Międzynarodowa Federacja Dziennikarzy (IFJ) wystąpiła w obronie Juliana Assanga

W poniedziałek 7 września 2020 brytyjski sąd wznowił postępowanie w sprawie ekstradycji Juliana Assanga. W obronie twórcy WikiLeaks, członka australijskiej organizacji Media, Entertainment and Arts Alliance (MEAA), posiadającego międzynarodową legitymację dziennikarską, stanęła Międzynarodwa Federacja Dziennikarzy (IFJ).

 

Julian Assange przebywa w areszcie w Londynie. Trafił tam w kwietniu 2019 roku, po tym jak  ambasada Ekwadoru, w której przez sześć lat korzystał z prawa azylu, zmieniła decyzję i wydała go brytyjskiej policji. W czerwcu 2019 roku Departament Stanu USA skierował do władz Wielkiej Brytanii oficjalny wniosek o ekstradycję Juliana Assanga.

 

W przypadku ekstradycji Julianowi Assange grozi nawet 175 lat więzienia. Oskarżany jest o zachęcanie Chelsea Manning w 2010 roku do włamania się do rządowego systemu komputerowego w celu zdobycia dowodów zbrodni wojennych, w tym materiału wideo Collateral murders (Morderstwa ludności cywilnej). Jest to nagranie z kamery pokładowej amerykańskiego helikoptera Apache, które pokazuje celowe strzelanie do cywilów w Bagdadzie 12 lipca 2007 roku. Zginęło wtedy co najmniej 18 osób, w tym dwóch dziennikarzy agencji Reuters.

 

Anthony Bellanger, Sekretarz Generalny IFJ, powiedział w dniu rozpoczęcia kolejnej, trzeciej już rundy przesłuchań,  że „Międzynarodowa Federacja Dziennikarzy, wraz z innymi organizacjami zajmującymi się obroną wolności słowa, będzie w dalszym ciągu przypominać Radzie Europy i społeczności międzynarodowej, że Wielka Brytania przetrzymuje człowieka, który w interesie publicznym upublicznił ważne informacje”.

 

Julian Assange (ur. 1971 r.) – australijski aktywista internetowy, dziennikarz oraz programista, posiadający także obywatelstwo ekwadorskie. Założyciel, rzecznik i redaktor naczelny serwisu WikiLeaks.

 

Zdjęcie: IFJ, dzięki uprzejmości Daniel Leal-Olivas / AFP

Trafiłem w środek piekła – rozmowa z fotoreporterem WITOLDEM DOBROWOLSKIM

Ludzie byli bici losowo. Każdy z nas został uderzony kilka razy. Spytano mnie czy jestem Polakiem i podcięto mi nogi. Upadłem na twarz i znowu było bicie. Ten koszmar trwał  15 godzin – opowiada fotoreporter Witold Dobrowolski, zatrzymany podczas demonstracji na Białorusi, w rozmowie z Dorotą Zielińską.

 

Czy wyjeżdżając na Białoruś spodziewał się Pan, że to się tak potoczy?

 

Nie spodziewałem się żadnej z tych rzeczy, które mnie spotkały – zatrzymania, a tak naprawdę to porwania z ulicy, i przede wszystkim takiej brutalności, tortur, bicia. Przed wyjazdem oczywiście przygotowywałem się, rozmawiałem z dziennikarzami z Białorusi, z dyrektorką Biełsatu, ze znajomymi, którzy pracowali tam podczas protestów w 2006 i 2010 roku.  Nikt nie wyobrażał sobie, że coś takiego będzie miało miejsce. Ostrzegano, że mogę być zatrzymany, że mogę stracić sprzęt, ale mówiono też, że dadzą mi zadzwonić do konsula, że potrwa to kilka godzin i zostanę wypuszczony. A okazało się, że trafiłem w sam środek piekła, razem z siedmioma tysiącami innych osób, które w większości zostały porwane z ulicy i trafiły do takich katowni jak ja.

 

A czy dziennikarsko ten wyjazd się powiódł? Czy udało się Panu zrobić dobre zdjęcia? I co ze sprzętem, czy nie został zniszczony lub skonfiskowany?

 

To jest właśnie taka ironia, że ja zostałem pobity, ale sprzęt jest cały, odzyskany z kartami pamięci i ze wszystkim. Nie zdążyłem zrobić satysfakcjonujących zdjęć, ale w pewien sposób misja dziennikarska się powiodła, ponieważ dzięki temu co nas spotkało z Kacprem (Sienickim, również aresztowanym podczas protestów na Białorusi – przyp. red.), o tym katowaniu, tych torturach usłyszała cała Polska, a nawet cały świat. Jeśli chodzi o same zdjęcia – w dniu wyborów wykonywałem swoją pracę dziennikarską jako fotoreporter. Byłem ostrożny tego dnia i chciałem się trzymać ekipy Biełsatu, byliśmy w sztabie Cichanouskiej i spóźniliśmy się na te wszystkie demonstracje. Dopiero o północy wyszliśmy na ulice. Zdążyłem zrobić parę zdjęć ze starć ulicznych – to nie były zdjęcia, które mnie satysfakcjonowały. Wiedziałem, że następnego dnia będą większe protesty – o ósmej wieczorem miała być demonstracja. Ale kiedy z Kacprem szliśmy na tę demonstrację zostaliśmy porwani z ulicy. To było o siódmej, kiedy byliśmy gdzieś na starym mieście i demonstrantów nie było jeszcze nigdzie widać.

 

Spędził Pan w więzieniu prawie trzy doby, czy spodziewał się Pan, że to będzie tak długo? Czy raczej myślał Pan, że sprawdzą was, zobaczą, że Polacy, obywatele Unii Europejskiej, dziennikarz z legitymacją prasową i wypuszczą? 

 

Po pierwsze kwestia zatrzymania, podjechał bus, wyszli z niego zamaskowani OMON-owcy. Dokumenty – krzyknęli. Pokazaliśmy paszporty, powiedzieliśmy, że jesteśmy turystami. Oczywiście z tego względu, że większość dziennikarzy, myślę że jakieś 90 proc., przybyło na Białoruś bez akredytacji. Zostaliśmy od razu wpakowani do tego busa i pobici do nieprzytomności. Zawieziono nas do miejsca postoju więźniarek, tam były takie pojedyncze cele, myślę, że metr na metr kwadratowy, i w każdej były wciśnięte po trzy osoby.

 

Czyli na stojąco…

 

Tak, oczywiście. Potem zawieziono nas w jakieś miejsce, to była komenda milicji lub ministerstwo spraw wewnętrznych, trudno powiedzieć. Otworzono drzwi, wyrzucono nas i tam już była „ścieżka zdrowia”. Wydaje mi się, że coś takiego trudno dziś zobaczyć gdziekolwiek w Europie, przynajmniej w tak zorganizowany sposób i na poziomie państwowym.

 

Powiedział Pan – „ścieżka zdrowia”, to słowo używane było w Polsce za czasów komuny. Czy ono też funkcjonuje na Białorusi, tak nazywa się bicie i tortury w więzieniach, czy po prostu Pan to zna z polskiej historii?

 

Znam to określenie z polskiej historii. To było brutalne, każdy z tych oficerów policji, czy tam  OMON-u, musiał uderzyć nas biegnących. Wpadliśmy w korytarz, tam również była „ścieżka zdrowia”, wreszcie trafiliśmy do wielkiej sali gimnastycznej, gdzie znajdowało się już około trzystu osób. Leżeli w szeregach, zakuci w kajdanki. Rzucono nas w jeden z tych szeregów, spięto nam ręce plastikowymi kajdankami z tyłu i kazano zwrócić twarz w lewą stronę.  No i znaleźliśmy się w środku piekła. Ludzie byli bici losowo. Myślę że każdy z nas został kilka razy uderzony. Jedną osobę katowano tam 15 minut. Mnie postawiono, spytano czy jestem Polakiem i podcięto mi nogi. Upadłem na twarz i znowu było bicie.  Ten koszmar trwał  15 godzin. Cały czas było zastraszanie, cały czas było bicie.  Najgorsze, że nie wiedzieliśmy co się dzieje. Byliśmy totalnie zaskoczeni skalą tego co się działo. W pewnym momencie zorientowali się, że jestem dziennikarzem – miałem akredytację ze sztabu Cichanouskiej.  To nie zmieniło ich podejścia do mnie, cały czas było to samo, cały czas było bicie. Potem kazali wszystkim klęczeć, z rękoma skutymi z tyłu i głową przy podłodze – to było bardzo bolesne, wymagające, ludzie nie dawali rady. Wtedy bito. I jeszcze takie sadystyczne zachowania – krzyczano: „kto jest waszym ulubionym prezydentem?”. Wszyscy musieli odpowiedzieć zgodnie: „Aleksandr Ryhorawicz Łukaszenka”. Jakiś sadysta zaczął krzyczeć, że on jest obrońcą tego miasta, prawdziwym patriotą i że mamy błagać o litość. Więc wszyscy błagaliśmy o litość, o przebaczenie.  Nie wiedzieliśmy czego się spodziewać, do czego reżim się posunął, czy na demonstracjach nie zaczęto ludzi kosić z kałasznikowów. Byliśmy przekonani, że zginie wiele osób. Dopiero potem się dowiedziałem, że tylko jeden zatrzymany umarł, ze względu na słaby organizm, ale nie na tej sali gdzie ja przebywałem.

 

To było w Mińsku?

 

Tak. Potem zabrano nas skutych do więźniarek. W drodze do więzienia kapitan OMON-u, w takim czerwonym berecie, zaczął rozmawiać z demonstrantami o polityce, jak te demonstracje powinny wyglądać, co robić żeby nie być zatrzymanym. Koniec końców wyszło na to, że najlepiej nie wychodzić z domu.

 

To był tak zwany „dobry policjant”, czy tylko grał takiego, aby zrobić dobre wrażenie po tych oprawcach i sadystach?

 

On nie był z tych ludzi z sali,  odpowiadał za transport. Nie wykluczam oczywiście, że wcześniej bił, ale w tamtym momencie, w stosunku do nas był ludzki i po prostu pokazywał swoją perspektywę – człowieka ze służb resortowych, jak oni na to patrzą:  że nie godzą się na jakiekolwiek „majdany”. Uważał, iż ludzie tu przyjeżdżają, czy to z Polski, czy z Rosji, i dostają 100 dolarów żeby robić zamęt.

 

W jakim języku odbywała się rozmowa z tym „dobrym policjantem”, po rosyjsku czy białorusku?

 

Po rosyjsku. Ostatecznie dojechaliśmy do tego więzienia, czy łagru w Żodino. Tam na początku również była „ścieżka zdrowia”. Szczekały psy, ale zaskakujące było to, że nie bolało – uderzali tak jakby nie chcieli zrobić krzywdy, a psy miały kagańce. Na nikim to nie zrobiło wrażenia, po tym co spotkało nas wcześniej. Zabrano wszystkich do takiego podwórka, spacerniaka, gdzie oczekiwaliśmy na umieszczenie w celach. I tam już była woda z kranu – dla mnie smakowała jak źródlana, bo byłem po prostu wykończony i chciałem się napić – i toaleta , oczywiście taka… powiedzmy, stalinowska dziura w ziemi, w podłodze, ale to w żaden sposób nie przeszkadzało. Jedynym problemem były przepełnione cele, bo zatrzymano siedem tysięcy osób. W Hongkongu tyle zatrzymywano przez pół roku, a na Białorusi w trzy dni.  W mojej celi było sześć łóżek i 24 osoby, wiem że wszystkie wyszły, odezwali się do mnie.

 

Czy wcześniej widział Pan już takie traktowanie demonstrantów, bo przecież relacjonował Pan inne protesty?

 

Na Majdan dotarłem tuż po „czarnym czwartku” więc nie spotkałem już milicji w konfrontacji z demonstrantami. Byłem we Francji na protestach „żółtych kamizelek”. Hongkong oczywiście, za te zdjęcia dostałem Grand Press Photo. Byłem w Bejrucie, tam też widziałem duże starcia. Czym różni się Białoruś? Poza ekstremalną brutalnością, co oczywiście cechuje OMON, zauważyłem ogromny profesjonalizm w „czyszczeniu” ulic z  demonstrantów. Oni mają sprzęt jakiego nigdy nie widziałem, samochody z takimi osłonami, które miały spychać demonstrantów, ze stanowiskiem dla strzelca z gazem łzawiącymi. Armatki wodne, wozy opancerzone ze strzelcami – to była po prostu taka ruszająca się ściana, która spychała protestujących. Z tym wręcz nie dawało się fizycznie walczyć, człowiek przeciwko maszynie. To było niesamowite, czegoś takiego wcześniej nie widziałem – totalna brutalna machina, która czyściła ulice. A potem pojawiały się te busiki, z których wyskakiwali ludzie w kominiarkach, którzy jak w jakimś przerysowanym filmie krytykującym totalitaryzm, pojawiają się i porywają ludzi z ulicy. Później przez tydzień nie wiemy, gdzie te osoby są, czy w ogóle żyją. W Hongkongu przez sześć miesięcy policja w ogóle się nie uczyła, cały czas popełniali te same błędy – dopuszczali do wielkich demonstracji, które potem pacyfikowali, albo bawili się tam w kotka i myszkę z demonstrantami, którzy pojawiali się na ulicach, robili blokady i znikali, a policja nie nadążała. To było wręcz żałosne. Na Białorusi, po prostu z dnia na dzień się nauczyli, że wszystkich trzeba zatrzymywać, brutalnie spacyfikować i tak było…

 

Czy wybiera się Pan jeszcze na Białoruś?

 

To jest kwestia bezpieczeństwa. Musiałem wrócić do Polski ponieważ okazano mi tak ogromne wsparcie, zarówno politycy różnych opcji, jak i rząd, dyplomacja, znajomi, dziennikarze, wykładowcy.  Gdybym znowu poszedł na demonstrację i dał się zatrzymać, to by wyglądało niepoważnie i to by był całkowity brak szacunku. Oczywiście jestem sercem z Białorusinami – wystarczyło kilka dni i pokochałem ich, zżyłem się z nimi.  Uważam że są nam nawet bliżsi kulturowo niż Ukraińcy, których uważam za braci. Nie chcę zmarnować tego, co dla mnie zrobiono, choć bardzo bym chciał dokumentować to, co się tam dzieje.

 

Rozmawiała Dorota Zielińska

 

Poniżej zdjęcia Witolda Dobrowolskiego z demonstracji na Białorusi

 

 

Witold Dobrowolski jest już na wolności

Polski dziennikarz Witold Dobrowolski zatrzymany kilka dni temu w Minsku przez białoruskie służby, został dziś wieczorem zwolniony z aresztu w Żodzinie. Jest już na wolności!!!

Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich będzie w dalszym ciagu zabiegać o uwolnienie wszystkich dziennikarzy przebywających w aresztach, w szczególności o dziennikarzy współpracujących z nadającą z Polski białoruskojęzyczną telewizją Biełsat.

Zdjęcie: Witold Dobrowolski, FB

Białoruś – aresztowania dziennikarzy, blokowanie niezależnych mediów

Masowe protesty na Białorusi – reakcja na sfałszowane wyniki wyborów prezydenckich – są brutalnie tłumione przez reżim Łukaszenki. Celem bezprawnego działania służb są również dziennikarze i niezależne media, w tym dziennikarze polscy oraz dziennikarze białoruscy współpracujący z polskimi mediami.

 

Od 9 sierpnia zatrzymanych zostało co najmniej 22 dziennikarzy białoruskich, w tym Jahor Marcinowicz – redaktor naczelny niezależnego pisma „Nasza Niwa”, a także wielu dziennikarzy Biełsatu (stacja telewizyjna nadająca z Warszawy) – kilku z nich zwolniono z aresztu po kilku godzinach, niektórych skazano na grzywny lub kilka dni aresztu, nie ma natomiast żadnych informacji o losie dziennikarza śledczego Stasa Ivashkevicha (wczoraj obchodził 37. urodziny).

 

Funkcjonariusze zatrzymują również dziennikarzy zagranicznych – od kilku godzin nie mamy kontaktu z Witoldem Dobrowolskim, członkiem Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, laureatem Grand Press Photo 2020 za fotoreportaż z protestów w Hong Kongu. Wczoraj kontakt ze swoim korespondentem w Mińsku stracił niezależny portal Meduza (rosyjski portal, którego redakcja znajduje się na Łotwie) – Maksim Solopov został najprawdopodobniej pobity i zatrzymany. Wcześniej brutalnie zatrzymano, a następnie wydalono z Białorusi dwóch dziennikarzy i operatora rosyjskiej niezależnej telewizji TV Rain.

 

Zablokowany został dostęp do niezależnych mediów, między innymi do największego niezależnego portalu TUT.by oraz do naviny.by – portalu agencji informacyjnej BiełaPAN. Redakcje robią wszystko, aby umożliwić odbiorcom dostęp do informacji, uruchomiły alternatywne adresy internetowe (np. https://www.tutby.news/, http://news.tutby.online/). Telewizja Biełsat wciąż nadaje – reżim Łukaszenki nie jest w stanie zablokować sygnału, gdyż ten nadawany jest drogą satelitarną.

 

Stowarzyszenie Dziennikarzy Białoruskich (BAJ) monitoruje sytuację związaną z zatrzymaniami dziennikarzy i incydentami, które rzutują na ich pracę na Białorusi. Informacja zamieszczona na stronie internetowej organizacji (baj.by) jest stale aktualizowana. BAJ podaje też numery kont, na które można wpłacać pieniądze na grzywny zasądzane zwalnianym z aresztu dziennikarzom.

 

W czasie przygotowywania tego materiału na profilu Stasa Ivashkevicha na FB pojawiła się informacja, że dziennikarz przebywa w areszcie i dziś ma być sądzony w Mińsku.

 

Zdjęcie: Wadzim Zamirouski/tut.by_Jednostki specjalne przed stacją metra w Mińsku w nocy z 10 na 11 sierpnia 2020 r. 

Monitor Pluralizmu Mediów 2020

Opublikowany w lipcu raport Monitor Pluralizmu Mediów 2020 potwierdził to, co pokazały poprzednie edycje MPM: zagrożenia dla pluralizmu i wolności mediów występują we wszystkich krajach Unii Europejskiej.

Raport obejmuje lata 2018-2019 (dane dotyczące Wielkiej Brytanii wliczane są do wyniku krajów Unii Europejskiej). Badaniu podlegały cztery obszary: Podstawowa Ochrona, Pluralizm Rynku, Niezależność Polityczna, Inkluzyjność Społeczna. Dla przejrzystości wskaźniki są pogrupowane w kategorie, w których zagrożenie oceniane jest jako Niskie (0 – 33%), Średnie (34-66%) lub Wysokie (67-100%).

 

W obszarze Podstawowej Ochrony, której wskaźnikami są: chronienie wolności słowa, prawa do informacji, ochrona zawodu dziennikarza i standardów dziennikarskich, niezależność i efektywność organów regulacyjnych, dostęp do mediów tradycyjnych i internetowych,  Polska znalazła się wśród 11 krajów o średnim poziomie zagrożenia.

Spośród wskaźników tego obszaru jeden wzbudził olbrzymie zaniepokojenie Europejskiej Federacji Dziennikarskiej. Chodzi o poziom ochrony zawodu dziennikarza i standardów dziennikarskich, który znacząco się pogorszył. Aż w 13 krajach ryzyko dotyczące tego wskaźnika wzrosło i zostało ocenione jako średnie, podczas gdy w raporcie MPM2017 taką ocenę odnotowano zaledwie w 6 krajach. Na wskaźnik ochrony zawodu dziennikarza i standardów dziennikarskich składają się m.in. dostęp do zawodu, warunki pracy, bezpieczeństwo, ochrona źródeł. Polska natomiast w tym wskaźniku wypada bardzo dobrze, należy tu do grupy krajów niskiego ryzyka.

 

Na ocenę w obszarze Pluralizm Rynku składają się takie wskaźniki jak: transparentność własności mediów, koncentracja mediów, rentowność, wpływ właścicielski i komercyjny na linię redakcyjną. W tym obszarze nie ma krajów niskiego ryzyka. Polska wraz z 16 innymi krajami należy do grupy krajów średniego ryzyka. W grupie krajów wysokiego ryzyka znalazło się 13 państw (Albania, Bułgaria, Chorwacja, Cypr, Czechy, Finlandia, Łotwa, Malta, Rumunia, Słowacja, Słowenia, Węgry i Turcja).

 

Niezależność Polityczna to obszar, w którym 7 krajów zebrało bardzo dobre oceny (niskie zagrożenie dla niezależności politycznej mediów), 16 zostało ocenionych jako kraje o średnim zagrożeniu, a 7 jako kraje wysokiego ryzyka. Polska wraz z Bułgarią, Maltą, Rumunią, Słowenią, Węgrami i Turcją trafiła do tej ostatniej grupy. We wszystkich wskaźnikach z tego obszaru tj. politycznej niezależności mediów, autonomii redakcyjnej, relacjonowaniu wyborów przez media, uregulowań dotyczących państwowego wsparcia dla mediów, niezależności zarządzania i stabilności finansowania mediów publicznych, zagrożenie dla mediów w Polsce zostało ocenione jako wysokie lub średnie (2 wskaźniki).

 

W obszarze Inkluzyjności Społecznej, w którym oceniany jest dostęp do mediów dla różnych grup (mniejszości narodowe, społeczności lokalne, niepełnosprawni, kobiety) oraz edukacja medialna większość krajów Unii Europejskiej, w tym Polska, należy do grupy średniego ryzyka. Tylko 3 kraje wypadły tu bardzo dobrze i ocenione zostały jako kraje niskiego ryzyka w tym obszarze – to Francja, Szwecja i Wielka Brytania. Z kolei najgorzej pod tym względem oceniona została Albania, Bułgaria, Cypr, Rumunia i Turcja.

 

MPM2020 zawiera szereg rekomendacji dla każdego z czterech ocenianych w raporcie obszarów. Wśród rekomendacji dotyczących obszaru, który wypadł w skali całej UE najsłabiej, to jest w obszarze Pluralizm Rynku znalazły się:

  • Wzmocnienie transparentności własności mediów przez stosowne regulacje prawne
  • Aktualizacja przepisów dotyczących konkurencyjności – uwzględnienie platform cyfrowych
  • Opodatkowanie wielkich graczy rynkowych ponadnarodowym podatkiem od usług cyfrowych (digital service tax)
  • Poprawa warunków pracy dla dziennikarzy, w tym otoczenia prawnego.

 

Monitor Pluralizmu Mediów (Media Pluralism Monitor – MPM) to finansowany przez Unię Europejską projekt Centrum Monitoringu Pluralizmu i Wolności Mediów (Centre for Media Pluralism and Media Freedom – CMPF) Europejskiego Instytutu Uniwersyteckiego (European University Institute – EUI), który ma służyć wczesnemu rozpoznawaniu zagrożeń dla pluralizmu mediów we wszystkich krajach członkowskich oraz krajach kandydujących. MPM2020 o trzecia edycja projektu wdrożonego w roku 2016, po okresie pilotażu w latach 2014-1015. Raport opracowany został na podstawie ankiet wypełnianych przez naukowców, dziennikarzy i ekspertów z badanych krajów. Za opracowanie dotyczące Polski odpowiada dr hab. Beata Klimkiewicz prof. UJ, Instytut Dziennikarstwa, Mediów i Komunikacji Społecznej.

 

zdjęcie: CMPF, MPM2020

SDP rozpoczęło realizację kolejnej edycji projektu Stop Fake PL

Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich rozpoczęło realizację kolejnej edycji projektu Stop Fake PL, kierowanego do aktywnych i opiniotwórczych środowisk dziennikarskich i eksperckich, a także do szerokiego grona odbiorców zainteresowanych problematyką dezinformacji.

 

W ramach projektu zostaną wykorzystane nowoczesne narzędzie analityczne  pozwalające na wykrywanie ataków informacyjnych, ich źródeł i metod. Stworzone zostaną treści dotyczące historii, a konkretnie obszarów najbardziej obecnie narażonych na aktywność dezinformacyjną (np. II wojna światowa, wojna polsko-bolszewicka 1920 roku), a także kwestii związanych z integracją europejską, NATO, czy Partnerstwem Wschodnim. Powstaną również materiały dziennikarskie dotyczące pandemii Covid-19. Większość artykułów będzie tłumaczonych na język rosyjski, ukraiński, angielski.

 

W ramach projektu rozbudowany zostanie portal i media społecznościowe Stop Fake PL. Artykuły i audycje zamieszczane będą również w mediach tradycyjnych.

 

Projekt realizowany jest przez polskich i ukraińskich dziennikarzy, ekspertów (w tym m.in. z Akademii Kijowsko-Mohylańskiej) i tłumaczy.

 

Projekt „Stop Fake PL jako narzędzie przeciwdziałania rosyjskim operacjom informacyjnym” współfinansowany jest ze środków otrzymanych od MSZ w ramach konkursu „Dyplomacja publiczna – nowy wymiar”. Materiały dziennikarskie, które opublikowane zostaną w ramach projektu wyrażają jedynie poglądy autorów i nie mogą być utożsamiane z oficjalnym stanowiskiem MSZ.

 

                          

 

 

Harlem Desir nie jest już Przedstawicielem OBWE ds. Wolności Mediów

Zakończyła się kolejna trzyletnia kadencja Przedstawiciela OBWE ds. Wolności Mediów. Mandat Harlema Desira wygasł 18 lipca 2020 i nie został przedłużony, mimo że francuskiego polityka, byłego eurodeputowanego i sekretarza stanu ds. europejskich, działacza Partii Socjalistycznej (w latach 2012–2014 jej I Sekretarza), wspierały organizacje obrony praw człowieka oraz organizacje dziennikarskie.

 

oświadczeniu zainicjowanym przez Article 19 i podpisanym przez 29 organizacji, w tym przez Międzynarodową i Europejską Federację Dziennikarzy (IFJ, EFJ), amerykański Komitet Obrony Dziennikarzy (CPJ), Freedom House, Reporterów bez Granic, PEN America, PEN International, rządy krajów OBWE wezwane zostały do podtrzymania swoich międzynarodowych zobowiązań i do przedłużenia mandatu Harlemowi Desir, zanim wygaśnie. W szczególności oświadczenie skierowane było do rządów Azerbejdżanu i Tadżykistanu, które skutecznie blokowały odnowienie mandatu Desira. Oświadczenie opublikowane zostało 9 lipca 2020.

 

Stanowisko Przedstawiciela ds. Wolności Mediów to nie jedyna nieobsadzona pozycja w OBWE. Podobnie jak w 2017 roku, cztery najważniejsze stanowiska, w tym stanowisko sekretarza generalnego, to wakaty. W połowie lipca premier Albanii i Przewodniczący OBWE (Albania przewodniczy OBWE od stycznia 2020) Edi Rama otworzył procedurę naboru kandydatów na te stanowiska. Kandydatury mogą być zgłaszane przez kraje członkowskie do 18 września 2020. Do czasu powołania nowego Sekretarza Generalnego i szefów instytucji OBWE, obowiązki związane z funkcjonowaniem Biura pełnić będzie pani Tuula Yrjölä, dyrektor Centrum Zapobiegania Konfliktom OBWE i zastępca szefa Sekretariatu OBWE.

 

Przedstawiciel ds. Wolności Mediów zajmuje się sprawami związanymi z przestrzeganiem standardów międzynarodowych w zakresie wolności mediów w państwach OBWE, w szczególności  skupia uwagę na bezpieczeństwie dziennikarzy i kwestii wolności słowa. W tym celu współpracuje z innymi organami OBWE, a także z krajowymi i międzynarodowymi stowarzyszeniami dziennikarskimi.

 

W 2017 roku Harlem Desir złożył wizytę w biurze Rzecznika Praw Obywatelskich w Warszawie – o wolności mediów w Polsce rozmawiał z rzecznikiem praw obywatelskich Adamem Bodnarem. Spotkania w tej sprawie nigdy nie zaproponował przedstawicielom Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.

 

OBWE jest największą organizacją regionalną działającą na rzecz bezpieczeństwa, pokoju i praw człowieka. Oprócz państw europejskich jej członkami są także Stany Zjednoczone, Kanada, Kazachstan, Uzbekistan, Kirgistan, Tadżykistan, Turkmenistan, Mongolia.

 

Zdjęcie: Harlem Désir, Przedstawiciel OBWE ds. Wolności Mediów. OBWE, Quai d’Orsay/Frédéric de La Mure

Antykryzysowe wsparcie dla mediów za granicą

Coraz więcej krajów europejskich rozważa wdrożenie specjalnych programów wsparcia dla sektora mediów. Niektóre już zaproponowały rozwiązania dedykowane specjalnie dla tego sektora. Przykłady tarczy antykryzysowej dla mediów w kilku wybranych krajach:

 

Austria

Rząd Austrii przeznaczył dla mediów 32 mln EUR. Prawie połowa tej kwoty trafi do prywatnych, komercyjnych nadawców, a 14,8 mln EUR do prasy (gazety otrzymają 12,1 mln EUR, tygodniki 2,7 ​​mln EUR).

 

Belgia

W regionie francuskojęzycznym 3 mln EUR dla mediów w trudnej sytuacji finansowej i 3 mln EUR na prozdrowotną kampanię społeczną w mediach (zakup powierzchni reklamowej).

W Regionie Flamandzkim 3,8 mln EUR dla publicznego nadawcy VRT i 3,8 mln EUR dla nadawców regionalnych. Ponadto Flamandzki Fundusz Audiowizualny dysponuje dodatkową kwotą 1,9 mln EUR, a mniejsze fundacje mają łącznie około 0,5 mln EUR dla mediów.

 

Dania

Rząd Danii wyasygnował dla mediów 24 mln EUR. Program wsparcia przeznaczony jest dla mediów prywatnych, które utraciły od 30% do 50% przychodów z reklam. Otrzymają one od państwa od 60% do 80% tego co utraciły. Ponadto rząd oferuje wsparcie dla mediów, które nie zwalniają – państwo sfinansuje 75% wynagrodzenia pracownika, a pracodawcy zaledwie 25%. Wkład pracowników mediów to rezygnacja z tygodnia urlopu.

 

Estonia

Obniżka VAT dla wydań cyfrowych z 20% do 9% – szacowana kwota oszczędności dla mediów w roku 2020 to 400 tys. EUR. Ponadto rząd przez 3 miesiące subsydiuje dystrybucję prasy papierowej – to kolejne 450 tys. EUR oszczędności dla mediów.

 

Finlandia

Rząd przeznaczył 5 mln EUR na dopłaty do wynagrodzeń dziennikarzy (etatowych i freelancerów), 2,5 mln EUR dla Fińskiej Agencji Prasowej (STT) i 5 mln EUT dla Fińskiej Fundacji Filmowej na wsparcie krajowych produkcji.

 

Łotwa

0,6 mln EUR na wsparcie dla mediów informacyjnych (prasa i internet), 0,2 mln EUR miesięcznie na dystrybucję prasy, 0,2 mln EUR miesięcznie na pokrycie kosztów emisji.

 

Portugalia

W Portugalii na pomoc dla mediów rząd przeznaczył 24 mln EUR, z czego 15 mln to środki na zakup reklam przez instytucje państwowe, przy zastrzeżeniu że 25% z nich musi trafić do mediów lokalnych i regionalnych.

 

Szwecja

Ponad 47 mil EUR przeznaczone na aktywizację redakcji oraz pokrycie utraconych wpływów z reklamy. Ponadto rząd na stałe zwiększył środki dla sektora mediów o 200 mln SEK (około 18 mln EUR). Uzasadnia to tym,  że również w przyszłości potrzebne będą dodatkowe pieniądze na wsparcie branży. Większość z tej puli (150 mln SEK) będzie wykorzystane na pokrycie kosztów dystrybucji, a reszta (50 mln) stanowi specjalną dotację dla mediów. Nie jest to uważane za nowy „pakiet kryzysowy”, ale raczej za bardzo potrzebne zwiększenie wsparcia mediów.

 

Włochy

Wydatki na reklamę w prasie drukowanej i mediach cyfrowych mogą być częściowo (30%) odpisane od podatku.

 

Dane o wsparciu dla mediów w poszczególnych krajach pochodzą z Europejskiej Federacji Dziennikarzy, która zbiera informacje od organizacji dziennikarskich i na bieżąco je aktualizuje.

 

Zdjęcie z konferencji SDP „Media jako służba publiczna”

IFJ chce opodatkowania gigantów technologicznych 6% podatkiem obrotowym

Przed przypadającym 3 maja Światowym Dniem Wolności Prasy, Międzynarodowa Federacja Dziennikarzy (IFJ) ogłosiła listę postulatów, których realizacja ma ochronić media i dziennikarzy przed skutkami kryzysu spowodowanego pandemią Covid-19 oraz dać branży szansę na lepszą przyszłość. Ta przyszłość to dziennikarstwo etyczne, dziennikarstwo wysokiej jakości, dziennikarstwo oparte na solidarności respektującej prawo pracy i fundamentalne wolności.
IFJ jest jedną z największych organizacji dziennikarskich na świecie, zrzesza 600 000 dziennikarzy i pracowników mediów w 146 krajach świata, w tym Polsce (do IFJ należą: SDP, SDRP i TD). Organizacja wezwała rządy, aby stanęły po stronie profesjonalistów, po stronie dziennikarzy i mediów, i w ten sposób przyczyniły się do przeciwdziałania rozpowszechnianiu błędnych informacji (misinformation).
Postulaty IFJ są następujące:
  • IFJ wzywa wszystkie rządy do natychmiastowego rozpoczęcia negocjacji z GAFAM – Google, Apple, Facebook, Amazon, Microsoft – w sprawie podatku od przychodów generowanych w poszczególnych krajach. Obecnie firmy te nie płacą żadnego podatku w większości krajów, w których generują przychody, a przychody te są szacowane na 900 miliardów dolarów. Opodatkowanie 6% podatkiem obrotowym mogłoby zasilić dziennikarstwo kwotą 54 miliardów dolarów. Międzynarodowa Federacja Dziennikarzy postuluje, aby środkami tymi zarządzali wspólnie przedstawiciele organizacji dziennikarskich i przedstawiciele organizacji wydawców/pracodawców.
  • IFJ wzywa te organizacje, aby w pierwszym rzędzie przekazywały środki na media publiczne, niezależne media prywatne oraz inne media, które nie są własnością koncernów międzynarodowych. Media te powinny wykazać, że są w złej sytuacji finansowej i potrzebują wsparcia.
  • Wsparcie finansowe powinno służyć odbudowie zespołów dziennikarskich, dzięki czemu w newsroomach będzie mogło powstawać więcej dobrych materiałów dziennikarskich. Wsparcie to w żadnym razie nie powinno być przeznaczane na podtrzymywanie skazanych na porażkę nieudanych modeli biznesowych.
  • Priorytetem powinno być wspieranie niezależnych i spółdzielczych firm medialnych, a także tych o charakterze non-profit.
  • IFJ wzywa rządy, aby objęły wsparciem dziennikarzy nie mających stałych dochodów (w tym freelancerów) poprzez wypłacanie im zapomóg w wysokości płacy minimalnej, zwolnienie z podatku dochodowego i przyznanie nisko oprocentowanych pożyczek.
  • Zdaniem IFJ dostęp do wsparcia powinny mieć media publiczne, prywatne, ogólnokrajowe i lokalne tylko jeśli:

Respektują zasady dialogu społecznego i prawa związków zawodowych, zgodnie ze stosowną Konwencją Międzynarodowej Organizacji Pracy.

Nie przeprowadzają zwolnień, jeśli generują zysk.

Roczne sprawozdania finansowe są publikowane.

Przestrzegają zasady równości szans oraz równego traktowania kobiet i mężczyzn.

Nie będą przez pięć lat uczestniczyć w fuzjach, przejęciach ani wykupie kredytowanym, jeśli miałoby to doprowadzić redukcji miejsc pracy lub redukcji wynagrodzeń.

  • IFJ wzywa firmy do zarezerwowania w zarządach miejsca dla przedstawicieli związków zawodowych.
  • Aby poprawić sytuację mediów IFJ zachęca do tworzenia narodowych programów reklamowych, dzięki którym promowane byłyby tematy istotne z punktu widzenia interesu publicznego.
  • IFJ rekomenduje rządom zmiany regulacji dotyczących własności mediów w taki sposób, aby umożliwić większy pluralizm informacji.
  • IFJ wzywa rządy do szybkiej implementacji Dyrektywy UE dotyczącej sygnalistów (whistleblower), aby chronić tych obywateli, którzy podejmują działania w interesie publicznym.
  • IFJ uważa za konieczne wprowadzenie ulg podatkowych dla dystrybutorów papierowych wydań prasy.
  • IFJ wzywa rządy do zwiększenia ochrony praw autorskich, aby zabezpieczyć przychody z tego tytułu.
  • IFJ zachęca rządy do sfinansowania swoim najmłodszym obywatelom (6-18 lat) prenumeraty cyfrowej jako dostępu do edukacji i informacji, zgodnie z programem UNESCO, oraz proponuje przyznanie rodzinom ulgi podatkowej na abonament i prenumeratę mediów.
  • IFJ wzywa do podjęcia działań z zakresu edukacji medialnej w celu walki z dezinformacją i błędnymi informacjami (misinformation).

 

Postulaty zostały przedstawione w formie dokumentu zatytułowanego Globalna Platforma dla Dziennikarstwa Wysokiej Jakości. IFJ zabiega o poparcie postulatów przez ONZ i jego agendy, takie  jak UNESCO, Międzynarodowa Organizacja Pracy (ILO), Biuro Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych do Spraw Praw Człowieka (OHCHR) oraz przez podmioty polityczne i ekonomiczne takie jak:
  • Rada Europy (IFJ zrzesza dziennikarzy z wszystkich 47 krajów członkowskich),
  • Unia Afrykańska (IFJ zrzesza dziennikarzy z wszystkich 55 krajów członkowskich),
  • Organizacja Państw Amerykańskich (IFJ zrzesza dziennikarzy z wszystkich 35 krajów członkowskich),
  • Liga Państw Arabskich (IFJ zrzesza dziennikarzy z wszystkich 22 krajów członkowskich),
  • Wspólnota Gospodarcza Azji i Pacyfiku, APEC (IFJ zrzesza dziennikarzy z wszystkich 21 krajów członkowskich).

 

Zdjęcie:IFJ

IPI wzywa WHO, aby nie odmawiała akredytacji dziennikarzom z Tajwanu

Międzynarodowy Instytut Prasy (IPI) wezwał Światową Organizację Zdrowia (WHO) do udzielenia akredytacji tajwańskim dziennikarzom.

 

WHO od sześciu lat odmawia akredytacji dziennikarzom z Tajwanu (Republika Chińska). W rezultacie tajwańskie media nie mają dostępu do Światowego Zgromadzenia Zdrowia i briefingów WHO.

 

W liście skierowanym do Tedrosa Adhanoma Ghebreyesusa, dyrektora generalnego WHO, IPI podkreśla, że blokowanie akredytacji utrudnia przepływ informacji na temat pandemii koronawirusa. Międzynarodowy Instytut Prasy przypomniał, że na Tajwanie wykorzystano doświadczenia z epidemii SARS i od samego początku rozwoju epidemii COVID-19 redakcje wdrożyły zasady, dzięki którym obywatele mają zapewniony dostęp do rzetelnych informacji, przy jednoczesnym zachowaniu bezpieczeństwa dziennikarzy.

 

„Zdrowie i prawo do informacji przekraczają granice polityczne i geograficzne”- powiedziała Barbara Trionfi, dyrektor wykonawcza IPI. – „Uważamy, że odmawiając akredytacji dziennikarzom tajwańskim i odmawiając obywatelom Tajwanu  dostępu do informacji, WHO nie tylko narusza swoje podstawowe zasady, ale także Cel 3 Celów Zrównoważonego Rozwoju ONZ dotyczący zapewnienia wszystkim ludziom w każdym wieku zdrowego życia oraz promowania dobrobytu”.

 

Pełna treść listu, w języku angielskim, dostępna jest tutaj.

 

WHO jest organizacją działająca w ramach ONZ, do której należą 194 kraje. Jej siedzibą jest Genewa. Tajwan (Republika Chińska) był jednym z członków-organizatorów WHO, jednakże został zmuszona do opuszczenia organizacji po tym, jak Chińska Republika Ludowa została przyjęta do ONZ w 1972.

 

Chiny roszczą pretensje co do suwerenności Tajwanu i reprezentują stanowisko, iż Tajwan ma swoje przedstawicielstwo w WHO w postaci Chin.

 

Tajwan (Republika Chińska) uznawany jest obecnie przez 15 państw, w tym Watykan.

 

Międzynarodowy Instytut Prasy (IPI) to globalna sieć dziennikarzy i wydawców z prawie 100 krajów świata z siedzibą w Wiedniu. Posiada status konsultacyjny takich organizacji międzynarodowych jak Rada Europy (Participatory status), Rada Gospodarcza i Społeczna ONZ, UN ECOSOC (Special consultative status), UNESCO (Associate Status).

 

Źródło: IPI

Zdjęcie: EPA-EFE/SALVATORE DI NOLFI

 

 

EFJ: sektor mediów potrzebuje nadzwyczajnych działań

Europejska Federacja Dziennikarzy (EFJ), reprezentująca 320 000 dziennikarzy z całej Europy, w związku z globalnym kryzysem związanym z COVID-19 wezwała rządy krajów europejskich, Komisję Europejską i Parlament Europejski do podjęcia szybkich, ukierunkowanych i skoordynowanych działań wspierających pracowników mediów (zatrudnionych na etatach, freelancerów i samozatrudnionych) oraz same media.

 

W związku z ograniczeniami wprowadzanymi z powodu pandemii obywatele krajów europejskich potrzebują dziennikarzy bardziej niż kiedykolwiek. Z tego względu Unia Europejska powinna podjąć działania, i zachęcić do nich również państwa członkowskie, zmierzające do zapewnienia dziennikarzom bezpieczeństwa finansowego. Tysiące pracowników mediów straciło pracę lub jest zagrożonych utratą pracy, czasowo lub na stałe.

 

„Spotkaliśmy się z Věrą Jourovą, wiceprzewodniczącą Komisji Europejskiej i poprosiliśmy, aby sektor mediów traktowany był jako kluczowy. Dziennikarstwo może ratować życie. Sektor mediów potrzebuje nadzwyczajnych działań rządów, organizacji międzynarodowych i instytucji dysponującymi funduszami dla mediów, aby zapewnić mediom niezbędne wsparcie ”- powiedział prezes EFJ Mogens Blicher Bjerregård.

 

„Zamiast obniżek podatków i zwolnień ze składek na ubezpieczenie społeczne EFJ żąda ukierunkowanych działań, które będą skutkować większą liczbą dziennikarzy i reporterów dostarczających bezpośrednie relacje” – dodała Renate Schroeder, dyrektor EFJ.

 

Zarówno unijne jak i krajowe programy antykryzysowe dla mediów powinny obejmować:

 

  • Zwiększenie finansowania mediów publicznych;
  • Bezpośrednie wsparcie finansowe newsroomów gazet i tygodników (bezpośrednie dotacje na finansowanie miejsc pracy w newsroomach mediów prywatnych, które prowadzą działy lokalne; odroczone lub nieoprocentowane pożyczki; ulgi podatkowe od wynagrodzeń pracowników newsroomów; ulgi podatkowe dla podatników na prenumeratę prasy lokalnej; zwiększenie liczby ogłoszeń rządowych i UE w mediach lokalnych …). Dotacje powinny być przydzielane przez niezależny organ, z uwzględnieniem obiektywnych kryteriów (ochrona miejsc pracy w newsroomie, wykazana utrata przychodów z reklam, zagrożenie dla niezależnych mediów lokalnych…);
  • Unijne i krajowe Fundusze na Rozwój Innowacji w Mediach (News Innovation Funds) dedykowane wsparciu nowoczesnych sposobów zbierania informacji, szczególnie lokalnych i miejskich. Za udzielanie grantów na wspieranie niezależnego dziennikarstwa śledczego, przede wszystkim lokalnego, start-upów mediowych oraz innych innowacji odpowiadałaby nowa niezależna organizacja Unijny Fundusz Wspierania Mediów Interesu Publicznego (EU Public Interest Media Endowment). Fundusz mógłby być zasilany z podatku (2%) od targetowanych reklam na platformach internetowych. 

 

„Kilka europejskich rządów, w tym rządy Danii i Szwecji, skierowało wsparcie dla sektora mediów. Ale większość nie zaoferowała jeszcze żadnej pomocy. A niektóre kraje, jak na przykład Chorwacja, wyraźnie odmówiły jakiegokolwiek wsparcia skierowanego konkretnie do mediów, co zdecydowanie potępiam ”- powiedział sekretarz generalny EFJ Ricardo Gutiérrez.

 

EFJ popiera również postulaty Międzynarodowej Federacji Aktorów (FIA) i sektora Mediów, Rozrywki i Sztuki związku zawodowego UNI Global Union (UNI-MEI), służące wsparciu ekonomicznemu całego sektora kreatywnego:

 

  • pakiety pomocowe i pakiety aktywizujące dostosowane do konkretnych potrzeb i praktyk sektora
  • tymczasowa pomoc państwa wdrażana w szybki i nierestrykcyjny sposób. Podczas kryzysu dostosowuje się systemy podatkowe, aby złagodzić presję na przedsiębiorstwa i pracowników
  • płatność składek na ubezpieczenie społeczne płaconych przez pracodawcę odraczana tam, gdzie to konieczne (nie usuwana, ale odraczana)
  • instytucje finansujące dostosowują swoje zasady, aby zapewnić najlepsze możliwe wsparcie dla przerwanych projektów i zapewnić elastyczność w odniesieniu do wniosków projektowych
  • dotacje przyznawane na pokrycie bezpośrednich kosztów stałych, w tym kosztów zatrudnienia. Preferencja dla dotacji, a nie pożyczek.

 

Europejska Federacja Dziennikarzy (EFJ) wspólnie z Międzynarodową Federacją Aktorów (FIA) i sektorem Mediów, Rozrywki i Sztuki związku zawodowego UNI Global Union (UNI-MEI) wzywa również Unię Europejską i rządy europejskie do wsparcia freelancerów i samozatrudnionych. Wielu z nich może nie mieć wystarczających zabezpieczeń, aby skorzystać z nich podczas kryzysu, a zatem może znaleźć się w krytycznej sytuacji. W szczególności rekomendujemy, aby:

 

  • wszyscy pracownicy w naszym sektorze, w tym freelancerzy i samozatrudnieni, zostali w równym stopniu objęci pakietami pomocy skierowanymi do sektora mediów, w celu utrzymania zatrudnienia i kompetencji
  • przestrzeganie nakazów przebywania w domu w celu samoizolacji nie odbywało się kosztem przysługujących uprawnień do urlopu
  • dostęp do świadczeń socjalnych i zasiłków chorobowych był gwarantowany bez ograniczeń i okresów oczekiwania dla wszystkich pracowników, a progi dostępu obniżone lub w inny sposób dostosowane
  • tymczasowa utrata zatrudnienia z powodu zamknięcia nie wpływała na dostęp do takich świadczeń
  • zasiłki dla bezrobotnych zostały wydłużone, tak aby objąć przedłużające się skutki kryzysu, a okresy kwalifikujące skorygowane, tak aby objąć brak aktywności ze względu na przestrzeganie ograniczeń
  • środki dla freelancerów i samozatrudnionych na zrekompensowanie dochodu utraconego z powodu choroby, opieki nad dziećmi i ze względu na przestrzeganie ograniczeń, były w naszym sektorze zapewnione przez władze, jeśli nie są dostępne w inny sposób.

 

Zdjęcie: EFJ/ Eric Baradat / AFP

Chorwaccy dziennikarze stracili sprzęt w trzęsieniu ziemi

Siedziba chorwackiej agencji prasowej HINA ( Hrvatska Izvještajna Novinska Agencija) w Zagrzebiu uległa zniszczeniu podczas trzęsienia ziemi, które miało miejsce w niedzielę 22 marca o 6:24. Na szczęście żaden z pracowników nie ucierpiał. Dziennikarze stracili jednak sprzęt (komputery, laptopy, aparaty fotograficzne), który został w budynku.

 

Budynek HINA został uszkodzony na tyle, że nie można już do niego wejść. Tym bardziej, że w Chorwacji ziemia wciąż drży – w ciągu ostatnich 42 godzin odnotowano 74 wstrząsy wtórne.

 

Łącznie podczas trzęsienia ziemi uszkodzonych zostało 7000 budynków. Trwa sprawdzanie, jak poważne są zniszczenia. Służby dopuszczają do użytku budynki, w których uszkodzenia są powierzchowne. Za takie uznano uszkodzenia w siedzibie Stowarzyszenia Dziennikarzy Chorwackich ( Hrvatsko Novinarsko Drustvo, HND). Do budynku można wchodzić, nie grozi zawaleniem. Rozebrano jednak komin, który został poważnie uszkodzony. Z kolei uszkodzenia dachu, kotłowni i klatki schodowej inspekcja uznała za powierzchowne, choć rzecz jasna wymagające naprawy.

 

Do tego w Chorwacji, jak na całym świecie, rozwija się epidemia. Według najnowszych danych (24 marca) koronawirusem zarażonych jest w Chorwacji 361 osób, z czego 46 przypadków potwierdzonych zostało w ciągu ostatniej doby.

 

Zdjęcie udostępniane na FB