB of PJA

Maria Giedz MoB of PJA

 

Fot. Wikipedia

Sejm przyjął uchwałę o zmianach w mediach publicznych

Do Sejmu we wtorek wpłynął poselski projekt uchwały „w sprawie przywrócenia ładu prawnego oraz bezstronności i rzetelności mediów publicznych oraz PAP”. Procedowany w szybkim tempie dokument została w nocy przyjęty.

Projekt wniosła grupa posłów KO, Polski 2050-TD, Lewicy, PSL-TD, a  przedstawicielem wnioskodawców jest poseł KO Bogdan Zdrojewski.

Jak czytamy w projekcie „Sejm wzywa Skarb Państwa reprezentowany przez organ właścicielski spółek realizujących misję publiczną radiofonii i telewizji oraz PAP do podjęcia działań naprawczych i zapewnienia należytego funkcjonowania jednostek publicznej radiofonii i telewizji oraz PAP.”

W projekcie uchwały napisano, że Sejm RP kierując się stojącym przed konstytucyjnymi organami państwa zadaniem naprawy fundamentów demokratycznego państwa prawnego oraz dobrem obywateli i interesem publicznym „uznaje za niedopuszczalne trwanie stanu jawnego naruszenia prawa oraz łamania przez jednostki publicznej radiofonii i telewizji oraz Polską Agencję Prasową prawa do informacji i zasady pluralizmu politycznego mającego swoje źródło w przepisach Konstytucji”.

Sejm wzywa „wszystkie organy państwa Rzeczypospolitej Polskiej do niezwłocznego podjęcia działań mających na celu przywrócenie ładu konstytucyjnego w zakresie dostępu obywateli do rzetelnej informacji i funkcjonowania mediów publicznych oraz w zakresie niezależności, obiektywizmu i pluralizmu w realizacji misji publicznej przez publiczną radiofonię i telewizję, a także w zakresie uzyskiwania i przekazu informacji przez Polską Agencję Prasową”.

„W szczególności wzywa Skarb Państwa reprezentowany przez organ właścicielski spółek realizujących misję publiczną radiofonii i telewizji oraz Polskiej Agencji Prasowej S.A. do podjęcia niezwłocznie działań naprawczych służących realizacji celów określonych w niniejszej uchwale i zapewnienia należytego funkcjonowania jednostek publicznej radiofonii i telewizji oraz Polskiej Agencji Prasowej w zgodzie ze standardami państwa prawa w okresie przejściowym — tj. do czasu uchwalenia i wdrożenia stosownych rozwiązań legislacyjnych” – czytamy w projekcie.

W uchwale dodano, że „Sejm RP zobowiązuje się do niezwłocznego przystąpienia do prac legislacyjnych zapewniających trwałe przywrócenie stanu zgodnego z Konstytucją Rzeczypospolitej Polskiej we wskazanych obszarach funkcjonowania państwa”.

We wtorek w nocy uchwała została przegłosowana. Za było 244 posłów, przeciw 84, a 16 wstrzymało się od głosów.

Przyjęta uchwała nie ma mocy prawnej, jak podkreślił wcześniej marszałek Szymon Hołownia „uchwała nie jest ustawą, jest opinią i apelem Sejmu”.

Do projektu uchwały w sprawie przywrócenia ładu prawnego oraz bezstronności i rzetelności mediów publicznych oraz PAP odniósł się prezydent Andrzej Duda w piśmie do marszałka Sejmu.

„Należy wziąć pod uwagę, że społeczna ocena działalności mediów publicznych jest zróżnicowana. Nie kwestionując prawa do wprowadzania zmian w systemie prawnym przez większość parlamentarną, należy podkreślić, że cel polityczny nie może stanowić usprawiedliwienia dla łamania czy obchodzenia konstytucyjnych i ustawowych uregulowań. Wszelkie organy władzy publicznej są zobowiązane do działania na podstawie i w granicach prawa (art. 7 Konstytucji)” – napisał prezydent.

Na koniec Andrzej Duda podkreślił: „Zapowiadane zmiany dotyczące publicznej radiofonii i telewizji muszą respektować standardy demokratyczne oraz być przeprowadzane zgodnie z regułami określonymi w Konstytucji”.

Zarząd Główny SDP w poniedziałek zaapelował do polityków o przestrzeganie systemu prawnego dotyczącego mediów i szanowanie niezależności dziennikarskiej.

„Przypominamy, że zmiany w mediach publicznych mogą nastąpić jedynie na drodze  ustaw przyjętych przez Sejm, Senat i podpisanych przez Prezydenta” – czytamy w apelu. Cały tekst TUTAJ.

opr. jka, źródło: pap.pl

 

 

Jolanta Hajdasz w „Gościu Wiadomości” i Polskim Radiu24 o w obronie mediów publicznych

Wolność słowa i pluralizm w mediach to fundament każdej demokracji – powiedziała w „Gościu Wiadomości” TVP Info Jolanta Hajdasz, dyrektor Centrum Monitoringu Wolności Prasy. Wszelkie zmiany w mediach publicznych muszą się odbywać zgodnie z obowiązującym prawem za pomocą ustaw podpisanych przez prezydenta.Są określone procedury i przepisy i można dokonywać zmian. Tak jest skonstruowany polski system medialny i trzeba przestrzegać tego prawa, do którego tak cały czas się nawoływało – mówię tutaj pod adresem rządzących – powiedziała Jolanta Hajdasz. Dyrektor CMWP SDP była gościem programu wraz z Adamem Borowskim, opozycjonistą z czasów PRL-u i szefem warszawskiego klubu „Gazety Polskiej”, który zorganizował 14 grudnia manifestację w obronie mediów publicznych. 

Adam Borowski zaznaczył w swojej wypowiedzi, że konieczne jest zachowanie równowagi na rynku medialnym, na którym muszą pozostać media patrzące władzy na ręce. Gdyby nie telewizja publiczna, to o całym szeregu afer, które miały miejsce za rządów Donalda Tuska, byśmy się nie dowiedzieli. Musi być telewizja, która rządowi patrzy na ręce, tak jak rządowi Prawa i Sprawiedliwości patrzyły na ręce wszystkie telewizje – stwierdził Adam Borowski i dodał, że był zaskoczony wysoką frekwencją podczas manifestacji przed siedzibą TVP INFO na Placu Powstańców Warszawy. To był spontaniczny pomysł, wszystko zorganizowaliśmy w 24 godziny, a przyszło tyle ludzi, cały plac był zapełniony -powiedział Adam Borowski. Jolanta Hajdasz zwróciła uwagę na przyczyny tej pozytywnej odpowiedzi wielu osób na apel o wzięcie udziału w manifestacji przez siedzibą TVP. W mojej ocenie jest wielu Polaków, którzy chcą bronić mediów publicznych, bo one są dla nich gwarantem rzeczywistego pluralizmu w mediach, jaki pojawił się dzięki zmianom w systemie medialnym 8 lat temu . Przyzwyczailiśmy się do tego, że media nie tylko wyszydzają, ośmieszają, czy deprecjonują poglądy prawicowe, konserwatywne, czy katolickie, ale że istnieją ona na równi z innymi . I tego prawdziwego pluralizmu w mediach będziemy bronić – powiedziała Jolanta Hajdasz . Rozmowę prowadziła red. Edyta Lewandowska.

Przed południem dyrektor CMWP SDP wypowiadała się na ten sam temat w Polskim Radiu 24 w audycji „Gość dnia” prowadzonej przez red. Piotra Nisztora. – Pytana o manifestację zorganizowaną przez opozycjonistów i kluby „Gazety Polskiej”  w obronie mediów publicznych Jolanta Hajdasz powiedziała: To pierwszy poważny gest w stronę manifestowania tego, że jest bardzo duża grupa Polaków, która ceni sobie media publiczne i ich sposób prezentowania informacji. Natomiast głosy przedstawicieli rządzącego ugrupowania rodzą poważne obawy dotyczące sposobu przejęcia mediów – powiedziała w Polskim Radiu 24 Jolanta Hajdasz.

Audycja „Gość Wiadomości” jest TUTAJ.

Audycja w PR24 jest TUTAJ.

Jolanta Hajdasz w „Wywiadzie z chuliganem” w TV Republika i Radiu Poznań

Przejęcie czy likwidacja? Jakimi metodami będzie „odpolityczniać” media publiczne nowy rząd i czy  naprawdę czeka nas polowanie na niepokornych i niezależnych dziennikarzy ?  –  to problemy poruszane w najnowszym odcinku autorskiej audycji red. Piotra Lisiewicza z „Gazety Polskiej” pt. „Wywiad z chuliganem” . Tym razem gościem programu była Jolanta Hajdasz, dyrektor CMWP SDP. W audycji poruszono także temat procesu o „naruszenie dóbr osobistych”, jaki przeciwko Stowarzyszeniu Dziennikarzy Polskich wniósł do sądu  Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych. Przyczyna pozwu jest  działalność CMWP SDP w obronie  pozywanej przez OMZRiK red. Agnieszki Siewiereniuk-Maciorowskiej. Dziennikarka  ujawniała w 2018 roku działania założyciela i fundatora fundacji OMZRiK Rafała Gawła, który był skazany za malwersacje i oszustwa finansowe w prowadzonej przez siebie działalności gospodarczej, a zdaniem przedstawicieli Ośrodka ukazywanie obecnych związków między nimi, a ich fundatorem jest naruszaniem dóbr osobistych organizacji. Wolę odsiedzieć wyrok, niż przepraszać ośrodek od rzekomej ksenofobii za obronę dziennikarki, która opisywała ich realne związki z fundatorem skazanym za oszustwa i malwersacje finansowe – powiedziała Jolanta Hajdasz. Program emitowany jest w TV Republika i na antenie Radia Poznań.

Cała audycja jest tu:

Rysuje Cezary Krysztopa

O resorcie „prawdy” pisze CEZARY KRYSZTOPA: Ministerstwo Odwracania Uwagi

Na Zachodzie można zauważyć powolne, bo powolne, ale jednak przełamanie emocji społecznych w sprawie progresywnych nowinek i, co znacznie ciekawsze, również pewne zmiany w retoryce do tej pory uparcie neomarksistowskich elit. Niektórzy publicyści nieśmiało zaczynają przebąkiwać o pewnego rodzaju przebudzeniu, podczas gdy w tym samym czasie, znani z przekory Polacy, którym latami udawało się unikać konsekwencji większości lewackich rewolucji, nagle zapragnęli pogrążyć się w tęczowym śnie.

– Mogę powiedzieć w imieniu Bawarii: u nas nie będzie obowiązkowego gender. Wręcz przeciwnie: zakażemy gender w szkołach i administracji – powiedział we wtorek premier Bawarii Markus Söder w swoim pierwszym oświadczeniu rządowym w nowej kadencji w bawarskim parlamencie. Bawaria jest oczywiście szczególnym landem na tle Niemiec, a Söder jest politykiem CSU, ale do tej pory takie słowa w chcących uchodzić za prymusa postępu Niemczech, stanowiły raczej rodzaj tabu. Jeśli dorzucić do tego uznawanych do tej pory za żywych świętych klimatystów z Ruchu Ostatnie Pokolenie, którzy zostali ostatnio ogłoszeni przez niemiecki sąd zorganizowaną grupą przestępczą, czy rosnący dystans do transowania dzieci, to wiedzcie, że coś się zmienia. Być może mimo wszystko gospodarczy głód, społeczny smród i ubóstwo energetyczne, były w stanie Niemców czegoś nauczyć.

Ministerstwo Równości

W tym samym czasie, wydaje się, że większość Polaków (nawet jeśli co innego mieli na myśli, to taki jest praktyczny efekt), niczym ostatni naiwni prowincjusze, powtarzając błędy „metropolii” sprzed lat kilkunastu, wybrali sobie do rządzenia konglomerat cwaniaczków i wariatów w ładnych krawatach, być może niwelując tym samym wszelkie zyski jakimi cieszyli się w ostatnich latach, unikając konsekwencji sporej części lewackich, trapiących Zachód, „rewolucji”. A ukoronowaniem tego pragnienia „żeby mieć jak na Zachodzie”, miałoby być, pojawiające się w nieoficjalnych doniesieniach Ministerstwo Równości.

Od czasu Rewolucji Francuskiej, która hasło „równości” spopularyzowała, realizując je w praktyce przy pomocy gilotyny, wiadomo, że nie chodzi o nic dobrego. Być może najlepiej, choć w wersji „light”, istotę lewackiego wyobrażenia „równości” oddaje cytat z „Folwarku Zwierzęcego” George’a Orwella – „Wszystkie zwierzęta są równe, ale niektóre są równiejsze od innych”, cytat który zadziwiająco dobrze opisuje zarówno jaskiniowy sowiecki komunizm, jak i dzisiejsze neomarksistowskie wyobrażenie „równości”, w którym „równi” są to„święci naszych czasów” aktywiszcza i „mniejszości”, ale już nie ci, którzy mają czelność się z nimi nie zgadzać. I takie ideały zapewne Ministerstwo Równości, kierując się koncepcją „tolerancji represywnej” Herberta Marcuse’a będzie miało ambicje realizować.

Czemu to ma służyć?

Natomiast, choć nie bagatelizuję zagrożenia jakie taki antyspołeczny pomysł może stanowić, chciałbym zwrócić uwagę, że podobna metoda była realizowana przez Tuska za poprzednich rządów, kiedy to realne działania przesłaniane pozorowanymi, ale mocno nagłaśnianymi medialnie aktywnościami. Tajemnicą poliszynela jest, że inna, choć również podobna metoda, obowiązuje w zarządzaniu warszawskim ratuszem, gdzie istotnymi procesami zajmują się po cichu ludzie zaufani, a najgłośniej jest o sprawach „ideolo”, które puszczone są na żer „zaprzyjaźnionych aktywistów”. Nie ma powodu żeby sądzić, że w przypadku „Ministerstwa Równości” będzie inaczej.

Tak więc martwmy się oczywiście tym, że znowu inni będą „równiejsi”, ale nie zapominajmy zaglądać za kotary tego przedstawienia, gdzie za kulisami, będą się zapewne działy rzeczy, o których mamy się nie dowiedzieć.

Marcin Wikło i Marek Pyza uniewinnieni od zarzutu zniesławienia kontrowersyjnej fundacji Otwarty dialog i jej założycieli!

Marek Pyza i Marcin Wikło, publicyści wPolityce.pl i zastępcy redaktora naczelnego tygodnika „Sieci” zostali uniewinnieni od zarzutów zniesławienia w sprawie z oskarżenia Bartosza Kramka, Ludmiły Kozłowskiej oraz Fundacji Otwarty Dialog. Wyrok jest prawomocny. Sprawa była objęta monitoringiem CMWP SDP . 

Jak poinformowali na swoich profilach w mediach społecznościowych redaktorzy Marek Pyza i Marcin Wikło 28 listopada zapadł prawomocny wyrok w sprawie o zniesławienie z art. 212 kk, jaki dziennikarzom wytoczyli Bartosz Kramek, Ludmiła Kozłowska i prowadzona przez nich Fundacja Otwarty Dialog . „Zostałem uniewinniony od wszystkich zarzutów, sąd potwierdził słuszność wszystkich faktów i tez z okładkowego artykułu sprzed pięciu lat” – napisał Marek Pyza. „Mieliśmy prawo napisać o nich to wszystko, co napisaliśmy” – napisał Marcin Wikło. W sierpniu 2018 roku dziennikarze tygodnika „Sieci” Marek Pyza i Marcin Wikło opisali kulisy działalności Fundacji Otwarty Dialog. W artykułach  opublikowanych w tygodniku Sieci pt. „Brudna kasa na polski Majdan” , na portalu wPolityce.pl pt. „Tropem brudnych pieniędzy ze wschodu…” oraz „Czego boi się Ludmiła Kozłowska? Prawdy. Zwłaszcza o źródłach finansowania jej interesu”  i „Chciał wyłączyć prąd, a teraz się żali.Kramek: żona nie była zaskoczona deportacją” dziennikarze ujawnili finansowanie i powiązania założycielki i prezes Fundacji Ludmiły Kozłowskiej, a także jej męża Bartosza Kramka z podejrzanymi spółkami z rajów podatkowych oraz ich  kontakty z oligarchami z postsowieckich republik.

Wpis na X

Fundacja Otwarty Dialog domagała się od dziennikarzy  przeprosin i  po 75 tysięcy złotych nawiązki na rzecz zarówno B. Kramka , jak i L. Kozłowskiej  od każdego z dziennikarzy oraz po 100 tysięcy złotych nawiązki na rzecz fundacji Otwarty Dialog  i dodatkowo 50 tysięcy złotych nawiązki na rzecz jednej z opisanych przez dziennikarzy spółek.  Łącznie z kosztami sądowymi było to  żądanie ponad 300 tys. zł. od obu  dziennikarzy. Łącznie w  2019 r.  fundacja Otwarty dialog złożyła 20 pozwów o ochronę dóbr osobistych przeciwko m.in. Telewizji Polskiej, Polskiemu Radiu, Fratrii (wydawcy „Sieci” i wPolityce.pl), politykom oraz prywatne akty oskarżenia przeciwko kilku prawicowym dziennikarzom, m.in. Wojciechowi Biedroniowi, Markowi Pyzie, Marcinowi Wikło i Tomaszowi Sakiewiczowi.   Łącznie  fundacja żądała  od wszystkich pozwanych  kwotę ponad półtora miliona złotych.  Sprawa była objęta monitoringiem CMWP SDP, które w przeszłości zwracało uwagę na wyjątkowo kontrowersyjne działania tej fundacji.

Informacja o monitoringu CMWP SDP w sprawie Marcina Wikło CMWP.o.Wikło.M.ca.FOD.Zawiadomienie.14.04.2021

Informacja o monitoringu CMWP SDP w sprawie Marka Pyzy CMWP.o.Pyza.M.ca.FOD.Zawiadomienie.14.04.21

 

Rys. Cezary Krysztopa

CEZARY KRYSZTOPA: Dokąd Niemcom tak spieszno?

Być może stoimy przed największym zagrożeniem dla polskiej państwowości od dziesiątków lat. I słusznie obawiamy się skutków tego zagrożenia. Warto jednak również pamiętać, że to co nas przeraża, jest paradoksalnie objawem słabości przerażających.

Niesłusznie mówi się o „federalizacji UE”, to określenie zakłamuje istotę procesu, którego jesteśmy świadkami. Słowo „federalizacja” zakłada jakąś równość podmiotów. Tymczasem proponowane zmiany, ze zniesieniem weta na czele, sprawią, że wpływ państw mniejszych na wspólny los ogromnie spadnie, a wpływ państw takich jak Niemcy czy Francja, ogromnie wzrośnie. W zasadzie najwięcej do powiedzenia mają mieć Niemcy. Myślę, że właściwszym słowem byłaby tu „centralizacja”

Trudno nie postrzegać tego jako podstępnej realizacji odwiecznych postulatów niemieckiego nacjonalizmu, tym razem pod płaszczykiem „wartości europejskich”. Jeśli dodać do tego oparcie na ideach neomarksistowskiego „Manifestu z Ventotene” oraz iluzoryczność „europejskiej demokracji”, najzupełniej uzasadnione są porównania do Związku Socjalistycznych Republik Europejskich. A jeśli wziąć pod uwagę, że zmiany mają postawić Niemców w roli europejskich ubermenschów, nas w roli untermenschów, a Polskę w roli niemieckiego Lebensraum, uzasadnione wydaje się porównanie do IV Rzeszy.

Skąd ten pospiech?

Skąd się natomiast bierze ten pośpiech i chęć ukrycia tego miażdżącego procesu za nerwowymi zapewnieniami, że „w zasadzie nic się nie dzieje, jeszcze dużo czasu, a w ogóle to odebranie nam prawa decydowania o sobie, leży w naszym interesie”? Otóż bierze się z dwóch źródeł.

Po pierwsze w jakimś sensie Niemcy się walą. Same i bardzo konsekwentnie podcięły sobie korzenie wzrostu, z jednej strony uzależniając się od taniego gazu z Rosji, który nie bez problemów zniknął po rosyjskiej inwazji i opierając energetykę, po jednoczesnym zamknięciu elektrowni atomowych, na marzeniach o „tanim prądzie” z wiatraczków i słoneczka. Jakby tego było mało, zawaleniu, choć być może chwilowemu, uległa nie tylko geostrategiczna koncepcja wspólnej z Rosją przestrzeni „od Lizbony do Władywostoku”, ale również „plan B” polegający na ścisłej współpracy z Chinami. Sprytni Chińczycy owszem, wzięli technologie, ale teraz sami sobie produkują samochody elektryczne i niemieckich nie potrzebują. Niemcy desperacko potrzebują żebyśmy, w Europie środkowej i wschodniej, zostali ich „Chińczykami”, rynkiem zbytu i rezerwuarem taniej siły roboczej. Jeśli dołożyć do tego katastrofę społeczną wywołaną niekontrolowaną migracją, katastrofę polityczną związaną ze wzrostem poparcia dla AfD i katastrofę finansową związaną z orzeczeniem niemieckiego TK o nieprawidłowej relokacji 60 mld euro, co spowodowało ogromną wyrwę w budżecie, mamy mniej więcej pełen obraz czarnej dziury w jakiej znajdują się nasi zachodni sąsiedzi.

Po drugie, Europa wymyka się Niemcom z rąk. Oczywiście, że ciągle wielu narodom mogą zrobić krzywdę, Polakom znowu zrobili. Ale spójrzmy szerzej. Hiszpanie powstali przeciwko swoim hurraeuropejskim socjalistom, Włosi choć niestety mocno uzależnieni od brukselskiej łaski, to wściekli, Szwedzi się wymknęli, we Francji umacnia się Front Narodowy, Węgry wiadomo, w Polsce (szkoda, że sam jeszcze do tego nie doszedł) PiS wcale nie został rozbity, a wczoraj w nocy dowiedzieliśmy się, że tradycyjnie na niemieckie posyłki Holendrzy, postanowili najwięcej mandatów dać Geertowi Wildersowi i jego eurosceptycznej Partii Wolności. I dlatego w działaniach brukselskich, a w istocie berlińskich mandarynów, jest tyle pośpiechu i nerwowości.

– Geert Wilders, lider skrajnie prawicowej Partii Wolności zdobył najwięcej głosów w środowych wyborach w Holandii – wynika z exit polls. O jakiej federalizacji Europy tu w ogóle mowa – napisał na Twitterze publicysta Sorosowej Rzepy Jędrzej Bielecki, zwykle stanowiący z racji zabawnie „entuzjastycznego” wobec „nadchodzącej waadzy” stosunku, twitterowe pośmiewisko. I ja się z nim zgadzam.

Niemcy zapominają

Przy czym daleki jestem od entuzjazmu, czy hurraoptymizmu, to co się dzieje na brukselskich (czytaj – berlińskich) salonach, jest dla nas bardzo groźne, a postawa zdrajców głosujących za odebraniem Polsce suwerenności, odrażająca. Pewna nadzieja jednak w tym, że Niemcy znowu zapominają o tym, że może i są „najsilniejsi w Europie”, ale nie są silniejsi od całej reszty Europy.

Jednym z najbardziej histerycznie powtarzanych przez brukselskich (czytaj – berlińskich) mandarynów zaklęć jest „populiści chcą zniszczyć zjednoczoną Europę”. A tymczasem, szczególnie biorąc pod uwagę skąd się popularność owych „populistów” bierze, stwierdzenie, że „zjednoczona Europa doskonale sobie z autodestrukcją radzi sama”, wydaje się oczywistością i truizmem.

CMWP SDP w koalicji organizacji przeciwko procesom typu SLAPP

CMWP SDP wspiera działania zmierzające do wynegocjowania dyrektywy przeciw procesom typu SLAPP na forum Unii Europejskiej i  popiera List otwarty 74 organizacji pozarządowych  przesłany do ​​Komisji Europejskiej, sprawozdawcy Parlamentu Europejskiego, hiszpańskiej prezydencji Rady UE i ministrów sprawiedliwości wszystkich państw członkowskich UE. Podobnie jak sygnatariusze Listu otwartego CMWP SDP wzywa instytucje europejskie do wynegocjowania możliwie najsilniejszej dyrektywy anty-SLAPP. List otwarty został wysłany 8 listopada 2023 r. do europejskich decydentów. Stanowisko SDP w tej sprawie zostało przesłane do ministra Zbigniewa Ziobry 15 listopada b.r. Z Polski pod Listem otwartym podpisały się także  m.in. Helsińska Fundacja Praw Człowieka i Sieć Obywatelska Watchdog Polska.

Organizacje pozarządowe w swoim liście apelują o poważne potraktowanie unijnej dyrektywy anty-SLAPP  (z ang. tłum. strategiczne procesy sądowe przeciwko udziałowi publicznemu lub strategiczne spory przeciwko udziałowi publicznemu).  Negocjacje trójstronne dotyczące tej dyrektywy, która  ma służyć zwalczaniu  pozwów typu SLAPP dobiegają końca, a europejskie  organizacje  pozarządowe alarmują, że w przypadku braku pewnych kluczowych przepisów dyrektywa anty-SLAPP nie będzie w stanie przeciwdziałać narastającym problemom dotyczącym pozwów typu SLAPP w UE. Pozwy typu SLAPP służą m.in. zastraszaniu i uciszaniu dziennikarzy. W Polsce zdarzają się coraz częściej, wielokrotnie przeciwko nim występowało CMWP SDP.

Apel w języku angielskim jest dostępny tu: 8.11.23 Advocacy letter from Unions to MoJs

Poniżej tłumaczenie (w wersji opublikowanej przez Helsińską Fundacją Praw Człowieka):

Unia Europejska może przegapić kluczową okazję pokazania, że jest po stronie tych, którzy pociągają władzę do odpowiedzialności. Negocjacje trójstronne dotyczące dyrektywy w sprawie ochrony osób, które angażują się w debatę publiczną, przed ewidentnie bezpodstawnymi lub stanowiącymi nadużycie postępowaniami sądowymi (SLAPP) zbliżają się do końca. Siedemdziesiąt cztery niżej podpisane organizacje alarmują, że w przypadku braku pewnych kluczowych przepisów dyrektywa anty-SLAPP nie będzie w stanie przeciwdziałać rosnącemu problemowi SLAPPów w UE.Przepisy te dotyczą przede wszystkim mechanizmu wczesnego oddalania SLAPPów. Jeśli dyrektywa nie zagwarantuje, że wszystkie roszczenia przeciwko osobom uczestniczącym w debacie publicznej będą podlegały rygorystycznemu testowi na jak najwcześniejszym etapie postępowania, tak jak to przewiduje podejście ogólne Rady Unii Europejskiej, dyrektywa nie będzie skutecznym instrumentem.

Po drugie, jeśli definicja „transgraniczności” SLAPPów zostanie usunięta, pojęcie spraw transgranicznych będzie w sposób dorozumiany odnosić się wyłącznie do spraw, w których strony mają siedziby w różnych państwach członkowskich. Oznacza to, że dyrektywa będzie miała zastosowanie tylko w kilku przypadkach; tysiące rzeczywistych i potencjalnych celów SLAPP nie będzie w stanie powołać się na żaden ze środków ochronnych wprowadzonych przez dyrektywę.

Wreszcie, istnieje ryzyko, że kwestie regulacji dotyczących odszkodowań zostaną pozostawione całkowicie w gestii państw członkowskich i sądów, co doprowadzi do nierównych mechanizmów odszkodowawczych w różnych krajach. Brak minimalnego standardu w zakresie odszkodowań byłby haniebny, biorąc pod uwagę, że pełne odszkodowanie za szkodę jest niezbędne w każdym ustawodawstwie anty-SLAPPowym, które rzeczywiście zasługuje na tę nazwę. Nie możemy ignorować funkcji naprawczej dla ofiar SLAPP i jej odstraszającego wpływu na potężne podmioty, które rozważają wszczęcie podobnych postępowań stanowiących nadużycie.

W ostatnich latach organizacje zrzeszone w Koalicji przeciwko SLAPP w Europie (CASE) dostarczały Komisji Europejskiej, Parlamentowi Europejskiemu i państwom członkowskim solidnej, opartej na dowodach wiedzy. W ten sposób chciały w konstruktywny sposób wesprzeć dyskusje na temat planowanych regulacji. Na obecnym, kluczowym etapie wygląda na to, że nasz wkład został zignorowany.

Nie pozwolimy, by to była stracona szansa.

Nie poprzemy osłabionej dyrektywy, która nie zapewni ochrony dziennikarzom, mediom, aktywistom i organizacjom społeczeństwa obywatelskiego w Europie. Chcemy, aby ta dyrektywa służyła jako wzór dla ambitnych przepisów anty-SLAPP w całej Europie i poza nią.

Wkraczając w końcowe etapy rozmów trójstronnych, wzywamy Radę i Parlament, przy wsparciu Komisji, do przyjęcia dyrektywy w kształcie, który uczyni z niej skuteczny instrument przeciwdziałania SLAPPom, a nie tylko pozwoli na odhaczenie kolejnego punktu z listy rzeczy do zrobienia.

  • Access Info Europe
  • Aditus Foundation
  • Amnesty International
  • ARTICLE 19 Europe
  • Association of European Journalists-Bulgaria
  • BIRN, Balkan Investigative Reporting Network
  • Blueprint for Free Speech (B4FS)
  • Bruno Manser Fonds (BMF)Center for Environmental Democracy FLOROZON, North Macedonia
  • Centre for European Volunteering (CEV)
  • Centre for Peace Studies, Croatia
  • Civic Initiatives, SerbiaCivil Liberties Union for Europe (Liberties)
  • Civil Rights Defenders
  • Citizens Network Watchdog Poland
  • Coalition For Women In Journalism (CFWIJ)
  • Coalizione Italiana per le Libertà e i Diritti civili (CILD)
  • Committee to Protect Journalists
  • Croatian Journalists Association
  • Estonian Human Rights Centre (EHRC)
  • Eurocadres
  • European Anti-Poverty Network
  • European Center For Not-For-Profit Law (ECNL)
  • European Centre for Press and Media Freedom (ECPMF)
  • European Civic Forum
  • European Environmental Bureau (EEB)
  • European Legal Support Center (ELSC)
  • European Federation of Journalists (EFJ)
  • European Trade Union Confederation (ETUC)
  • Foodwatch International
  • Foundation Atelier for Community Transformation – ACT (BiH)
  • FIBGAR
  • Free Press Unlimited
  • Frente Cívica (Portugal)
  • Global Forum for Media Development (GFMD)
  • Greenpeace European Unit
  • Helsinki Foundation for Human Rights (HFHR, Poland)
  • Human Rights Centre, Ghent University
  • Human Rights House Foundation (HRHF)
  • Hungarian Civil Liberties Union (HCLU)
  • IFEX
  • ILGA-Europe
  • Index on Censorship
  • International Press Institute (IPI)
  • Journalists’ Association of Serbia (UNS)
  • Justice for Journalists Foundation (JFJ)
  • Legal Human Academy (Denmark)
  • MAISON DES LANCEURS D’ALERTE
  • Mirovni inštitut (Peace Institute), Ljubljana
  • Netherlands Helsinki Committee
  • OBC Transeuropa (OBCT)
  • Open Knowledge Foundation Germany (OKF)
  • Organized Crime and Corruption Reporting Project (OCCRP)
  • PEN International
  • PEN Malta
  • Protect
  • Pištaljka
  • Public Eye
  • Reporters Without Borders (RSF)
  • Repubblika (Malta)
  • Rettet den Regenwald, Germany
  • Sherpa
  • SOLIDAR
  • SOS Malta
  • South East European Network for Profession­alization of Media (SEENPM)
  • South East Europe Media Organisation (SEEMO)
  • The Daphne Caruana Galizia Foundation
  • Transparency International EU
  • Transparency International Finland
  • Transparency International Ireland
  • Volonteurope
  • Whistleblowing International Network
  • Wildes Bayern e.V.
  • Wikimedia Europe
  • Xnet, Institute for Democratic Digitalisation

Ruszył proces przeciwko prof. Wojciechowi Roszkowskiemu i wydawnictwu Biały Kruk. Sprawę monitoruje CMWP SDP

14 listopada w Sądzie  Okręgowym  w Krakowie rozpoczął się proces prof. Wojciecha Roszkowskiego, autora podręcznika do przedmiotu „Historia i teraźniejszość”  oraz wydawcy książki – wydawnictwa Biały Kruk. Pozew złożyła rodzina dziecka poczętego metodą in vitro. CMWP SDP objęło ten proces monitoringiem ze względu na  zagrożenie naruszenia praw prof. Wojciecha Roszkowskiego, a także pozwanego Wydawnictwa pod kątem przestrzegania praw człowieka i obywatela w zakresie wolności słowa.

Prof. Wojciech Roszkowski nie stawił się na rozprawie. Jego pełnomocnik mec. Artur Wdowczyk poinformował, że nie otrzymał zawiadomienia o terminie rozprawy drogą pocztową. Na rozprawę, z uwagi na zły stan zdrowia, nie stawił się też Leszek Sosnowski, założyciel i właściciel wydawnictwa Biały Kruk, który miał być przesłuchany w trybie zdalnym. W jego imieniu stawiła się adwokat Maria Nowakowska. Z braku czasu nie został on jednak przesłuchany.  Rozprawa została odroczona bezterminowo.

W sprawie chodzi o pozwy, jakie osoby prywatne złożyły przeciwko profesorowi Wojciechowi Roszkowskiemu, autorowi podręcznika szkolnego „Historia i teraźniejszość” oraz przeciwko wydawcy tego podręcznika – wydawnictwu Biały Kruk. Takich pozwów jest już co najmniej pięć, złożono je w sądach w Krakowie i w Warszawie. Pozwy składają osoby prywatne, są to rodziny dzieci poczętych metodą in vitro.  Sprawa dotyczy błędnej interpretacji fragmentu podręcznika  „Historia i teraźniejszość” autorstwa prof. Wojciecha Roszkowskiego. Media utrwaliły bowiem w oczach odbiorców obraz publikacji, jako krytykującej metodę zapłodnienia „in-vitro”, podczas gdy słowa o „in-vitro” nie padły w treści tejże publikacji.

Wg osób pozywających  profesor w swoim podręczniku naruszył ich dobra osobiste poprzez napisanie następujących zdań:  „Wraz z postępem medycznym i ofensywą ideologii gender wiek XXI przyniósł dalszy rozkład instytucji rodziny. Lansowany obecnie inkluzywny model rodziny zakłada tworzenie dowolnych grup ludzi czasem o tej samej płci, którzy będą przywodzić dzieci na świat w oderwaniu od naturalnego związku mężczyzny i kobiety, najchętniej w laboratorium. Coraz bardziej wyrafinowane metody odrywania seksu od miłości i płodności prowadzą do traktowania sfery seksu jako rozrywki, a sfery płodności jako produkcji ludzi, można powiedzieć hodowli. Skłania to do postawienia zasadniczego pytania: kto będzie kochał wyprodukowane w ten sposób dzieci? Państwo, które bierze pod swoje skrzydła tego rodzaju „produkcję”? Miłość rodzicielska była i pozostanie podstawą tożsamości każdego człowieka, a jej brak jest przyczyną wszystkich prawie wynaturzeń natury ludzkiej”. 

Sprawę prowadzi sędzia Waldemar Żurek, jeden sędziów najbardziej ostro krytykujących reformę sądownictwa Zjednoczonej Prawicy. Sędzia Żurek został do tej sprawy wylosowany. Pełnomocnik profesora Wojciecha Roszkowskiego złożył wniosek o wyłączenie sędziego Żurka z tej sprawy. Sędzia wskazał, że nie wyłączy się „sam”, natomiast formalnie wnioskowi został nadany bieg i zostanie on rozpoznany.

Proces przeciwko prof. Wojciechowi Roszkowskiemu i wydawnictwu Biały Kruk CMWP SDP przyjmuje z najwyższym niepokojem. Trudno bowiem uznać za prawidłową sytuację, w której znaczna część opiniotwórczych tytułów prasowych włączyła się, albo wręcz bezpośrednio przeprowadziła medialny atak przeciwko autorowi podręcznika oraz wydawnictwu, wykazując się przy tym nieznajomością treści poddawanego krytyce tekstu (bądź próbując go interpretować bez zrozumienia istoty rzeczy) i tym samym nie zachowując wymaganej szczególnej staranności. W ten sposób znaczna część dziennikarzy oraz zatrudniających ich ośrodków medialnych wykazała, że nie jest zdolna do obiektywnej analizy ani rzeczowej krytyki. W ocenie CMWP SDP takie działania przeciwko wydawnictwu i autorowi stanowią poważne zagrożenie dla wolności słowa. Mamy w tym przypadku do czynienia z kilkoma powiązanymi technikami manipulacyjnymi, których ostatecznym celem jest – jak się wydaje – stygmatyzacja wydawnictwa i autora oraz doprowadzenie do ich „zakneblowania” przy pomocy machiny sądowej. Skutkiem tych działań ma być efekt mrożący tzn. sytuacja, w której autorzy podręczników będą obawiali się krytykowania czy też bezpośredniego oceniania takich zjawisk społecznych, jak np. procedura in vitro. Jest to tym bardziej niebezpieczne, że prowadzi do nieformalnej, ale bardzo silnej cenzury i autocenzury. Doświadczenia z USA i krajów Europy Zachodniej wskazują, że tego rodzaju praktyki mają tendencję do rozszerzania się obejmując coraz to większą ilość tematów, których poruszanie w kontekście krytycznym jest wprost zakazane bądź piętnowane, takich jak np. aborcja, masowa imigracja, eutanazja, LGBT etc.

CMWP SDP objęło tę sprawę swoim monitoringiem i zapowiada podobny monitoring pozostałych spraw prowadzonych przeciwko prof. Wojciechowi Roszkowskiemu i wydawnictwu „Biały Kruk”  broniąc ich prawa do swobody wypowiedzi, także naukowej.

Zawiadomienie do Sądu Okręgowego w Krakowie TUTAJ.

Więcej na ten temat TUTAJ.

Kontynuując przeglądanie strony zgadzasz się na instalację plików cookies na swoim urządzeniu więcej

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close