Na ile zmiany w pracy dziennikarzy okażą się trwałe? Czy media wykorzystały szansę na potwierdzenie swojej wartości, jako źródeł wiarygodnej informacji? Jakie wnioski płyną z raportu „Praca dziennikarza w czasie koronawirusa i lockdown”?
Dziennikarstwo w czasie epidemii
Zagadnienia dotyczące funkcjonowania świata mediów w dobie pandemii zostały poruszone na portalu SDP.PL nim premier Mateusz Morawiecki z ministrem zdrowia Łukaszem Szumowskim poinformowali, że rozpoczynamy narodową kwarantannę. Wiele branż musiało wówczas omalże z dnia na dzień zmienić tryb pracy. Reporterzy znaleźli się na pierwszej linii frontu realizując najważniejszą misję mediów, czyli przekazywanie informacji, a tych o charakterze pilnym i ważnym było po prostu mnóstwo: od danych na temat rozprzestrzenianiu się epidemii i metod jej zapobiegania, po zmieniające się zasady funkcjonowania firm i instytucji. Dziennikarze byli też traktowani jako grupa potencjalnych nosicieli zarazy. Ekipy telewizyjne narzekały, że nie chcą ich wpuszczać do budynków, a nawet są tacy, którzy oczekują, że będą mogli potwierdzić, że nie są chorzy. Tymczasem, na szczęście, dotychczas zakażeń wśród dziennikarzy nie było wiele. Na przykład w świętokrzyskim odnotowano jeden przypadek, a informacja o tym, że chory relacjonował dwa dni wcześniej wiec wyborczy zelektryzowała region[1]. W okresie pandemii z rynku zniknęła część gazet. Spora grupa postanowiła błyskawicznie przenieść swoje treści (i czytelników) do Internetu. Do tego dołączyły: reżim sanitarny, praca zdalna i dodatkowa dawka stresu wynikająca z dużo częstszych połączeń online na żywo z ekspertami i zaproszonymi gośćmi. Zmian było wiele, a pytanie o to na ile będą trwałe?, zapewne długo pozostanie aktualne. Z tym większym zainteresowaniem przyjęliśmy raport „Praca dziennikarza w czasie korona wirusa i lockdown” przygotowany przez Polską Agencję Prasową we współpracy z Instytutem Rozwoju Społeczeństwa Informacyjnego, który niedawno ujrzał światło dzienne[2].
O raporcie „Praca dziennikarza w czasie korona wirusa i lockdown”
Raport PAP i IRSI jest pierwszym tak obszernym materiałem, który analizuje sytuację mediów i dziennikarzy w dobie pandemii. Autorzy opracowania liczą, że będzie on stanowił podstawę do wyciągania wniosków na przyszłość i prognozowania. W dokumencie znajdziemy odpowiedzi na trzy zasadnicze kwestie – zmiany w funkcjonowaniu mediów w związku z pandemią, współpracy z branżą Public Relations i skutki fali fake news’ów. Podkreśla to zdanie, które Łukasz Świerżewski członek zarządu PAP, zawarł we wstępie: Celem badania było stwierdzenie, jak zmieniają się sposoby pozyskiwania i weryfikacji informacji przez dziennikarzy, zwłaszcza wobec powszechności fake news. Profesor Dariusz Tworzydło z Uniwersytetu Warszawskiego dodał: Badania dowodzą, że w wielu obszarach narzędziowych będą to zmiany trwałe.
Uwaga na temat trwałości jest dziś szczególnie interesująca, ponieważ dotyczy szeregu sektorów gospodarki. Z jednej strony pandemia wzmocniła np. rynek sprzedaży online i spopularyzowała tę formę handlu. Z drugiej natomiast przed pandemią „shopping” z jego rytuałami (mierzeniem ubrań, rozmowami z personelem, przerwami na kawę etc.) stanowił hobby dla tysięcy ludzi, a dla pytania: „hobby shopping” Google daje dziś prawie miliard odpowiedzi. Czy zatem obecny trend jest sytuacją wymuszoną i czasową, czy też miłośnicy shopping’u porzucą swoje zadeklarowane hobby? Czas pokaże.
Media dały radę!
W świetle przywołanego raportu w opinii większości badanych media dały sobie radę w czasie pandemii i lockdown’u. Odpowiedzi „raczej tak” i „zdecydowanie tak” stanowią aż 74% wszystkich. Negatywne oceny wyniosły tylko 13%. W tym miejscu należy zauważyć, że w grupie docelowej dominowali dziennikarze portali Internetowych, które stanowiły główne miejsce pracy dla 43,7% badanych. Dla portali w ogóle (uwzględniają osoby pracujące w jednej niż jedna redakcji) pracowało 73,7% ankietowanych. Warto spojrzeć na średni wynik odpowiedzi udzielonych dla kwestii: „Branża dziennikarska dobrze dopasowała się do sytuacji pandemii”, który wyniósł 3,79. Najwyższy był w przypadku pracowników radia 3,9%, co zaskakujące wobec stwierdzenia w innej części dokumentu, że dokuczliwie odczuli oni ograniczenia w kontakcie bezpośrednim z rozmówcami (tak samo jak przedstawiciele redakcji mediów lokalnych i regionalnych). Średnia odpowiedzi pracowników portali internetowych wyniosła 3,81. Poniżej przeciętnej oceny wystawili dziennikarze reprezentujący prasę drukowaną 3,76%, a najgorzej ocenili dopasowanie do nowej sytuacji pracownicy telewizji – 3,58.
Wśród badanych dziennikarze prasy drukowanej stanowili drugą pod względem liczebności grupę (parząc przez pryzmat głównego miejsca zatrudnienia) stanowiącą 31% wszystkich. Radiowców było 18,4%, przedstawicieli telewizji i telewizji internetowej 6,9%, a reprezentantów internetowego radia nie było w ogóle.
Zdolnie i zdalnie
Raport potwierdza znaczenie pracy zdalnej. Istotna grupa (65%) badanych zgodziła się ze stwierdzeniem: „w czasie pandemii obserwuję większą dostępność rozmówców poprzez zdalne formy komunikacji”. Ponad połowa respondentów (59%) potwierdziła, że stan epidemii wymusza szybsze niż dotychczas przekazywanie komunikatów. W kontekście pracy zdalnej 58% dziennikarzy stwierdziło, że „wymuszone przez pandemię przestawienie na zdalne formy komunikacji w pracy” nie odbiło się negatywnie na ich pracy. Jednocześnie 57% podało, że pracuje teraz więcej niż dotychczas.
W tym miejscu warto przywołać opinię dr Anny Dolot z Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie, autorki „Raportu z badania dotyczącego pracy zdalnej w czasie pandemii COVID-19”[3]. Brzmi ona tak:
WAŻNE: Powyższy wykres pokazuje natężenie niebezpiecznych zmiennych, które sprzyjają wypaleniu zawodowemu. Jeszcze nie wiemy, kiedy wrócimy do normalności, ale wygląda na to, że te osoby, które teraz pracują z domu będą potrzebowały solidnego urlopu. Od wszystkiego! (s. 5). Do tych negatywnych czynników autorka zaliczyła przede wszystkim: brak bezpośredniego kontaktu ze współpracownikami (prawie 70% badanych), zacieranie się granicy między pracą a życiem osobistym (54%), poczucie bycia cały czas w pracy (41%), trudność skupienia ze względu na obecność innych domowników (35%) i rezygnacja z przerw podczas pracy (30%). Warto zwrócić uwagę na tę drugą stronę zjawiska, zwłaszcza po pierwszych hurraoptymistycznych opiniach skoncentrowanych na korzyściach, opartych o badania przeprowadzone w pierwszym tygodniu po lock down’ie[4].
Trudności i radości
Uczestnicy badania „Praca dziennikarza w czasie koronawirusa i lockdown” zapytani zostali o dodatkowe spostrzeżenia na temat wpływu pandemii na świat mediów. Poza związanymi z nim kłopotami finansowymi, redukcjami zatrudnienia i problemami wydawnictw i prasy tradycyjnej, badani zwrócili uwagę na chaos i trudności w komunikacji. Uwaga ta zajęła wysoką drugą pozycję. Chyba można się w niej domyślać wspomnianej na wstępie niniejszego artykułu nieufności czy nawet strachu wobec dziennikarzy, traktowanych jako potencjalnych roznosicieli wirusa. Co z kolei wynikało z przeświadczenia, że reprezentanci świata mediów spotykają się w ciągu dnia pracy z bardzo różnymi ludźmi, robią również materiały spod ognisk pandemii, czy szpitali jednoimiennych. Niestety wprost o tę kwestię pomysłodawcy raportu nie zapytali.
Dziennikarze stwierdzili również, że zaufanie społeczne do ich pracy w dobie pandemii wzrosło – tak uważało 31% respondentów, lub pozostało przynajmniej bez zmian (43%). Zgodzili się też ze stwierdzeniem, że czas epidemii wywołał niespotykaną falę fake newsów i, że w związku z tym dokładniej weryfikują otrzymywane informacje.
Zmiany
Konieczność funkcjonowania w wymuszonych warunkach wprowadziło w funkcjonowaniu redakcji liczne zmiany, co raport „Praca dziennikarza w czasie koronawirusa i lockdown” potwierdza. Na ile okażą się one trwałe, to kwestia otwarta. W marcu ceniony bloger i ekspert w dziedzinie mediów Maciej Budzich na swoim profilu na LinkedIn odnotował pozytywne przeobrażenia zachodzące w mediach, a właściwie w ich ofercie, takie jak programy poradnikowe z udziałem ekspertów, informujące o dbaniu o swoje zdrowie w czasie pandemii. Po raz pierwszy od lat dyskusja na temat oferty Telewizji Polskiej tocząca się stale na ulicach i w mediach społecznościowych nie dotyczyła tylko sposobu prezentowania polityki, ale programów edukacyjnych. Zgodnie z raportem „Jakich informacji szukają Polacy w dobie koronawirusa?” przygotowanym na zlecenie LoveBrands Relations aż 60% badanych przyznało, że zwiększyło częstotliwość korzystania z mediów[5], oczekując przy tym też innych treści niż związane z COVID-19. W tym kontekście TVP udowodniła, że ma bogate archiwa, a kibice mogli raz jeszcze przeżyć triumfy polskich reprezentacji w piłce nożnej, czy siatkówce, w czasie, gdy żadna liga nie grała. Niestety jednocześnie z rynku zniknęła istotna grupa tytułów wydawanych drukiem. Sam upadek tradycyjnej prasy ogłoszono przy tym po raz kolejny. Niestety w ofercie mediów nie zabrakło też materiałów, które miast uspokajać i informować potęgowały, poczucie niepewności i strachu.
Co z tych zmian zostało? Kanały ogólnoinformacyjne już w maju skoncentrowały się na polityce krajowej i wróciły do dawnego rytmu. Coraz częściej zaczęły pojawiać się sygnały o znużeniu pracą zdalną w opcji pełnoetatowej. „2 Tygodnik Kielecki”[6] 12 czerwca po kwartale dostępności tylko w sieci wrócił do wydania papierowego. Redaktor naczelna Agnieszka Rogalska uzasadniła to w następujący sposób: takie były oczekiwania odbiorców w tym subskrybentów. Zgodnie z założeniami sprzed dwóch lat jesteśmy gazetą bezpłatną. W związku z lockdown’em przetrwaliśmy w Internecie, ale teraz wracamy do realizacji złożonego planu dystrybucji.
Raz jeszcze warto postawić pytanie o trwałość następujących zmian. Zachęcamy do lektury całego raportu dostępnego na stronie Polskiej Agencji Prasowej[7]. Wszyscy, którzy chcą wyrobić sobie opinię na temat tego z czym mieliśmy i w pewnym stopniu wciąż mamy, do czynienia powinni też sięgnąć po artykuły publikowane na bieżąco na portalu SDP.PL[8]. Dopiero to da pełny obraz zmieniającej się sytuacji i nowych wyzwań, od ostrzeżeń „jak nie być hieną w czasach koronawirusa”, po rewolucyjne zmiany w świecie reportażu.
Zbigniew Brzeziński
[1] http://www.naszekielce.com/?q=pracownik_kieleckiej_redakcji_z_covid – dostęp 10.07.2020 r.
[2] https://sdp.pl/znamy-wyniki-badania-pap-na-temat-zmian-w-pracy-dziennikarzy-w-czasie-pandemii-koronawirusa/ – dostęp 10.07.2020 r.
[3] A. Dolot, Raportu z badania dotyczącego pracy zdalnej w czasie pandemii COVID-19, Kraków 2020.
[4] Np. https://www.rp.pl/Praca/200329622-Co-trzeci-zdalny-pracownik-nie-wroci-juz-do-biura.html – dostęp 10.07.2020 r.
[5] http://centrumprasowe.pap.pl/cp/pl/news/info/156978,,badanie-lovebrands-relations-jakich-informacji-w-dobie-koronawirusa-szukaja-polacy- – dostęp 10.07.2020 r.
[6] https://2tk.pl/ – dostęp 10.07.2020 r.
[7] https://centrumprasowe.pap.pl/raporty/# – dostęp 10.07.2020
[8] Między innymi (kolejność chronologiczna):
https://sdp.pl/jak-nie-byc-hiena-w-czasach-koronawirusa-opinia-magdaleny-kawalec-segond/
https://sdp.pl/dziennikarstwo-w-czasach-zarazy-felieton-wojciecha-pokory/
https://sdp.pl/dziennikarstwo-przez-skypea-komentarz-lukasza-warzechy/
https://sdp.pl/prasa-drukowana-moze-umrzec-na-koronawirusa-prognozuje-miroslaw-usidus/
https://sdp.pl/potrzebny-jest-program-pomocy-mediom-uwaza-lukasz-warzecha/
https://sdp.pl/przezyja-ale-nie-wszyscy-pawel-bobolowicz-o-ukrainskich-media-w-czasie-epidemii/
https://sdp.pl/fakehunter-czyli-jak-zostalem-lowca-fejkow-wyjatkowo-wazna-analiza-miroslawa-usidusa/
https://sdp.pl/media-przed-w-trakcie-i-po-pandemii-analiza-zbigniewa-brzezinskiego/
https://sdp.pl/zdalna-praca-nie-zastapi-goscia-w-studiu-rozwazania-lukasza-warzechy/
https://sdp.pl/dziennikarze-i-epidemia-jak-zyc-analiza-piotra-koscinskiego/
https://sdp.pl/rynek-pracy-epidemia-i-media-analiza-zbigniewa-brzezinskiego/
https://sdp.pl/pandemia-i-cyfrowy-kontynent-ks-artur-stopka-o-kosciele-w-sieci/
https://sdp.pl/ks-artur-stopka-pandemia-i-zapominana-misja-mediow/
https://sdp.pl/rewolucja-olga-mickiewicz-adamowicz-o-reportazu-w-czasach-pandemii/